Forum Polskiego Kina

Teraz jest 22 grudnia 2024, 12:38

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę... Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna
Autor Wiadomość
PostNapisane: 23 maja 2019, 23:49 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3423
Posty na Forum KP: 537
Ja się na "Salt" dobrze bawiłem. :-) Trzeba się tylko nastawić, że to czysta brednia, nie film do myślenia. Ja czasem lubię sobie takie coś obejrzeć. Na ogół wolę w telewizji, niż w kinie, ale tu się zebraliśmy całym towarzystwem chętnym na to pójść.

Zwłaszcza, że grał tam jeszcze jeden polski aktor. Jako rosyjski prezydent Matwiejew wystąpił Olek Krupa, przed laty Aleksander Krupa, aktor Teatru STU w Krakowie. Od lat mieszkający i pracujący w USA.

Sheybal grał zresztą w znacznie gorszych bredniach, a jak mi je jego fanka z Wielkiej Brytanii przed laty na VHS-ach przesłała - zmogłem je wszystkie! I nadal mam. Muszę w końcu poprzegrywać na płyty. :-D

Tarantino to oczywiście zupełnie inna bajka, inny rodzaj kina.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 24 maja 2019, 09:21 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 cze 2016
Posty: 1497
Posty na Forum KP: 2675
Notabene Olbrychski w "Salt" zagrał całkiem fajnie - jak klasyczny zadaniowiec.

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 24 maja 2019, 10:41 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3423
Posty na Forum KP: 537
Bo Olbrychski jest fachmanem, zadaniowcem i zawodowcem. To się powtarza w wielu opiniach z różnych lat. W mojej książce Marek Robaczewski podkreśla, że jego ojciec Eugeniusz Robaczewski bardzo cenił Olbrychskiego, że przy takiej młodzieńczej (Robaczewski i Olbrychski pracowali razem u Hanuszkiewicza na początku lat 70.) żywiołowości jest tak profesjonalny warsztatowo. Gdy grałem w serialu "Daleko od noszy. Reanimacja" i miałem dzień zdjęciowy dzień po Olbrychskim - ludzie z ekipy jeszcze o nim rozmawiali i podkreślali, że ma wręcz niebywałą umiejętność zegarmistrzowsko precyzyjnej powtarzalności swoich czynności przy kolejnych dublach. Te dwa przykłady przychodzą mi tak z marszu do głowy, ale znam ich więcej. Tylko w tej chwili pamiętam akurat te dwa, jeden teatralny, a jeden filmowy. No, serialowy. ;-)

Na tego Tarantino w sumie czekam z niecierpliwością. Lubię te wszystkie polonica, a tu mamy wątek Polaka Polańskiego, którego gra Polak Zawierucha. Pierwsze canneńskie recenzje filmu bywają skrajne. Od zachwytów po opinie, że to nuda. Przy takiej rozpiętości opinii - na pewno warto samemu zerknąć. :-)

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 sierpnia 2019, 10:05 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Byłem wczoraj w kinie. Film jest niewątpliwe dobry (dla miłośników reżysera może za mało "tarantinowski"), w dużym stopniu niemalże baśniowy, ogląda się go świetnie i nawet człowiek nie zauważa, jak mijają ponad dwie i pół godziny. Klimat, scenografia, aktorstwo (Pitt rewelacyjny, Di Caprio również bardzo dobry) - to wszystko na plus. Z drugiej jednak strony mam uczucia trochę mieszane, bo sposób, w jaki Tartantino potraktował całą historię, a szczególnie jej zakończenie, wydaje mi się mocno kontrowersyjny i nie każdego przekona (mnie przekonał średnio, choć intencje rozumiem). No ale to w końcu Tarantino, więc jakieś kontrowersje zawsze muszą być.
Zawierucha wiele w sumie do zagrania nie miał, ale pojawia się już na samym początku filmu, a jego postać jest dla całej opowieści niezwykle istotna i - choć przez ekran jedynie przemyka - w zasadzie obecna cały czas.

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 sierpnia 2019, 16:44 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 cze 2016
Posty: 1497
Posty na Forum KP: 2675
Obejrzałem najnowszy film Tarantino i bardzo mi się on podobał, choć nie jest to film dla całej twórczości reżysera typowy.
Tarantino tym razem mocno nostalgiczny, może nawet sentymentalny. Głębiej niż zazwyczaj pokazuje to kino, którym się fascynuje, na którym się wychowal. Glebiej emocjonalnie, a od podszewki warsztatowo :-)
A niejako przy okazji mamy film o przyjaźni, lojalności.... A jeszcze przy okazji mamy dobrze znanego Tarantino, z jego zamiłowaniem do pastiszowej przemocy, surrealistycznych dialogów i kopalni cytatów i odniesień do innych filmów.
No i mamy aktorów, a w tym przypadku jest to film Di Caprio, który zagrał prawdziwie koncertowo, pokazując po raz kolejny, że jest nascislejsza światową czołówką. Bardzo dobry jest równiez Pitt, niezwykle sympatyczną rolę gra Margot Robbie. W drugim planie świetny Al Pacino, uważny widz dostrzeże epizody Michaela Madsena i Luke'a Perry.
Nie mogę temu filmowi dać innej oceny niż wysoka, bo jestem wielkim wielbicielem starego kina, starych westernow i kina klasy C pamiętanego że starych kaset VHS :-) a dla kogoś takiego ten film jest jak wielka, ulubiona pizza:-)
Tarantino ciągle potrafi nakręcić film, który wkleja mnie w kinowy fotel.

Ale - jeśli ktoś oczekuje, że będzie to film o sprawie Cielo Drive, o Polańskim, Tate itd...
To się zawiedzie, bo te postaci (tzn Polański, Tate, Frykowski itd) maja stanowić tylko rodzaj tła dla nostalgicznej i lekko odrealnionej opowieści o Hollywood w 1969 roku. Rafał Zawierucha wypowiada może dwa zdania, z czego jedno do psa - aczkolwiek jest go na ekranie trochę i na pewno była to super przygoda dla tego młodego aktora.

Jeśli chodzi o kontrowersyjnosc - mnie się to odrealnienie i przewrotnosc akurat podobały, ale też spotkałem już głosy krytyczne. Kojarzy mi się ta dyskusja trochę ze sporami o zakończenie "Korczaka" Wajdy.

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 sierpnia 2019, 22:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1259
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Też przypomniał mi się "Korczak" przy tej okazji. :-) Choć u Tarantino konwencja oczywiście wiele zmienia.

Właśnie wracam z kina. Jako że mam trochę inny gust niż Tarantino (i najwidoczniej Holt :-) ), nie do końca mogę utożsamić się z podnietami dotyczącymi staroci klasy B, ale trzeba przyznać, że reżyser z dużą dawką uroku i humoru przedstawia to kino, tamten świat. Osobiście zamiast stu tysięcy smaczków wolałbym jednak nieco bardziej ściśle i precyzyjnie opowiedzianą historię, ale nie ma co wybrzydzać. Ładny film od Tarantino. Ładnie też zagrany, osobiście podobał mi się Brad Pitt, naćpany w tej kluczowej scenie fajnie brał ją w nawias.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 sierpnia 2019, 23:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
No, tylko scena w "Korczaku" była metaforyczna i poetycka, czego nie można powiedzieć o tej. I chyba jednak trochę czemu innemu służyła.

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 sierpnia 2019, 23:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1259
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Pewnie, z mojej strony to tylko takie bardzo luźne skojarzenie z szufladki pt. Filmy "zakłamujące" historię. ;-) Choć zręczny filmoznawca znalazłby zapewne jakieś paralele do obronienia. Obydwie sceny są mocno odrealnione. Scena z "Korczaka" jest poetycka w ścisłym tego słowa znaczeniu; ta z "Pewnego razu..." też nawiązuje do pewnej poetyki - poetyki filmów Tarantino i tych, którymi się inspiruje. Co do celu, to w tym drugim filmie jest to raczej po prostu postmodernistyczna i przewrotna zabawa, czego oczywiście o filmie Wajdy nie powiemy.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 sierpnia 2019, 23:56 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 cze 2016
Posty: 1497
Posty na Forum KP: 2675
karel napisał(a):
No, tylko scena w "Korczaku" była metaforyczna i poetycka, czego nie można powiedzieć o tej. I chyba jednak trochę czemu innemu służyła.


Poezja może być Baczyńskiego, a może być Bukowskiego....

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 22 sierpnia 2019, 10:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Oczywiście, tak samo jak muzyka to jednocześnie Vivaldi i Rammstein czy Chopin i Dyzma brzdąkający na mandolinie. ;-) Jednakże jeśli określamy coś mianem poetyckiego, to raczej nie mamy na myśli scen podobnych do tej, o której rozmawiamy. ;-)


Pan Anatol napisał(a):
w tym drugim filmie jest to raczej po prostu postmodernistyczna i przewrotna zabawa

Tak. I to jest chyba sedno całej sprawy. Otóż nie wydaje mi się, by akurat to wydarzenie było dobrym materiałem na tego typu zabawę. Ja sam się uśmiechałem, ale jednocześnie czułem lekki(?) niesmak.
Wczoraj rozmawiałem z kolegą z pracy i zapytałem go o wrażenia z filmu. Odpowiedział: "Trochę nudny, ale końcowa scena fajna". No właśnie... Przypuszczam, że nie on jeden tak odebrał "Pewnego razu...", a nie podejrzewam, by taki efekt zamierzał osiągnąć Tarantino.

Swoją drogą ciekaw jestem opinii Polańskiego. Stroni od mediów i zdaje się, że nie wypowiadał się na ten temat. Seigner wyraziła się dość jednoznacznie, ale nie musi to wcale oznaczać, że sam reżyser ma identyczne zdanie.

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 22 sierpnia 2019, 16:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 cze 2016
Posty: 1497
Posty na Forum KP: 2675
Myślę, że Tarantino jednak chciał sięgnąć po trochę inna grupę widzów niż dotychczas. I chyba mu się to dosyć udaje, jeśli miałbym się kierować opiniami części moich znajomych, którzy do twórczości Tarantino maja/mieli stosunek powiedzmy ambiwalentny.

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 23 sierpnia 2019, 10:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 1444
Posty na Forum KP: 2318
Tarantino zrobił zakończenie w swoim stylu które nie wiele wspólnego ma z prawdziwą historią, niemniej nakręcono też "The Haunting of Sharon Tate". Film podobno nędzny zwłaszcza gdy zerknie się na oceny, niemniej jako że zaliczany jest do gatunku horror, pewnie bliżej mu do prawdziwego przebiegu zdarzeń. Co ciekawe w rolę Frykowskiego wcielił się Paweł Szajda. Podejrzewam że była to rola z dialogami a nie jak Zawierucha, który zaledwie kilka razy przewija się na ekranie, a do zagrania nie miał tam praktycznie nic.

_________________
Lista filmów po rekonstrukcji (aktualizacja 13.10.2023)
Rekonstrukcje wydane na Blu-ray (aktualizacja 17.08.2023)
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę... Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pawelbn89 i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Powered by: - HOSTINGHOUSE