Forum Polskiego Kina

Nie na temat, ale ograniczenia wiekowe są to właśnie ograniczenia, a nie rekomendacje. Ocenianie tego, dla jakiej grupy wiekowej tekst jest zrozumiały, jest chyba zbyt skomplikowane dla instytucji, które te ograniczenia wprowadzają, chodzi raczej o to, żeby młodociany widz nie natrafił na jakieś potencjalnie szkodliwe treści. Z tego co wiem, te ograniczenia opierają się również na kwestii, jak potraktowano np. niemoralne zachowania bohaterów - jeśli złe czyny są przedstawiane jako coś pozbawionego złych konsekwencji, to wówczas program jest dozwolony co najmniej od 12 lat. Nie wiem, czy rodzice faktycznie zwracają uwagę na te ograniczenia, więc nie mówię tego w ramach obrony tego systemu, ale w ramach ciekawostki.

To faktycznie może być zbyt skomplikowane, nie przeczę. Przy czym akurat "Victoria" zawierała może treści nie tyle szkodliwe, co raczej nie do końca odpowiednie dla nastolatka z grupy młodszej (sztuka dotyczy relacji małżeńskich i ogólnie damsko-męskich przedstawianych w sposób dość bezpośredni, bez owijania w bawełnę i przy zastosowaniu słownictwa również średnio poetyckiego, choć bez "grubych" wulgaryzmów). Wiem, że dziś młodzież jest nieco inna niż -naście, - dziesiąt lat temu, ale mimo wszystko. Gdybym ja był 12-13 latkiem, to czułbym się nieswojo oglądając "Victorię".

_________________
My żyjemy!

Czy ktoś coś wie o "Panu Jowialskim", którego premiera ma być pod koniec marca? Filmpolski.pl milczy, a mnie doszły słucha, że ma tam wystąpić Krzysztof Globisz, którego bardzo szanuję. No, ale przecież choroba... Rozumiem udział w "Weselu" na jubileusz PWST czy "Leśniczówkę", gdzie wykorzystał swoją chorobę wlepiając ją w rolę. Ale w wierszu Fredrowskim? No chyba, że wyzdrowiał, co by nas wszystkich cieszyło

_________________
"O, niech mnie diabli obedrą ze skóry"

Wracając do "Victorii": sztuka przewidywalna. Moja mama w pewnej chwili powiedziała "ja wiedziałam, że tak będzie, że rzuci żonę".

Dziś spektakl na żywo, według ks. Tischnera. Tischner to był inteligentny, dowcipny duchowny i podejrzewam, że telewizja, którą robi Kurski nie przypadłaby mu do gustu. Tym bardziej więc ciekaw jestem jak to wypadnie.

_________________
My żyjemy!

Typowy klimat dla Teatru STU, który znamy z takich inscenizacji sprzed lat, jak "Scenariusz dla trzech aktorów" czy "Opis obyczajów" wg Jędrzeja Kitowicza. Może nie bawiłem się aż tak świetnie jak publiczność na widowni, ale przy tym klimacie po prostu odpoczywałem. Warto wspomnieć udział na widowni państwa Stochów oraz schorowanego Krzysztofa Globisza.
Taki zarzut do Jerzego Treli: w zajawce przed przedstawieniem Trela powiedział, że spektakl grają już od "dwutysięcznego dziewiątego roku". Tak utytułowany aktor nie powinien robić takich błędów językowych.

Mam podobne odczucia. Obejrzałem z przyjemnością, choć bez wielkiego zachwytu, a gromki śmiech publiczności w niektórych momentach trochę mnie dziwił, no ale ludzie w gromadzie często śmieją się częściej i chętniej, nawet, gdy nie ma ku temu szczególnych powodów. Zresztą widzowie na tego typu transmitowanych przedstawieniach w ogóle zachowują się nieco inaczej, to publiczność inna niż na co dzień, uradowana w ogóle samym faktem, że biuerze udział w czymś wyjątkowym.
Podczas oglądania również myślałem o "Opisie obyczajów" - klimat i sposób realizacji rzeczywiście nieco podobny. Wczorajsze przedstawienie nie było oczywiście tak rewelacyjne jak spektakl Grabowskiego sprzed lat, ale wypadło całkiem, całkiem. Z pewnością był to jeden z lepszych spektakli zrealizowanych na żywo, aktorzy się nie "sypali", całość była wartka. Dało się zauważyć, że dla ekipy granie w tym to czysta rutyna, ale nie używam tego słowa w znaczeniu pejoratywnym.
Cyrwus jako alter ego Tischnera fajny, Trela też dobry, aczkolwiek podobne postacie już zdarzało mu się grywać i tu nie pokazał nic nowego. Reszta obsady od nich nie odstawała. Ogólnie nieźle, chociaż bez fajerwerków.

_________________
My żyjemy!

Zgadzam się z przedmówcami.
Przy okazji-był taki jeden moment,który można by uznać za małą wpadkę,ale bardzo minimalną.Gdy Trela z Cyrwusem siedzieli przy stole i Trela wygłaszał swoją kwestię,to Cyrwus myślał ze to już koniec jego kwestii i zauważalnie wziął oddech i już już miał odpowiedzieć,gdy Trela wypowiedział jeszcze jedno końcowe zdanie.Wtedy Cyrwus z którego już opadło powietrze ponownie wziął oddech i powiedział to,co miał powiedzieć.

_________________
To jest Twoja Bonecka,to jest moja Bonecka,a to jest Bonecka Kanonia 8

Na filmpolski.pl informacje o spektaklu już się pojawiły. Globisz ma tam rolę niewielką, ale niezależnie od tego obsada ogólnie prezentuje się obiecująco: Stenka, Ferency, Dymna, Kot... Reżyseruje Artur Żmijewski.

_________________
My żyjemy!

Jak zwykle czekamy Karel na recenzję...

_________________
To jest Twoja Bonecka,to jest moja Bonecka,a to jest Bonecka Kanonia 8

To może ja zacznę... To była uczta. Świetna gra i świetna realizacja. Zauważyliście jak dyskretnie Szambelanowa (Stenka) uniosła powiekę po słowie "zemdlałam"?

Recenzja to w tym przypadku będzie słowo nieco na wyrost...
Całkiem przyjemnie się to oglądało, choć momentami trochę mi się ten niedługi przecież spektakl dłużył. Zabawny Kot, takiż Ferency w roli sypiącego przysłowiami i powiastkami Jowialskiego. Podobał mi się Rusin w zdecydowanie lżejszszeej roli niż w "Spiskowcach". Młodzi aktorzy bez zarzutu, choć trudno mówić o jakichś wiekkich rolach. Kuberska dopiero zaczyna karierę, zobaczymy co z niej będzie, na pewno jest ładna i wdzięczna.
Z kolei epizodyczny występ Globisza wzbudził we mnie mieszane uczucia, trochę ucieszył, ale i odrobinę zasmucił...
"Pan Jowialski" Żmijewskiego to sympatyczny, kulturalnie zrealizowany spektakl, który jednak pewnie na długo w mojej pamięci nie pozostanie. A co do tej powieki Stenki - tak, w ogóle sporo tu było gry z konwencją.
P.S. Geo, czasami mi się zdaje, że tylko my oglądamy te spektakle. No i Wit.

_________________
My żyjemy!