Forum Polskiego Kina

Teraz jest 22 grudnia 2024, 08:52

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 62 ]  Przejdź na stronę... Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna
Autor Wiadomość
PostNapisane: 28 października 2018, 23:54 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1259
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Zapraszam do zapoznania się z artykułem Krystyny Kuliczkowskiej pt. "Dziecko - temat piękny i trudny" dotyczącego pewnych aspektów twórczości Nasfetera: http://www.akademiapolskiegofilmu.pl/pl/historia-polskiego-filmu/artykuly/dziecko-temat-piekny-i-trudny/366


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 6 marca 2019, 21:25 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1259
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Michał Oleszczyk zamieścił na Facebooku listę top 100 filmów wszech czasów jego zdaniem i "Kolorowe pończochy" Nasfetera znalazły się na 55. miejscu; jeśli chodzi o polskie filmy wyprzedzają je tylko (i to o tylko jedno miejsce) "Panny z Wilka", a zatem czyżby "Kolorowe pończochy" były drugim najlepszym filmem w polskiej kinematografii? Ja osobiście mógłbym się zgodzić. :-)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 6 marca 2019, 21:32 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
No to jest bardzo ładny film, ale czy aż tak dobry, by wyżej od niego postawić tylko "Panny z Wilka"? Tak daleko jednak bym się nie posunął... :-)

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 6 marca 2019, 21:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1259
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Pewnie, ja też gdybym miał sporządzać ranking, to pewnie parę pozycji umieściłbym wyżej, ale bardzo mnie cieszy jakiekolwiek uznanie dla Nasfetera, a szczególnie dla tego filmu. ;-) Tym bardziej ze strony Oleszczyka, o którym trudno powiedzieć, że nie zna się na filmie, jest też już na tyle istotnym krytykiem, że pozwala sobie na różne fanaberie. Reszta rankingu i kolejność umieszczonych w nim filmów zresztą jest i dla mnie dość kontrowersyjna, ale sam fakt, że ten film się tam znalazł, pozytywnie mnie zaskoczył.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 29 maja 2019, 23:37 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1259
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Wszystkie pełnometrażowe filmy Nasfetera (z wyjątkiem "Dwóch brygad" i "Śnić we śnie") są od niedawna dostępne do oglądania na Ipli.

Tylko mogliby to we właściwych proporcjach obrazu wrzucać a nie tak na chybił trafił...


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 1 czerwca 2019, 01:32 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2016
Posty: 1062
Posty na Forum KP: 6173
Pan Anatol napisał(a):
Michał Oleszczyk zamieścił na Facebooku listę top 100 filmów wszech czasów jego zdaniem i "Kolorowe pończochy" Nasfetera znalazły się na 55. miejscu;


Można prosić o linka? Chętnie obejrzałbym tę jego "setkę".

Pan Anatol napisał(a):
czyżby "Kolorowe pończochy" były drugim najlepszym filmem w polskiej kinematografii? Ja osobiście mógłbym się zgodzić.
Poważnie?


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 1 czerwca 2019, 03:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1259
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Linka Ci niestety nie mogę dać, gdyż FB nie mam, a listę przesłał mi mailem kolega, ale przeklejam poniżej (w spoilerze, bo długa). Należy dodać, że ranking był sporządzony już jakiś czas temu, więc może nie odzwierciedlać dzisiejszych opinii Oleszczyka. Nie odzwierciedla też jakoś specjalnie moich dzisiejszych opinii; cieszą wysokie pozycje Nasfetera czy Tatiego, nie cieszy natomiast zupełny brak Kurosawy.

Co do tego, czy poważnie określiłbym "Kolorowe pończochy" jako drugi najlepszy film polskiej kinematografii: w poważnej pracy pewnie takiej tezy bym nie sformułował. ;-) Ale w poważnej pracy nie zastanawiałbym się w ogóle nad tym, czy jakiś film jest dobry czy zły, najlepszy czy najgorszy, bo trudno obiektywnie umieścić jakiś film na takiej jednowymiarowej osi jakości; można go raczej umieścić w jakiejś wielowymiarowej przestrzeni, ale w takiej przestrzeni tak proste kryteria jak "dobry" czy "zły" nie mają sensu. Zatem takie upraszczające sprawę oceny i rankingi muszą być siłą rzeczy subiektywne, a więc reprezentować raczej to, jaką film nam dał satysfakcję czy jak jest dla nas ważny.

Dla mnie osobiście chyba dwa najważniejsze filmy to właśnie "Kolorowe pończochy", które skłoniły mnie do zainteresowania się twórczością Nasfetera, i "Wszystko na sprzedaż", które skłoniło mnie do tego, aby zainteresować się filmami innymi niż sama twórczość Nasfetera (myślałem z początku, że mój epizod zainteresowania kinem na tych paru filmach się skończy). Dlatego jeśli miałbym przygotować jakieś moje osobiste zestawienie, to nie wahałbym się tych dwóch filmów umieścić wysoko, choć znam też oczywiście dzieła, które cieszą się większą renomą wśród krytyków i filmoznawców (co chyba można uznać za wyznacznik tej potocznie rozumianej jakości filmu).

A oto ranking według Michała Oleszczyka:

UWAGA SPOILER:


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 1 czerwca 2019, 12:56 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2016
Posty: 1062
Posty na Forum KP: 6173
Pan Anatol napisał(a):
A oto ranking według Michała Oleszczyka:
Dzięki serdeczne. Lista zupełnie "standardowa" - tym bardziej te "Pończochy" nieco szokują.
Rozumiem, że u ciebie ten film niesie jakąś wartość sentymentalną, ale kurcze ja tam za bardzo nie widzę jakiś wartości na miarę annałów KINA. Nie żebym nie lubił filmów Nasfetera, ale nawet w jego dorobku znajdziemy filmy o klasę lepsze!
Trzymając się już krajowego podwórka, uznać, że "Kolorowe pończochy" mają większą wartość artystyczną od np. "Ziemi obiecanej", czy chociażby "Kanału" (nie ma ich na liście Oleszczyka) to lekko za dużo jak na mnie... ;)
Z ust krytyka filmowego, to wręcz nosi znamiona prowokacji.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 1 czerwca 2019, 15:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1259
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Problem z zaklasyfikowaniem filmów Nasfetera w ramach "annałów KINA" polega chyba na tym, że on w żaden sposób nie próbował robić KINA, filmów wielkich, wpasowywać się w nurty kina polskiego czy światowego. Trudno go porównywać do Bergmana, Tarkowskiego czy nawet naszego Wajdy, bo on jakby biegł zupełnie innym torem. To był poeta, liryk, kameralista. Porównanie na kolanie wymyślone teraz, ale to tak, jakby próbować porównać np. Dostojewskiego i Tadeusza Różewicza. Trudna sprawa i chyba nie bardzo sensowna.

Nasfetera interesowały właśnie owe "małe dramaty", w tym dostrzegał jakąś metafizykę, coś niezwykłego, choć zanurzonego w codzienności, w powszednim krajobrazie. To wydaje mi się najcenniejsze i najbardziej oryginalne w jego twórczości. Dlatego też najbardziej chyba cenię sobie jego pierwsze trzy filmy, ten "tryptyk dziecięcy", gdzie reżyser często umyślnie "naiwizuje" ten świat przedstawiony, uniwersalizuje na zasadzie baśni czy bajki.

Te filmy nie są co prawda wolne od usterek i niedociągnięć, są miejscami nieskładne, jakby nieporadne, ale też to właśnie często wydaje mi się wyjątkowe w polskim kinie - że mamy dużo filmów kameralnych, czasem nie do końca udanych, w każdym razie nie-wielkich, zapomnianych albo w ogóle nie zauważonych, które mimo to poruszają i traktują o sprawach wielkich i ważnych; mogą to robić w sposób mniej (Nasfeter) lub bardziej bezpośredni (jak na przykład moje niedawne odkrycia o tematyce wojennej: "Prawdziwy koniec wielkiej wojny" czy "Szyfry").

Mamy też oczywiście udane wielkie produkcje, np. "Ziemię obiecaną"; może mnie zachwycać sprawność realizacji, świetny scenariusz, wspaniałe aktorstwo, ale ja tam nie widzę człowieka, pochylenia się nad ludzkimi sprawami. Nie kwestionuję wielkości tego filmu, to tylko moje własne odczucie, że do tego, aby mówić o człowieku, a nie o pojęciach, ideach, koncepcjach, potrzeba jakiegoś kameralizmu, wplecenia w tkankę zwykłości, codzienności. To się Nasfeterowi udaje.

A że Oleszczyk, krytyk filmowy akurat taki film umieścił w swojej liście - cóż, jak już powiedziałem, takie szeregowanie filmów nie ma większego sensu, trudno w sposób w miarę naukowy uzasadnić pozycję takiego czy innego filmu bez odwoływania się do subiektywnych opinii innych krytyków czy badaczy. Ale jako że tego typu zestawienia pełnią też funkcję popularyzacyjną, to podejście polegające na włączaniu w nie nowych, mniej znanych, a wartościowych i ciekawych produkcji wydaje mi się lepsze niż tworzenie nowych permutacji tego samego zbioru arcydzieł poprzez zamianę miejscami "Obywatela Kane'a" i "Zawrotu głowy" czy "Reguł gry" i "Towarzyszy broni".

A wracając już ściślej do Nasfetera - które jego filmy uważasz za klasę lepsze od "Pończoch"? Nie chodzi mi o jakąś polemikę - ja osobiście najbardziej lubię ten wczesny etap, ale przecież bardzo cenię też pozostałe - po prostu jestem ciekaw.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 1 czerwca 2019, 20:54 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
To ja może swoje trzy grosze dorzucę...
Ciekawie się czytało Twój wpis, Anatolu. Dobra, wartościowa argumentacja. Niezależnie od tego, że ja na przykład niżej oceniam zarówno "Szyfry", jak i "Prawdziwy koniec wielkiej wojny", o którym to filmie dyskutowaliśmy jakiś czas temu. Widać, że Nasfeter jest dla ciebie twórcą ważnym, czuć to w tym, co piszesz i jest to przekonujące.
Według mnie najlepszy film tego reżysera to "Abel, twój brat". Obejrzałem go będąc nastolatkiem i wtedy mną wstrząsnął. Do tego stopnia, że do dziś nie odważyłem się zobaczyć go ponownie, choć pewnie powinienem, bo odbiór i odczucia osoby dorosłej mogłyby być inne. Trzeba zaznaczyć, że Nasfeter w zasadzie nie robił filmów złych, nie ma na koncie wpadek - nakręcił filmy niezłe, dobre, bardzo dobre. To jest jednak sztuka, zwłaszcza jeśli ma się tych filmów w dorobku całkiem sporo i są one kierowane zarówno do widowni młodzieżowej, jak i dorosłej.
A tak na marginesie... Nie jestem pewien, ale coś mi się wydaje, że twórczość Nasfetera nie ma większego szczęścia do cyfrowej rekonstrukcji :icon_question:

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 1 czerwca 2019, 21:25 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1259
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Dzięki za odpowiedź Karel, cieszę się, że zaciekawiła Cię moja opinia. Ostatnio zapoznałem się z paroma tekstami o Nasfeterze, właściwie to z większością tego, co zostało o nim kiedykolwiek napisane (poza paroma artykułami prasowymi "z epoki", których poszukam kiedy indziej). Ciekawe są opinie Aleksandra Jackiewicza z "Mojej filmoteki" i Romana Włodka z pierwszego tomu "Autorów kina polskiego"; natomiast mało znana i trudna do zdobycia praca "Nasfeterowie" Grzegorza P. Dudzika i Jolanty Boguszewskiej przedstawia reżysera od trochę bardziej intymnej strony, ukazuje poprzez cytaty jego fascynację światem dziecka, sposobem widzenia świata przez dzieci i dlaczego uważał te rzeczy za ważne. Nie będę tego tutaj przytaczał, ale mam nadzieję, że mój wpis powyżej odzwierciedla troszeczkę to, czego się niedawno dowiedziałem. Napisałem też krótką pracę o pierwszych filmach Nasfetera, ale to na razie tylko taki szkic; jeśli uda mi się kiedyś stworzyć coś poważniejszego, na pewno się dowiecie. ;-)

Faktycznie, Nasfeterowi nie udało się raczej zrobić filmu słabego, o czym świadczy choćby rozmaitość opinii co do najlepszego/ulubionego filmu: niektórzy najbardziej lubią "Abla", inni "Motyle", jeszcze inni "Małe dramaty" czy "Kolorowe pończochy", niektórzy cenią "Niekochaną", a np. Jackiewicz w bardzo pozytywnych słowach wyraża się o "Rannym w lesie" i "Weekendzie z dziewczyną", które osobiście uważam za trochę mniej udane.

Jeśli chodzi o rekonstrukcję, widziałem kiedyś w Biuletynie Informacji Publicznej Studia "Kadr" listę filmów, do których to studio ma prawa; wszystkie filmy Nasfetera miały prawa dzielone ze studiami "Zebra" i "Tor" oraz Filmoteką, co najwidoczniej bardzo utrudnia podjęcie odpowiednich działań; bardzo mała grupa filmów z tej puli została dotychczas zrekonstruowana. Podobny los do filmów Nasfetera spotkał np. "Zezowate szczęście".


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 6 czerwca 2019, 01:10 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2016
Posty: 1062
Posty na Forum KP: 6173
Pan Anatol napisał(a):
To był poeta, liryk, kameralista. Porównanie na kolanie wymyślone teraz, ale to tak, jakby próbować porównać np. Dostojewskiego i Tadeusza Różewicza. Trudna sprawa i chyba nie bardzo sensowna.
Nikt przecież ich nie porównuje, mówimy o wkładzie w sztukę kina. Wkład Nasfetera był niemierzalny wręcz, mówiąc oględnie.

Pan Anatol napisał(a):
Te filmy nie są co prawda wolne od usterek i niedociągnięć...

Oj nie są...

Pan Anatol napisał(a):
Mamy też oczywiście udane wielkie produkcje, np. "Ziemię obiecaną"; może mnie zachwycać sprawność realizacji, świetny scenariusz, wspaniałe aktorstwo, ale ja tam nie widzę człowieka, pochylenia się nad ludzkimi sprawami.
W takich momentach za bardzo nie wiem co odpowiedzieć.
To mówisz, że nie o ludzkich sprawach jest ZO? Hmmm.
Pan Anatol napisał(a):
... tego typu zestawienia pełnią też funkcję popularyzacyjną, to podejście polegające na włączaniu w nie nowych, mniej znanych, a wartościowych i ciekawych produkcji wydaje mi się lepsze niż tworzenie nowych permutacji tego samego zbioru arcydzieł poprzez zamianę miejscami "Obywatela Kane'a" i "Zawrotu głowy" czy "Reguł gry" i "Towarzyszy broni".
Rozumiem koncepcję "bij mistrza", ale wystawianie na ring z Kulejem mocno średniego i nieopierzonego juniora zazwyczaj kończy się dość boleśnie. W tym wypadku wręcz humorystycznie. Bardzo np. lubię i cenię Józefa Nalberczaka, zatem dla popularyzacji jego talentu uznam, że jest jednym z najlepszych aktorów w dziejach polskiego kina i miejsce w pierwszej światowej setce aktorskiej wszech czasów mu się należy, jak psu buda. A kto mi zabroni? :)
Tak się jednak składa, że podobne rankingi - owszem będące rodzajem pewnej zabawy- nie polegają na wprowadzaniu dowolnych wrzutek. Ten "Obywatel Kane", czy "Towarzysze broni" mają po prostu znakomite "papiery" i były milowymi kamieniami w rozwoju sztuki filmowej. "Kolorowe pończochy" takich papierów po prostu nie mają.
Absolutnie jestem za propagowaniem filmów Nasfetera, ale myślę, że zestawianie go z wielkimi nazwiskami KINA robi więcej szkody niż pożytku. Absolutnie istnieje życie poza takimi rankingami i jest wiele perełek filmowych, które z jakichś tam względów nas poruszają, ale czy muszą koniecznie być od razu lokowane obok Renoira i Felliniego? Przecież to śmieszne. Czy ktoś wstawia "Misia" do pierwszej setki kina światowego, choć przecież w jakichś kategoriach to film ISTOTNIE mistrzowski? No właśnie...

Pan Anatol napisał(a):
A wracając już ściślej do Nasfetera - które jego filmy uważasz za klasę lepsze od "Pończoch"? Nie chodzi mi o jakąś polemikę - ja osobiście najbardziej lubię ten wczesny etap, ale przecież bardzo cenię też pozostałe - po prostu jestem ciekaw.
Zdecydowanie lepsze wg mnie są (z tych co widziałem) : "Abel twój brat", `"Zbrodniarz i panna", no i oczywiście "Niekochana". Ciekawy, mocno "osobny" reżyser, wart zainteresowania bez dwóch zdań.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 62 ]  Przejdź na stronę... Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Powered by: - HOSTINGHOUSE