To jest rzeczywiście smutny film, w sumie przykry, choć przecież sporo w nim zabawnych scen. Doceniam go, jednak nie wzbudził on u mnie aż takiego zachwytu, jak u przedmówców. Trochę mnie znużyła konwencja i ciągłe ogrywanie fobii i natręctw Koterskiego. Przyznaję, że zagrany bardzo dobrze, przede wszystkim przez aktorów wcielających się w dzieci, aczkolwiek Kwaśny jako psor od geografii przerażający, aż sobie swoje lekcje tego przedmiotu przypomniałem...
Końcowy monolog faktycznie łopatologiczny i niepotrzebny, może Koterski chciał nawiązać do "modlitwy Polaka" z "Dnia świra", ale tutaj to nie zagrało.
Nikt zdaje się nie wspomniał o scenie, która mnie rozbawiła bardzo, tj. gdy Ryszek (Chyra) pytany jest o zawód ojca i odpowiada: - Komornik.
Moja ocena: 6/10. Wolę jednak inne filmy Koterskiego, chociaż może i ten z czasem bardziej docenię.