Forum Polskiego Kina

Teraz jest 22 grudnia 2024, 19:54

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 6 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 19 marca 2018, 15:26 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
TVP Historia zakończyła wczoraj emisję "Ile jest życia". Ja obejrzałem prawie całość, został mi do obejrzenia tylko ostatni odcinek, więc pokuszę się o małe podsumowanie.
Nie spodziewałem się dzieła na miarę "Kolumbów", "Polskich dróg" czy "Domu", ale i tak jestem trochę rozczarowany. Serial jest nierówny, niespójny, kręcony ciężką ręką (częsta przypadłość filmów reżyserowanych przez Zbigniewa Kuźmińskiego), z postaciami, którym brakuje psychologicznej głębi. Wszystko to sprawia, że losami bohaterów trudno się przejąć, zwłaszcza że niektórzy z nich pojawiają się i znikają raz po raz, bez jakiegoś rozsądnego uzasadnienia. Aktorstwo nie rzuca na kolana, choć Andrzej Zaorski i Duriasz robią co mogą, by wycisnąć ze scenariusza i deklaratywnie brzmiących dialogów ile się da. Nieźle wypada Lutkiewicz, bo to po prostu klasowy aktor, dobry jest Opaliński w niewielkiej roli starego księdza. Wyróżniłbym też Stawarza czy bardzo wówczas młodego Kolbergera. Natomiast Malanowicz snuje się po ekranie ze zbolałą miną, Filipski jest nijaki, a Seniuk, Szykulska i Nehrebecka dostały bohaterki tak napisane i skonstruowane, że niewiele mają do grania. W związek Jana i Anny w ogóle trudno uwierzyć.
Serialowi z pewnością zaszkodziły przerwy w produkcji, co powoduje, ze niektóre odcinki są wyraźnie słabsze. Najgorszy jest chyba czwarty (doklejony na siłę), za najlepszy uznałbym zaś pierwszy i dziewiąty.
Rzuca się też w oczy to, że ekipa miała inne problemy, mianowicie najwyraźniej brakowało jej odpowiedniego sprzętu i środków finansowych. Akcja serialu toczy się przez kilkadziesiąt lat, a ja miałem nieodparte wrażenie, że - z wyjątkiem tużpowojennych odcinków - całość dzieje się w czasie kręcenia, tj. w latach 70, bo moda i wygląd ulic są w zasadzie ciągle takie same.
Do tego żenujące sceny, które już wtedy wyglądały archaicznie: bohaterowie jadą samochodem, a za szybami przesuwa się podłożony obraz; albo Malanowicz wychodzi na balkon, a z tegoż balkonu rozciąga się piękny widok na drgającą ruchomą "fototapetę" z jadącymi samochodami! :lol: Kuriozum. Coś, co było ze względu na ograniczenia techniczne do zaakceptowania przed wojną czy w latach pięćdziesiątych, tutaj budzi wyłącznie śmiech i trąci amatorszczyzną.
Inne zabawne elementy to np. Bogusław Sochnacki, który występuje jako trójca święta, tzn. podkłada głos dwóm postaciom (jednej istotnej, drugiej - epizodycznej), a także pojawia się osobiście. :) Mój uśmiech wywołał także młodziutki Chmielnik, który zjawia się na mgnienie w kilku odcinkach niczym Barciś w "Dekalogu". :lol:
"Ile jest życia", niezależnie od pozostawiającej wiele do życzenia psychologii postaci, najlepsze jest wtedy, gdy nie sili się na zbytnie moralizowanie i dydaktyzm, lecz pokazuje różnego rodzaju obyczajowe obrazki, zwykłe życie, kiedy skupia się na indywidualnym losie, problemach poszczególnych bohaterów i ich walce z nimi - dlatego niezłe są końcowe odcinki, dziejące się w Warszawie końca lat 60. i początku 70., z w miarę poprawnie zarysowanym wątkiem różnic dzielących młodzież od rodziców. Gorzej, kiedy reżyser i scenarzysta nie bardzo wiedzą o czym chcą powiedzieć czy uderzają w zbyt publicystyczne tony (np. odcinki 4. i 7.).
Serial Kuźmińskiego i Bratnego można zobaczyć, bo mimo wszystko nie jest to rzecz zupełnie nieudana, ale jednak bardzo przeciętna, blada i średnio przekonująca. Traktować go należy jednak wyłącznie jak ciekawostkę, bo jako portret pokolenia, co było przecież założeniem twórców, niestety się nie sprawdza. Prawda o danej generacji jest znacznie lepiej wyrażona w serialach, o których wspomniałem na początku czy też choćby w "Punkcie widzenia" Zaorskiego. "Ile jest życia" nie wytrzymuje z nimi konkurencji ani pod względem artystycznym, ani technicznym. Przede mną jeszcze ostatni odcinek, ale wątpię, by wpłynął on na moją ocenę całości.

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 20 marca 2018, 10:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
O rany! Serial ma 12 odcinków, a ja nie wiem dlaczego byłem pewien, że 10. Obejrzałem wszystkie do tej pory, a więc zostały mi jeszcze dwa. :lol: To może nieco za wcześnie zdecydowałem się na coś w rodzaju recenzji... :oops:

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 20 marca 2018, 13:15 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1259
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Jeśli dziewięć odcinków było takich, jak piszesz, to wątpię, czy dwa ostatnie zdołają jeszcze podwyższyć poziom. ;)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 20 marca 2018, 13:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Też wątpię, zwłaszcza że odcinek nr 10. jest fatalny, ale gdybym się nie pomylił, to z pewnością poczekałbym jeszcze trochę z zamieszczeniem swojej opinii. :)

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 20 marca 2018, 22:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 cze 2016
Posty: 1497
Posty na Forum KP: 2675
Serial jest bardzo wygładzony pod względem ksiazkowego pierwowzoru, tzn powiesci Bratnego "Losy" (a nie "Ile jest życia"). Wypadło wiele wątkow niecenzuralnych politycznie, jak postać wysokiego funkcjonariusza UB, z ktorym romans nawiazuje ksiazkowa Catherine (czyli filmowa Anna) ; niejako dla symetrii wyleciał też watek romansu Andrzeja z jego siostrą, dosc wazny dla fabuły; wypadł też z oczywistych przyczyn wątek udziału Kacpra Janasa w wydarzeniach Grudnia 70 Zmienione tez jest zakończenie serialu.
Fakt faktem, ze obsada serialu jest niestety mocno nietrafiona. Przy czym mam tu odmienne trochę zdanie, byc moze wlasnie dlatego, ze czytałem ksiazkę - Malanowicz jest bardzo dobrym Andrzejem, natomiast Zaorski do roli mocnego mezczyzny Janasa no nie za bardzo pasuje... Nehrebecka kompletnie kladzie postac Catherine, wróć, Anny. Szykulska jest ok, dobrze gra Iwę, czyli ksiazkową Onę.

Tak notabene - chyba Ci uciekla sylaba, karelu, chodziło Ci o zwiazek JanaSA z Anną?

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 marca 2018, 16:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Tak, oczywiście, chodzi mi o Janasa. Ja książki nie czytałem, więc faktycznie moje spojrzenie na serialowych bohaterów siłą rzeczy musi się różnić od Twojego.

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 6 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Powered by: - HOSTINGHOUSE