Nawet jeśli nie mamy telewizora, nie czytamy gazet, nie bywamy w centrum miasta w którym są wielkie banery, to zapewne ktoś ze znajomych, czy to z pracy, czy z okolicy zagadnie czy już oglądaliśmy ''Ślepnąc od świateł'', serial który jak na razie zrobił niesamowitą karierę. Potężna promocja, powodzenie książkowego oryginału i oczywiście tematyka tej historii zapracowały na tę spektakularną popularność. A świeci mocno, szóste miejsce corocznym podsumowaniu ''Polityki", ta sama pozycja w ''Wyborczej" i zaznaczę od razu, że w jednym i drugim wypadku chodzi o wybór serialowych propozycji z całego świata. Naprawdę nieźle, choć o wiele wymowniejsza wydaje mi się sama niesamowita ekscytacja, pewnego rodzaju podniecenie wśród odbiorców. Nie powiem nakręciłem się i ja, dlatego tydzień w tydzień zasiadałem przed ekranem by oglądać, a ciekawość podwójna, bo przestrzeń w której poruszają się bohaterowie nie jest mi obca. Betlejem to nic innego jak Nowa Jerozolima. Kuba zmiękczając Malucha wspomina o barmance z Okien, co od razu przywodzi mi na myśl stołeczne Lustra, wieloletnią mekkę nie mających dosyć imprezowiczów. Z kolei jedno z miejsc w którym Kuba spotyka się Paziną to nieczynna już restauracja Solec 44, w której zrobiłem kiedyś mini przyjęcie urodzinowe dla kilku znajomych. Sporo znajomych widoków, choć dominująca w serialu wizja Warszawy, to miasto skąpane w rozświetlonej, szemranej i brutalnej ciemności. Jest bardzo efektownie, zdjęcia, dobór kawałków do tego obrazu w manierze zbliżonej do teledysku, co w sumie nie dziwi, gdy zerknie się w dokonania młodego reżysera. No i ten Frycz w roli Daria, wręcz zniewalający. Scena w Kebabie, ale i inne momenty w których się pojawia. Właściwie jest bezkonkurencyjny, kradnie cały spektakl. Nie powiem, Chabior w roli Stryja, czy teksty bossa Jacka (Więckiewicz), na przykład gdy mierzy garnitur u pana Tuka też robią duże wrażenie. Ale już na przykład jego inny mini monolog, o tym jak go wszystko wkurwia wygłoszony przy basenie na dachu jednego z warszawskich drapaczy chmur, jakiś nienaturalny, efektowny na siłę, przesadny. W ogóle zbyt histerycznie wygłaszają swoje kwestie, zachowują się niektóre postacie, czy to jeden z policjantów zatrzymujących głównego bohatera, czy niektórzy jego znajomi z klubowego światka z Maluchem na czele. Słabo wypada Marzena Pokrzywińska w roli Pauliny, a wspólne sceny rudej piękności z dilerem Kubą należą do najsłabszych w serialu. Debiutujący Kamil Nożyński nieźle się prezentuje na ekranie, twarz ciekawa i byłbym nawet skłonny uwierzyć w tą postać, ale nie sposób nie zgodzić się z licznymi głosami z którymi się spotkałem, że wszystkie kwestie, bez względu na sytuację w jakiej się znajduje, wygłasza tak samo, mechanicznie, na jednej nucie, że tak się wyrażę Oślepł diler rozdarty pomiędzy dwoma światami, oślepli niektórzy widzowie, poraziło momentami i mnie, ale takiej laurki jak pan Szczepan Twardoch, bym raczej nie wystawił . Przede wszystkim jak na taki ośmioodcinkowy dystans, to zbyt ciągnie się ta historia. Niektóre fragmenty po prostu nużą, scena scenie, rola roli nierówna, a sama opowieść za często gubi rytm, o drobnych nielogicznościach w fabule już nie wspominając. Niewątpliwie ''Ślepnąc od świateł'' robi wrażenie, ma w sobie jakąś świeżość, różni się od innych sensacyjnych propozycji, ale do pełnokrwistej, dobrze opowiedzianej, wciągającej od pierwszej do ostatniej minuty historii trochę jednak zabrakło.
Moja ocena 7/10
_________________ ...nie profesor, tylko satyr..
|