Forum Polskiego Kina

Racja, smaczki są:-) No i jeszcze celowe obsadzenie Karewicza w roli pozytywnego bohatera a Mikulskiego w roli negatywnego - odwrotnie w stosunku do "Stawki...". Ja także lubię wracać do tego serialu, mimo że arcydziełem to on faktycznie nie jest;-)

_________________
Archiwum promocji sztuki Zdzisława Beksińskiego

Tak, tak. Pomysł z odwrotnym obsadzeniem Mikulskiego i Karewicza to jeden z najfajniejszych pomysłów w całym tym serialu. Bez ironii.

Podobnie podoba mi się pomysł na obsadzenie kojarzonego wyłącznie niemal komediowo Kobuszewskiego w roli faceta będącego na co dzień kimś, o zachowaniu i manierach klauna, ale w rzeczywistości - postacią raczej dość nieprzyjemną i ponurą. Lubię takie obsadowe "myki".

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Dodałbym jeszcze mobilność Pana dziennikarza. Cytując może niezbyt dosłownie gospodynię z odcinka "Marsylia", kiedy ktoś zapytał o Maja: "Pan Maj jest dzisiaj w Genewie, ale jutro będzie w Nowym Jorku". Proszę zadzwonić w przyszłym tygodniu. Powinien już być we Francji."
Albo słowa Niemczyka w "Malavicie" w hotelu w Rzymie: "Proponuję, żeby poleciał Pan z nami do Malavity. Sądzę, że znajdzie pan tam coś ciekawego do swojego artykułu." Malavita? Za godzinę samolot? Ok, no problem.
Nie wspomnę już o mieszkanku z widokiem na Sejm - bodajże w odcinku "Marsylia". Maj siedzi na pięknym tarasie, popija kawkę i delektuje się widokiem.
To wszystko musiało porażać polskiego widza pod koniec lat 70.

_________________
Mamy taki aparat, najlepszy na świecie aparat do wykrywania kłamstw.

Tak, to przypomina jak w "Allo Allo" Herr Flick mówi Heldze jak ma zaadresować kopertę do Himmlera. "Napisz - Himmler, Berlin. Jest tam bardzo znany".

Te widoki i rozmach miały w zamierzeniu porażać. Ale raczej śmieszyły. Pamiętam jak w 2008 roku byłem u Andrzeja Konica w domu i robiłem nagranie o Gorczyńskim. Już po nagraniu, w czasie swobodnej rozmowy przy herbatce, delikatnie, by go nie urazić, zagadnąłem o "Życie na gorąco". No cóż, nawet on, reżyser tego serialu nie miał oporów, by przyznać, że to była klęska.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Czy śmieszyły już wtedy nie tylko krytykę, ale i widzów? Zapewne tak, choć ja nie mogę tego potwierdzić. Pamiętam natomiast, że kiedy na początku lat 80. serial był pokazywany (nie wiem, czy po raz pierwszy, czy drugi), to jako mały chłopak niezwykle się emocjonowałem. Już sama czołówka z jadącym samochodem i muzyka wywoływały dreszcze, a jeszcze reklamowane to było jak współczesny Kloss, więc jako dzieciak byłem "ugotowany". Oczywiście mój ojciec odnosił się do tego z lekceważeniem i chyba nawet podśmiewywał się z tego mojego "napalenia". Mówił, że to nie warte oglądania. Faktem jest, że meandry akcji, przenoszenie jej z jednego krańca świata na drugi oraz niebotyczna liczba obcojęzycznych nazwisk skutecznie wytrącały mnie z bacznego śledzenia przebiegu akcji. Serial uznałem za trochę nudny.

_________________
Mamy taki aparat, najlepszy na świecie aparat do wykrywania kłamstw.

Chyba wspominałem na starym forum, że za serial zabrałem się w wakacje 1999. Miałem wtedy 18 lat i naprawdę mi się podobał. A gdy wróciłem do niego po latach - sam się sobie nie mogłem nadziwić, że tak było. Że nie dostrzegłem tego, jaka to naiwna bajeczka.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

A ja właśnie sobie zerkam. Pierwszy odcinek "Budapeszt" nawet nienajgorszy. Aczkolwiek od razu narodziło mi się pytanie, gdzie redaktor Maj tak dobrze opanował wschodnie sztuki walki?

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.

No nie? Tłukł karaluchy i szczury w redakcji, czy co?

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Jestem po trzech odcinkach (kompletnie nie pamiętałem fabuły ) i mam kolejne zasadnicze pytanie - dlaczego Organizacja W nie wysłała po prostu do Warszawy jakiegos płatnego snajpera, skoro redaktor Maj był im takim kolcem w d...?
A tak bardziej serio to ten serial nie jest az tak fatalny, jak go kiedys odbierałem. Scenariusze nawet z pomysłem napisane, sporo niezle zagranych ról (np Karewicz w odcinku "Marsylia), sporo ładnych aktorek (mój typ to Renata Frieman-Kryńska z odcinka" Saloniki"). Bawią nadludzkie umiejetnosci redaktora (on ewidentnie musi byc ze "służb") i zauwazalna z perspektywy czasu siermiężność dekoracji (choć w latach 70ych musiały wzbudzać ogromny podziw ).
A, i ciekawostka. W serialu mozna uslyszec sporo muzyki zasłyszanej juz gdzie indziej. Temat z dyskoteki w Marsylii to striptizowa muzyczka z "Alternatywy 4"; gdzies w tle miga Stan Borys obecny tez na koniec ktoregos odcinka 40latka; w odcinku "Malavita" mozna posluchac melodii, którą nuci włoska dziewczyna w filmie "Jak rozpętałem II wojnę światową".

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.

To, że Redaktor jest ze służb wynika także z prostego faktu, że jest Polakiem z tamtych czasów współpracujących z agendą ONZ. Innych niż powiązani ze specsłużbami do takiej roboty PRL nie wysyłała.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Noo jeśli nadRedaktor jest ze służb to od każdego kogo on nachodzi, w swój oryginalny sposób,
powinien dostać w ryj i powinno to wyglądać tak:

Trzask, prask!
- Nie bij, nie bij jestem ze służb
A to przepraszam nie wiedziałem/ŁAM
[poprawia Majowi fryzurę]

_________________
beze mnie... żegnam się

Nie tam, on lał tylko obcokrajowców.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl