MarianPaz napisał(a):
Chojrak najwyraźniej jesteś człowiekiem starej daty który nie do końca ogarnia dzisiejszą rzeczywistość.
To całkiem możliwe jest, a nawet pewne.
MarianPaz napisał(a):
Dziś aby sprzedać dany produkt, a film tez nim jest, trzeba zrobić wszystko by było o nim głośno.
Sugerujesz celowość w działaniach twórców "Kleru"? Zadam zatem staroświeckie pytanie: widziałeś ten film w ogóle? Smarzowski z pewnością nie zrobił tego wyłącznie dla kasy, zabiegi dystrybutora też nie były jakieś sensacyjne, więc...
MarianPaz napisał(a):
Sam bilbord nie ma takiej siły oddziaływania jak choćby media społecznościowe które docierają do bardzo szerokiego grona odbiorców o czym przekonali się choćby politycy.
Sam bilboard nie ma, owszem ,siły, ale brak bilboardu ma jeszcze mniejszą.
MarianPaz napisał(a):
Jak podają "Kler" obejrzało w pierwszy weekend 935 357 widzów. Czyli jak widzisz nie ma potrzeby plakatowania miasta. Sam temat zapewnił ogromną promocję a poboczne kontrowersje dodatkowo pomogły.
Marny argument. "Smoleńsk" miał temat super gorący, plakatowano (i to pomimo skrajnie napiętego budżetu) i kicha, "Wołyń" był też super gorący w sieci i bilboardy JEDNAK były, "Greya" oplakatowano i ...waliły tłumy. Jak widzisz nie ma tu reguł. Jeżeli bez bilboardów przyszedł milion, to z bilboardami mogło przyjść półtora. To są podstawy reklamy. Doskonale rozumiem, że są filmy tak gorące, że pójdą nań ludzie z definicji, ale wtedy tym bardziej robi się oprawę medialną, by poszło jeszcze więcej. Znasz jakiś film, co umyślnie zrezygnowano z reklamy, bo powstał szum medialny i stwierdzono, że to już wystarczy? Jeżeli dystrybutor ma przeczucie, że będzie hit to wydatki na reklamę są TYM WIĘKSZE. Bo nie ma obawy, że się ona nie zwróci.
I nie mówcie mi proszę, że Pągowski intencjonalnie zrobił plakat do mediów elektronicznych, bo nie od tego jest PLAKAT.
Być może kampania reklamowa jest tak cwanie zaplanowana, że wystartuje po pierwszym rzucie tych "oczywistych" widzów, ale zaniechanie kompletne byłoby pewną sensacją, żeby nie powiedzieć nieporadnością... A o to nie posądzam. Tam mogły zagrać inne czynniki, pozabiznesowe.
Liczby bardzo cieszą, a z moich znajomych jeszcze prawie nikt nie był więc "dwójeczka" może i jest w zasięgu?
Holt_ napisał(a):
Grey pobity
jak ten biedny Sakiewicz wypasie to stado...
Za Niemca też straszono, a lud walił do okupacyjnych kin i teatrów non stop. :)
Ale żeby nie było tak wesoło, sukces "Kleru"paradoksalnie może dać punkty "dobrej zmianie", bo ostała się ona jako ostatni strażnik bastionu. Ludzie nie przestaną po tym filmie chodzić do kościoła, jednym filmem nie zniesie się wiekowej tradycji.
I wtedy wchodzi, cały na biało, Sekielski ze swoim dynamitem... :)
P.S.
Smarzowski w jednym z wywiadów na pół-serio postraszył, że może zrobić "Kler II" i podał nawet jego kanwę...