Forum Polskiego Kina

Teraz jest 22 grudnia 2024, 09:08

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 44 ]  Przejdź na stronę... 1, 2, 3, 4  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł: Emil Karewicz
PostNapisane: 12 marca 2018, 19:27 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 02 mar 2018
Posty: 579
Posty na Forum KP: 1403
Jutro 95 lat kończy znakomity aktor Emil Karewicz. Urodził się w Wilnie, gdzie już jako mały chłopiec zdradzał zainteresowanie filmem. W swojej biografii „Trzy po trzy” wspomina obrazy kowbojskie na które namiętnie chodził do kina. Jeszcze przed rozpoczęciem wojny niemiecko-radzieckiej debiutował w wileńskim Teatrze Małym, gdzie zagrał postać Małpy w „Kwartecie” I. Kryłowa. Potem wraz z II Armią Wojska Polskiego przeszedł szlak do Berlina. W wojsku także występował w teatrze. Po wojnie ukończył Studio Dramatyczne Iwo Galla. Naukę w szkole teatralnej przerwał, by rozpocząć karierę sceniczną. W 1950r. zdał egamin eksternistyczny przed komisją pod przewodnictwem Mariana Wyrzykowskiego. Występował w teatrach: Aktorów Województwa Gdańskiego Sopot (1946-47), Wybrzeże w Gdańsku (1947-49), im. Jaracza w Łodzi (1949-60), Nowego w Łodzi (1960-62), oraz warszawskich: Ateneum (1962-65), Dramatycznym (1965-67), Ludowym / Nowym (1967-83). Zadebiutował rolą Boudauina w „Medorze” H. Malina (prem. 23.04.47). Potem stworzył m.in. role: Antosia w „Klubie kawalerów” M. Bałuckiego i Fernanda w „Lecie w Nohant” J. Iwaszkiewicza. Po przeprowadzce do Łodzi, który to okres uważa za najważniejszy w swojej karierze, zaczął grać ważniejsze role. Był też asystentem reżysera przy realizacji „Rewizora” M. Gogola. Stworzył m.in. postaci: Truffaldina w „Słudze dwóch panów” C. Goldoniego, Capignaca w „Bonapartem i Sułkowskim” R. Brandstaettera, Franciszka w „Zbójcach” F. Schillera, Gospodarza w „Weselu” S. Wyspiańskiego, Piotra Bezuchowa w „Wojnie i pokoju” L. Tołstoja, Eddiego w „Widoku z mostu” A. Millera, Oktawiana w „Juliuszu Cezarze” W. Shakespeare’a. Za rolę Maksyma Warrawina w „Sprawie” A. Suchowo-Kobylina stworzoną w 1961r. na scenie Teatru Nowego otrzymał I Nagrodę na Ogólnopolskim Festiwalu Sztuk Rosyjskich i Radzieckich w Katowicach. Zaraz potem przeniósł się do Warszawy i na kilka lat skończyła się jego dobra passa. W pierwszym swoim teatrze, Ateneum, do którego zespołu należał przez trzy sezony zagrał tylko jedną rolę, Rougiera w „Marie-Octobre”. W następnym, Dramatycznym, którego członkiem był dwa lata wystąpił w dwóch premierach, „Romulusie Wielkim” i „Meteorze”, w obydwu przypadkach na podstawie dramatów F. Duerrenmatta. Ciekawsze propozycje zaczął otrzymywać dopiero po przeniesieniu się do Teatru Ludowego, w 1974r. przemianowanego na Nowy. Zagrał tu m.in. Lapkina-Tiapkina w „Rewizorze” M. Gogola, Pantalona w „Księżniczce Turandot” C. Gozziego, Bednara w „Ucieczce z Wielkich Bulwarów” J. Abramowa, Geronta w „Łotrostwach Skapena” Moliera, Tadeusza w „Śniadaniu u Desdemony” J. Krasińskiego, Mecenasa w „Adwokacie i różach” J. Szaniawskiego, Pagatowicza w „Grubych rybach” M. Bałuckiego, Hetmana Kossakowskiego w „Horsztyńskim” J. Słowackiego, Łomowa w „Oświadczynach” A. Czechowa, Doktora w „Ojcu” A. Strindberga, Stomila w „Tangu” S. Mrożka. Jego ostatnią rolą przed przejściem na emeryturę był Doktor Benson w „Mrokach” B. Schaeffera. Po latach zdecydował się jeszcze dwukrotnie wystąpić na scenie. W 2004r. zagrał Oskara Tellmanna w „Podróży do Wenecji” V. Bjorga na scenie Teatru im. S. Jaracza w Olsztynie. Rok później oficjalnie zakończył swoją karierę teatralną wracając na jeden raz na scenę Teatru Nowego w Łodzi. Stworzył tam postać Kalmity w „Chłopcach” S. Grochowiaka, którą przejął po zmarłym koledze Bogusławie Sochnackim. Na ekranie zrobił bardzo dużą karierę, jest jednym z najpopularniejszych polskich aktorów filmowych. Jako posiadacz niskiego, charakterystycznego głosu, mocnych, męskich rysów stał się specjalistą od odtwarzania ról silnych mężczyzn. Grywał postaci z różnych warstw społecznych, często wcielał się w postaci negatywne. Po kilku epizodach pojawił się w większej roli w „Cieniu” J. Kawalerowicza, gdzie stworzył postać Jasiczki, prowokatora oddziału bandy NSZ. Potem przyszła rola porucznika Mądrego w „Kanale”, oficera powstania warszawskiego, postaci niejednowymiarowej psychologicznie. Takie role lubił najbardziej. Jedną z najważniejszych jego ról jest Warszawiak, człowiek o niejasnej przeszłości w „Bazie ludzi umarłych”. Wkrótce potem stworzył postać króla Jagiełły w „Krzyżakach” a w kilka lat później oficera SS Brunnera w serialu „Stawka większa niż życie”. Za ostatnią z tych postaci pokochały go miliony widzów, wyróżniając także Srebrną Maską w plebiscycie Ekspressu Wieczornego. Po latach wystąpił w głównej roli, grając walczącego z nałogiem alkoholowym mecenasa Sokora, domorosłego prywatnego detektywa w miniserialu „Zdaniem obrony”. Wystąpił również m.in. w filmach: „Pętla”, „Eroica”, „Ostatni strzał”, „Biały niedźwiedź”, „Świadectwo urodzenia”, „Historia współczesna”, „Na białym szlaku”, „Ostatni kurs”, „Zbrodniarz, który ukradł zbrodnię”, „Jak rozpętałem II wojnę światową”, „Dzień oczyszczenia”, „Hubal”, „Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy”, „Sekret Enigmy”, „Ojciec królowej”, „Polonia restituta”, „Katastrofa w Gibraltarze”, „Fachowiec”, „Sztos”, „W kogo ja się wrodziłem” i „Wszyscy święci”. Grał także w serialach, poza Brunnerem najciekawszą postać stworzył w roli Tomasza Łęckiego w „Lalce”, gdzie wcielił się w półhumorystyczną postać arystokratycznego safanduły i bankruta wierzącego w reinkarnację finansową. Zagrał także w takich produkcjach, jak: „Czarne chmury”, „Szaleństwo Majki Skowron”, „Polskie drogi”, „Życie na gorąco”, „Strachy”, „Dom”, „Alternatywy 4”, „Przyłbice i kaptury”, „Na kłopoty Bednarski”, „Sukces” i „Tak czy nie?”. Kilkakrotnie wracał też do postaci Brunnera, m.in. w serialu „Bank nie z tej ziemi”, produkcji kabaretowej „Gabinet Terapii Ogólnej”, filmie „Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć” czy nawet reklamie telewizyjnej. W ostatnich latach często występował w serialach codziennych, z czego najciekawszą rolę stworzył jako przedwcześnie i niepotrzebnie uśmiercony Zenon Łagoda w „M jak miłość”. Po raz ostatni na ekranach telewizorów pojawił się w 2015r. w kolejnym odcinku telenoweli „Barwy szczęścia”. Sporadycznie występował w Teatrze Telewizji i Teatrze Polskiego Radia, ale i tu stwarzał interesujące kreacje. To właśnie na szklanym ekranie zaczęła się jeszcze przygoda z Brunnerem, kiedy jeszcze nikt nie marzył o powstaniu serialu „Stawka większa niż życie”. W Teatrze Telewizji wystąpił również m.in. w „Rosmersholm”, „Marii Stuart”, „Niebezpiecznych ścieżki”, „Makbecie”, „Sprawie Ewy Evard”, „Amerykańskiej gumie do życia „Pinky””, „Świerszczu za kominem”, „Sidłach”, „Idei i mieczu”, „Selekcji”. Zagrał też starego Fausta w odważnej adaptacji G. Królikiewicza i Stalina w miniserialu o konferencji jałtańskiej. Natomiast w Teatrze Polskiego Radia stworzył m.in. postaci: wojewody Tyszkiewicza w „Ogniem i mieczem” oraz hetmana Czarnieckiego w „Potopie”, rotmistrza Loewenskolda w „Pierścieniu generała”, Filipa Marlowe w „Żegnaj, laleczko”, Skeeter Willhite’a w „Lucjanie”, Wilsona w „Krótkim, szczęśliwym życia Franciszka Mocombery”, generała von Sittenfelda w „Żółtym krzyżu”, Winstona Churchilla w „Operacji „Legumina””, Starzyckiego w „Kollokacji”, lorda Beneditcha w „Tajnym agencie”. Prywatnie niczym nie przypomina większości granych przez siebie postaci – jest ciepłym, sympatycznym, dystyngowanym starszym panem.

_________________
"O, niech mnie diabli obedrą ze skóry"


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 12 marca 2018, 21:38 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3422
Posty na Forum KP: 537
Aktor o nieprzeciętnej osobowości, którą kocha kamera. O sile i wartości jego aktorstwa filmowego świadczy moim zdaniem dobitnie zjawisko zwane "Brunner". Zapytajcie, Koleżanki i Koledzy, przeciętnego Polaka o tę postać. Gwarantuję, 99% odpowie, że to nieprzejednany przeciwnik Klossa. Facet, za którym nasz Bond czasów II wojny światowej walczy i który próbuje go zniszczyć. Tymczasem postać ta występuje tylko w pięciu odcinkach na osiemnaście! To aktorstwo Emila Karewicza wywindowało tę w gruncie rzeczy bardzo drugoplanową postać do rangi ikony popkultury.

To w ogóle ciekawe zjawisko, ta osobowość... Czytałem ostatnio wywiad Mike'a Urbaniaka z Dorotą Segdą. W pewnym momencie Urbaniak dla żartu zapytał Segdę, czy byłby wg niej dobrym aktorem. Odpowiedź była znacząca. Powiedziała, że wg niej nie, bo przebija przezeń silna osobowość, a aktor to powinna być tabula rasa, którą zapisują kolejne grane role. I paradoksalnie Segda ma w znacznej części rację! Tyle, że dotyczy to aktorstwa teatralnego. Na scenie aktor bez osobowości, aktor, którego wspólnie za każdym razem od nowa "zapisują" autor tekstu, reżyser, choreograf i kostiumolog - może okazać się skarbem i osiągnąć szczyty scenicznego kunsztu. Przed kamerą - nie ma o tym mowy. Kamerze trzeba sprzedać połączenie siebie z postacią. I albo się zostanie pokochanym w tej mieszance, albo nie. Osobowość jest dla kamery niezbędna.

Wracając do Karewicza - mam z nim dwa skojarzenia osobiste. Pierwsze to opowieść mojej babci, że jak w tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym którymś tam była z moim dziadkiem na urlopie, to w tym samym ośrodku był Emil Karewicz i szybko stworzyli z moim dziadkiem urlopowy duet wędkarski, spędzający nad wodą niemal każdą wolną chwilę. :)

Drugie, to moja z nim rozmowa telefoniczna sprzed mniej więcej roku. Nie uzyskałem tego, co chciałem, bo pan Emil stwierdził, że jest już tak stary, że nic nie pamięta i nie udziela wywiadów ani rozmów, a jedyny wyjątek zrobił dla wspomnienia Mikulskiego po jego śmierci, ale był ujmująco miły i odmówił mi z takim wdziękiem i tak sympatycznie, że będę to zawsze wspominał. Ot, co znaczy człowiek z klasą.

Aha, kiedyś, lat temu ze dwadzieścia, jak dopiero zaczynałem moją aktorsko-dziennikarsko-filmową historię, wydawał mi się takim statecznym aktorem ze starych filmów, co to z młodymi (dla niego) reżyserami raczej by się nie dogadał. Po czym obejrzałem "Arię dla atlety" i musiałem szybko zweryfikować swoje zdanie. ;)

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 12 marca 2018, 23:56 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Być może ktoś uzna, że głoszę herezje, ale dla mnie Brunner ma niewielkie znaczenie w filmografii Karewicza. Owszem, jest w tej roli fajny i zabawny, przyniosła mu wielką popularność, a w sumie nawet nieśmiertelność, ale tak naprawdę totylko smakowity dodatek do długiej i zasobnej w świetne role kariery. Najważniejsze według mnie i zarazem moje ulubione kreacje tego aktora to Warszawiak w "Bazie ludzi umarłych" i "Mądry" w "Kanale" - obie rewelacyjne, zniuansowane, przejmujące. Zawsze lubiłem jego Łęckiego z "Lalki" Bera, no i pyszne epizody w "Eroice" czy " Jak rozpętałem...".
Aktor wielkiej klasy, jakich już zostało jak na lekarstwo. Znamienne jednak, że najwybitniejsze role zagrał bardzo dawno, w latach 50. i 60. Później zdarzały się też oczywiście inne dobre, ale śmiem twierdzić, iż występów na miarę tych z dzieł Wajdy czy Petelskich wśród nich nie było.

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 13 marca 2018, 00:00 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3422
Posty na Forum KP: 537
Dokładnie karel, masz rację. W skali całej kariery aktorskiej Karewicza Brunner to epizod, tyle co nic. A jednak właśnie tę rólkę Karewicz zrobił tak, że przeszła do kategorii ikon, symboli.

Dostał do zagrania "takie sobie cóś", a zrobił to tak, że stało się legendą. To właśnie świadczy o tym, jakim świetnym jest aktorem. Świadczą o tym także oczywiście, żeby była pełna jasność, te wszystkie inne jego świetne role, które przywołałeś. Żeby nie było podejrzeń, że stawiam tezę, że to Brunner "robi" wielkość Karewiczowi. Dokładnie odwrotnie! To Karewicz "zrobił" wielkość Brunnerowi.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 13 marca 2018, 00:21 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 02 mar 2018
Posty: 579
Posty na Forum KP: 1403
Ja tylko przypominam, że w kwestii Karewicza wypowiada się człowiek, który jeszcze niedawno pisał, że nie umieściłby go w pierwszej dwudziestce :P ale my to sobie rozwiążemy latem ;)

_________________
"O, niech mnie diabli obedrą ze skóry"


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 13 marca 2018, 00:43 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3422
Posty na Forum KP: 537
Tych wielkich polskich wspaniałych aktorów jest tyle, że cholera wie jak ułożyć dwudziestkę. Pięćdziesiątka byłaby bardziej miarodajna a i tam wielu by trzeba umieszczać ex aequo. ;)

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 13 marca 2018, 01:41 
ADMINISTRATOR
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 maja 2016
Posty: 626
Mamy już 13 dzień marca a więc pozwolę sobie dołączyć do świętujący!:-) Koledzy napisali już wiele pięknych słów na temat Naszego Jubilata, dlatego i ja umieściłem na facebookowym profilu Forum Polskiego Kina taki oto wpis:
Cytuj:
Właśnie dzisiaj 95 Urodziny świętuje Emil Karewicz. Wspaniały aktor, który w masowej pamięci najczęściej kojarzony jest naturalnie z postacią Brunnera, choć ta rola to tylko epizod w jego bogatej karierze. W filmografii Pana Emila Karewicza znajdziemy wiele ról głównych ale także genialne epizody. Przez dziesięciolecia mogliśmy podziwiać jego talent aktorski w naprawdę różnych wcieleniach. W początkowym okresie kariery były to m.in. "Kanał", Baza ludzi umarłych" czy "Krzyżacy". Później przyszedł czas na niezapomnianego Hermanna Brunnera w "Stawce większej niż życie". Nawiązując do wspomnianych już epizodów i mniejszych ról, trzeba wspomnieć o takich filmach jak "Nikodem Dyzma", "Pętla", "Ostatni kurs", "Zbrodniarz, który ukradł zbrodnię" czy "Jak rozpętałem drugą wojnę światową". W późniejszym okresie była oczywiście świetna rola Leberki w "Alternatywy 4" oraz dwa obrazy z cyklu "Święta Polskie". Filmografię Pana Emila Karewicza zamyka "Hans Kloss: Stawka większa niż śmierć", film w którym po 40 latach powrócił do roli Hermanna Brunnera.

Czy coś pominąłem? Oczywiście... ale dorobku tak wspaniałej i zasłużonej postaci po prostu nie sposób opisać w kilku zdaniach. A przecież Pan Emil Karewicz to przede wszystkim niezwykły człowiek. Dlatego myślę, że doskonałym uzupełnieniem będą słowa naszego forumowego kolegi, Rafała Dajbora, który przypomniał swoją ubiegłoroczną rozmowę telefoniczną z Panem Emilem. Rafał planował przeprowadzenie wywiadu, jednak planu nie zrealizował. Nasz Dostojny Jubilat z właściwym sobie wdziękiem i uprzejmością powiedział, "że ze względu na wiek, nie udziela już wywiadów ani rozmów, a jedyny wyjątek zrobił dla wspomnienia Stanisława Mikulskiego. Był przy tym ujmująco miły, odmówił mi z takim wdziękiem i tak sympatycznie, że będę to zawsze wspominał. Ot, co znaczy człowiek z klasą."

Panie Emilu, proszę przyjąć od nas najserdeczniejsze życzenia urodzinowe, podziękowania oraz wyrazy szacunku za całą karierę! Dziś kłaniają się Panu wszyscy wielbiciele polskiego kina, życząc prosto z serca Wszystkiego Najlepszego!


Dodatkowo nasz forumowy nagłówek jest w całości poświęcony urodzinom Pana Emila Karewicza. Jeśli ktoś nie może zobaczyć tej zmiany, proszę o odświeżenie strony.

_________________
Archiwum promocji sztuki Zdzisława Beksińskiego


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 13 marca 2018, 08:45 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Nagłówek prezentuje się świetnie! :)

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 13 marca 2018, 09:23 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 02 mar 2018
Posty: 579
Posty na Forum KP: 1403
Jestem dumny z naszego Administratora :*

_________________
"O, niech mnie diabli obedrą ze skóry"


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 13 marca 2018, 14:49 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 cze 2016
Posty: 1497
Posty na Forum KP: 2675
Co tu dużo pisać...
To jest legenda polskiego kina, aktor wielki, potrafiący zagrać wszystko.
Rola Mądrego to jest taka kreacja, ze wręczenie Oskara byłoby jak wręczenie pamiatkowej papierośnicy. Z Warszawiakiem i Łęckim jest zresztą podobnie.

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 13 marca 2018, 22:05 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 02 mar 2018
Posty: 579
Posty na Forum KP: 1403
Rafal Dajbor napisał(a):
Tych wielkich polskich wspaniałych aktorów jest tyle, że cholera wie jak ułożyć dwudziestkę. Pięćdziesiątka byłaby bardziej miarodajna a i tam wielu by trzeba umieszczać ex aequo. ;)


Ależ oczywiście, że się zgadzam :) taka mała prowokacja Karela i pozostała bez riposty, uuu ;)

Co do Karewicza, napisałem długą biografię, ale nie ustosunkowałem się. Też uważam, że Brunner to rola powołana do życia (nie zagrana) przez Karewicza i dzięki któremu nabrała pełni życia. Osobiście najbardziej lubię scenę z Haliną Kossobudzką ("a, że nie będziecie się ewakuować, haha") i z tego samego ze Stanisławem Zaczykiem ("ale obaj myślimy o Klossie"). Wychodziło by na to, że najbardziej lubię "Oblężenie" ale całościowo (w przypadku odcinków z Karewiczem) to bardziej bym się skłaniał ku "Ściśle tajne". Kończąc wątek Brunnera - cokolwiek o filmie Vegi. Wiem, że jest to film nieudany, wiem, że pełen heheszków, ale cholera lubię go oglądać. Uważam, że Karewicz stworzył tu rolę jak z lat swojej najlepszej formy i sceny z nim z tego filmu zawsze dobrze działają na chandrę. Poza nim podobają mi się tylko Mikulski, Olbrychski, Adamczyk i Bończak. Swoją drogą pamiętam, że była zajawka w prasie na kilka lat przed produkcją filmu że powstanie dalsza część przygód Klossa opowiadają o poszukiwaniach właśnie komnaty. Poza Mikulskim i Karewiczem podawano nazwiska Ostaszewskiej, Cieleckiej, Gajosa i Zapasiewicza. Ciekawe, w jakich rolach by wystąpili ;) Ja chyba wiem :P

Inne role - cóż to dla mnie przede wszystkim wspaniały Warszawiak ("co, serce? może podać ci jeszcze pudełko zapałek", a także drugobiegunowe sceny pożegnania Apostoła), porucznik Mądry oraz zapomniany przez wszystkich mecenas Sokor. Też mniej lubię jego role z lat 70-tych i późniejszych, ale bardzo doceniam karykaturalnego ojca Izabeli z "Lalki", uznaję oficera SS z "Jak rozpętałem II wojnę światową" i zawsze chętnie wracam do epizodu Paca z "Czarnych chmur" (głównie szósty odcinek gdzie było Go najwięcej). Uwielbiam też słuchać Go jako hetmana Czarnieckiego z radiofonizacji "Potopu". I myślę, że kilka ciekawych scen miał w "M jak miłość". Oglądałem "to coś" tylko dla Niego i z chwilą uśmiercenia Łagody przestałem. Ale mam wrażenie, że potraktował tę rolę poważnie, nie jak epizod z telenowelej produkcji.

_________________
"O, niech mnie diabli obedrą ze skóry"


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 13 marca 2018, 22:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Brunner napisał(a):
taka mała prowokacja Karela i pozostała bez riposty, uuu ;)

"Wobec karela", jeśli już, bo to nie była moja prowokacja. :P
Tak, kiedyś nie umieściłem Karewicza wśród 20 najlepszych aktorów polskich (ponad 10 lat temu swoją drogą bawiliśmy się w taki ranking na starym forum...). No ale, tak jak zauważył Rafał - mieliśmy/mamy znacznie więcej znakomitości aktorskich, więc ktoś musiał się w mojej "20" nie zmieścić. Padło na Karewicza. Między innymi. :)

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 44 ]  Przejdź na stronę... 1, 2, 3, 4  Następna

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Powered by: - HOSTINGHOUSE