Forum Polskiego Kina

Teraz jest 22 grudnia 2024, 13:29

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 32 ]  Przejdź na stronę... Poprzednia  1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
PostNapisane: 13 września 2018, 07:56 

Dołączył(a): 15 lip 2016
Posty: 34
Ciekawe, że "Magnat (tv "Biała wizytówka) jakoś nie jest wspominany z życzliwością. Zmarnowany potencjał.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 13 września 2018, 08:06 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 1807
Posty na Forum KP: 1006
Ja tak nie uważam, całkiem fajnie to wyszło jeśli chodzi o ''Magnata"(serialu nie widziałem całego). Taki polski "Zmierzch bogów", zachowując oczywiście odpowiednie proporcje.

_________________
...nie profesor, tylko satyr..


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 13 września 2018, 10:06 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Właśnie, w tych proporcjach rzecz. "Magnat" nie jest filmem złym, ale rzeczywiście można mieć wrażenie trochę zmarnowanej szansy. Mógłby to być film na miarę "Ziemi obiecanej" czy właśnie arcydzieła Viscontiego, ale sporo mu do tego poziomu brakuje.

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 13 września 2018, 18:32 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Zwiastun "Kamerdynera" rzeczywiście robi wrażenie i wygląda na to, że sam film też może być naprawdę bardzo interesujący. Jednocześnie jestem trochę zły, że skusiłem się, by ów zwiastun obejrzeć, bo oparty jest on na "dobrych" amerykańskich wzorcach, tzn. w zasadzie po nim można już nie oglądać filmu, ponieważ on sam jest filmem w skrócie. :icon_rolleyes: Ma nadzieję, że do seansu zapomnę o szczegółach. ;-)

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 września 2018, 10:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
No i to już jest jakiś plakat, także Pągowskiego zresztą, jeśli dobrze dostrzegam...
Obrazek

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 września 2018, 11:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 cze 2016
Posty: 1497
Posty na Forum KP: 2675
Pągowski wraca do formy.

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 22 września 2018, 00:31 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 270
Posty na Forum KP: 4329
To bel baro belny film. Mówię to jako w części Kaszub i znawca tych terenów i ich historii.

Woronowicz jak zwykle świetny. Nieczęsto w polskim filmie żeńskie role są wyraziste, tu w przypadku hrabiny tak było. Brawo. W końcu też nie było pół na pół wojna i miłość, ta drugą pokazano w trzecim planie i dobrze. Podobała mi się scenografia, wszystko dobrze dopasowane, mieliśmy też przegląd motoryzacji :)

Widać doświadczenie Bajona w takiej scenerii. Niektóre wątki podobne z Magnata/Białej wizytówki.

Tuż po wejściu posłuchałem o tym filmie audycji z panią kostiumolog. Mówi, że mieli wiedzę i to było widać. Cieszę się, że powstał ten film, że zagrali tam ludzie z gminy moich przodków. Pałacowe życie takich "von Kraussów" (choć z rejonu Grudziądza) znam z opowiadań babci, gdyż pradziadek był kimś w rodzaju takiego kamerdynera (notabene Fabijański jest do niego bardzo podobny), a babcia wychowywała się z córką właścicieli, również Niemców. W moim przypadku też syn właścicieli związał się z hitlerowcami i był szefem morderców z Sebstschutzu.

Było wszystko co należy w tym filmie łącznie z mordowaniem pacjentów szpitala psychiatrycznego. Zabrakło może jedynie tego, że raczej było wcześniej przygotowane miejsce z wykopem, lub rozkazywano ludziom kopać własne groby, a następnie kazano im układać się na dnie...choć rozumiem, że tu bardziej może sportretowano wczesną Piaśnicę, niż Szpęgawsk

Więcej takich filmów o tym regionie i tym czasie, bo jest o czym. Na przykład o Janie Kaszubowskim vel Hansie Kassnerze...

_________________
Prawdziwych Polaków nie można kupić - Ryszard Filipski "Orzeł i reszka"


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 22 września 2018, 10:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2016
Posty: 1062
Posty na Forum KP: 6173
STEN napisał(a):
Więcej takich filmów o tym regionie i tym czasie, bo jest o czym. Na przykład o Janie Kaszubowskim vel Hansie Kassnerze...

Ale to by był film antypolski! Bohaterem Polak, który kolaboruje z własnej inicjatywy z Gestapo? Kaszub-zbrodniarz, bohaterem filmu? Antynarodowe kino ci się marzy? Fuj...


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 23 września 2018, 17:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
STEN napisał(a):
Nieczęsto w polskim filmie żeńskie role są wyraziste

Hm... Parę bym jednak znalazł... :-)

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 23 września 2018, 19:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 cze 2016
Posty: 1497
Posty na Forum KP: 2675
Właśnie wróciłem z seansu "Kamerdynera".
Sporo ludzi na sali.

I to jest naprawdę niezły film. Bajon świetnie poprowadził aktorów, którzy bardzo wiele z siebie dali.
I o dziwo nie mam tu tym razem na myśli Gajosa, który zagrał tak trochę na luzie, jakby od niechcenia...dla niego taka rola jak Miotke to jest jak dla Janka Kosa trafić wiewiórkę w ****, bo w oko to już ciut trudniej.
Ale mamy tu cała kopalnię świetnych ról męskich - Woronowicz (znakomita kreacja), Szyc (jako cyniczny brat Woronowicza jest idealnie obsadzony; naprawdę super, że ten znakomity aktor wraca do formy), Orzechowski (trochę leci Hopkinsem z Remains Of The Day; Hopkinsa nie dogoni, ale tworzy bardzo ładna rolę); Simlat (czyzbysmy mieli nowego etatowego SSmana polskiego kina, chociaz czaruje najbardziej jako nauczyciel muzyki...); wreszcie Fabiański, który nareszcie gra normalnego człowieka, a nie wariata i naprawdę mu się to bardzo dobrze udaje.
Wsrod pań ciut mniej ciekawie, Anna Radwan jest znakomita, ale już Marianna Żydek co najwyżej poprawną. W epizodzie interesującą Kamilla Baar.

"Kamerdynera" świetnie się ogląda. Piękne ujęcia operatora, piękne plenery, wysmakowana kolorystyka, cudowna scenografia. Trochę "Magnat" a trochę jakby Visconti - ten film bardzo mi się kojarzył z "Lampartem" i "Zmierzchem bogów", może tez przez tematykę...

Czy film ma wady? A który ich nie ma:-) u Bajona można się przyczepić do scenariusza, który jest chyba leciutko za rozwlekły. Można mieć uwagi do nierówno "starzejących się bohaterów", można mieć zastrzeżenia, że mały Klaus jest trochę za mały jak na swój wiek, który powinien mieć po bitwie stalingradzkiej. Puryści historyczni może postawią zarzuty filmowi takie jak "Kamieniom na szaniec " albo ''Miastu 44", że za mało widać patriotyzm Kaszubów; puryscu językowi moze wskażą nie do końca poprawne akcenty w języku kaszubskim (ja się na nim kompletnie nie znam).

Mnie się film bardzo podobał. 8/10.

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 27 września 2018, 09:22 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 1807
Posty na Forum KP: 1006
W jakimś ogólnym zarysie wiedziałem o czym ma być ten film, a że bardzo lubię tego rodzaju projekty na ekranie, długie opowieści, światy z przeszłości w które można się wtopić siedząc w kinowym fotelu, to czekałem na ten obraz szczególnie. Tak więc, gdy nadarzyła się pierwsza okazja, pognałem do kina na Wielkiego Kamerdyna, bo tak sobie w myślach film Filipa Bajona nazwałem.
Nie powiem, jest na co popatrzeć, bo zamachnął się nam reżyser na epickość przez duże E, staranne zdjęcia, piękne plenery i kawałek wielkiej historii w tle, choć z lokalnego punktu widzenia, dodajmy. Dzisiaj w dobie europy narodowej każda tak podróż w przeszłość to przecież lekcja którą powinniśmy sobie powtarzać jak najczęściej
Zapewne gdzieś z tyłu głowy twórców ''Kamerdynera" był pewnie wspomniany już przez Holta ''Zmierzch bogów", ale czy udało im się podobnie oddać szaleństwo, atmosferę i dekadencję tamtego świata. Moim zdanie nie i mimo pozorów, zabrakło właśnie większej szczypty tego szaleństwa, a gdy już się pojawiało, nie było to odpowiednio przedstawione. Na przykład postać Kurta, ewidentnie wzorowana jest na Martinie von Essenbecku i jego próba samobójcza, zupełnie nieumotywowana fabularnie. Przy całym szacunku dla wysiłku aktora, ale Marcel Sabat nawet w połowie nie był tak intrygujący jak Helmut Berger w pamiętnej roli z filmu Viscontiego. Oczywiście, ma historia przedstawiona w filmie swój ciężar, bo takowy mieć musi niejako z urzędu. Czuć to szczególnie w końcówce, która przyznaję robi wrażenie, ale opowiada o takich wydarzeniach, że ciężko, żeby było inaczej. Niestety przez większość filmu tak dobrze nie jest, kuleje przede wszystkim narracja. Są obrazy, ale brak nici która je łączy i ''Kamerdyner'' w wielu partiach zamiast porywać nuży i nie wciąga, tak jak by mógł. Nie do końca to chyba to wszystko zostało dopracowane już na etapie pisania scenariusza, bo scenki z życia są, ale rażą jakąś sztucznością. Za mało życia w zyciu, powiedział by pewnie ''profesor'' Czechowicz. Do tego niektóre sceny jakby wcisniete trochę na siłę, bez specjalnego uzasadnienia, chyba po to byśmy nie zapomnieli gdzie jesteśmy - klepnie hrabia dziewczynę ze służby w pupę ? No, klepnie. Klepnął, można odfajkować. Przyznam, że więcej radości miałem, gdy zrobił to pan Karpiel, że znów posłużę się postacią z filmu Stanisława Barei. Odnoszę też wrażenie, że lepiej by było, gdyby częściej do głosu doszedł humor. Parokrotnie, gdy miało to miejsce, zyskały na tym postacie i automatycznie coś się ożywiło na ekranie. Mam na przykład tutaj na myśli scenę gdy do majątku von Kraussów przybywa przedstawiciel polskiego rządu, czy gdy kamerdyner (Orzechowski) oznajmia, że przyjechał nauczyciel muzyki : ) W jakiejś innej opowieści, w podobnej sytuacji, zamiast nauczyciela muzyki, mógłby być hodowca kur, nieprawdaż. Niestety przez większość czasu jest śmiertelnie poważnie, aż tak poważnie, że w dwóch, czy trzech momentach robi się niezamierzenie śmiesznie. Tak sobie myślę, że być może większa równowaga pomiędzy dramatem a komedią mogłaby pomóc tej opowieści. Udało to się kiedyś Kusturicy w ''Underground", udało się również Schlondorffowi w filmie gdzieś przecież podobnym tematycznie i również z kaszubskim rodowodem ;), choć nie w takim natężeniu Kaszebe. Przy ''Blaszanym bębenku" jeszcze na chwilę zostanę, bo posłużę się nim jako przykładem przy wytoczeniu kolejnego zarzutu jaki mam w stosunku do zdobywcy Srebrnych Lwów, a mianowicie kompletnie nieprzekonującego wątku miłosnego pomiędzy Mateuszem i Maritą. Na Filmwebie ktoś napisał ''Nie wiadomo, kim są i czemu się właściwie w sobie zakochali. Chyba dlatego, że tak było w scenariuszu...". Coś w tym jest, bo przyznam, że również zupełnie nie poczułem z ekranu chemii pomiędzy obojgiem, a jedna ze scen mająca pokazać, jak bardzo maja się ku sobie była właśnie tą, która na moim seansie sprokurowała raczej niezamierzony przez twórców śmiech, o którym już wspominałem wyżej. Jak to można zagrać, jak można pokazać to napięcie które się rodzi pomiędzy dwojgiem ludzi widać właśnie w ekranizacji Grassa, gdzie Angela Winkler i Daniel Olbrychski wywołują emocję, która jest żywa we mnie do dzisiaj. A tutaj, no cóż, Zydek jest mdła, Fabijański jest mdły, że pozwolę sobie posłużyć się nomenklaturą jednego z bohaterów książki autorstwa Edmunda Niziurskiego i tyczy się to całości ich ról. Co do innych, dobra rola Anny Radwan, Gajos trochę jakby nadaje na innych falach, z kolei Woronowicz i Simlat robią co mogą, raz jest bardzo dobrze, raz trochę mniej, na przykład scena, gdy Schmidt w swoim nowym wcieleniu zabawia się z trzema panienkami w pewnym momencie robi się po prostu kiczowata i to nawet nie do końca z winy aktora. Jeszcze inni po prostu są i tyle...
Na pewno trzeba się cieszyć z faktu, że w dobie ''Koron królów'' i tym podobnych kuriozów, znajdują się środki, a przed wszystkim ludzie chcący nakręcić coś dużo ambitniejszego i wartościowszego, żeby nie powiedzieć wielkiego. ''Kamerdyner'' pozostawia jednak spory niedosyt i na pewno wielkim filmem nie jest, ale też nie rozpatrywałbym tej dwu i półgodzinnej historii jedynie w kategoriach, większej czy mniejszej porażki.

_________________
...nie profesor, tylko satyr..


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 27 września 2018, 19:54 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 cze 2016
Posty: 1497
Posty na Forum KP: 2675
Strasznie lubię te Twoje wtręty z Niziurskiego, bo widać że czytalismy te same książki, w tym przypadku piszesz o kuzynie Tomka Żabnego, Arku :-)
Co do sceny Simlata z panienkami to ona miała chyba pokazać taka dekadencję tamtego okresu rodem z Boba Fosse'a :-) faktycznie, nie do końca to się chyba udało.

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 32 ]  Przejdź na stronę... Poprzednia  1, 2, 3  Następna

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Powered by: - HOSTINGHOUSE