Jak podał Związek Artystów Scen Polskich, dziś nad ranem zmarł w Skolimowie ksiądz Kazimierz Orzechowski. W l. 1994-2009 był kapelanem Domu Aktora, później stał się jednym z jego mieszkańców. Urodził się w 1929r., przez pierwsze lata (do 1961r.) był aktorem teatrów w Gdańsku, Krakowie i Warszawie. Następnie przyjął święcenia kapłańskie, a od 1979r. powrócił także do zawodu występując głównie w filmach i serialach, wcielając się w postaci duchownych. Najlepiej pamiętany z zawadiacko potraktowanej roli księdza Leskiego w "Złotopolskich", ale wystąpił także w "Człowieku z żelaza", "Kuchni polskiej", "Awanturze o Basię". Z ról młodocianych najważniejsza jest główna postać w jednej z nowel filmu "Spotkania".
Osobiście pierwszy raz zobaczyłem go jako księdza w "W labiryncie" u boku Małgorzaty Lorentowicz. Wtedy to Babcia powiedziała mi, że ten pan, który gra tu księdza jest nim w rzeczywistości. Kiedy zacząłem studiować w Warszawie, jednym z moich (spełnionych) marzeń było odwiedzenie i poznanie magii miejsca Domu Artysty Weterana w Skolimowie. Umożliwił mi to właśnie Orzechowski. Kiedy oczekiwałem na "audiencję" na korytarzu widziałem jak Fabian Kiebicz wołał do siebie Jerzego Passendorfera, bo właśnie występowała w telewizji Irena Kwiatkowska. Podczas rozmowy Orzechowski dużo mi opowiadał o swoim udziale w "Spotkaniach" co ze względów oczywistych (udział Emila Karewicza) bardzo przypadło mi do gustu, zapoznał mnie też z Marią Homerską i Barbarą Bittnerówną.
Aktorsko najbardziej podobał mi się w "Złotopolskich", ale dopiero wtedy, gdy zaczął grać księdza na linii szarży. W tej części serialu pokazał, że mógł być z niego kawał aktora. Mógł.
_________________ "O, niech mnie diabli obedrą ze skóry"
|