Forum Polskiego Kina

Teraz jest 22 grudnia 2024, 09:12

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 32 ]  Przejdź na stronę... 1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł: Polskie #meetoo
PostNapisane: 24 marca 2021, 00:54 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2016
Posty: 1062
Posty na Forum KP: 6173
Od paru dni aż huczy w mediach, a tu nikt nic nie komentuje?
Pękł jakiś wrzód i to jest bardzo dobra wiadomość. Od dawna już słyszałem od kilku osób o dziwacznie okrutnych "fuksówkach" w szkołach teatralnych. Myślałem, że to zniknęło wraz z PRL-em, a tu masz! Oskarżenia są dość mocne i z wielu stron. Sprawa wygląda na wybitnie rozwojową...


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 24 marca 2021, 01:01 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3422
Posty na Forum KP: 537
A co tu komentować, na forum filmowym?
Akurat za PRL-u to fuksówki bywały fajne i sensowne.
Od paru/parunastu lat (choć zwiastuny nieszczęścia zaczęły się wcześniej) jednak zaczęły stawać się czymś koszmarnym, na co moim zdaniem ma wpływ to, jak się w ogóle zmieniło społeczeństwo, ze szczególnym uwzględnieniem jego najmłodszej części, a to pod wpływem internetu i zjawiska zwanego patostreamingiem. Zadania wymyślane na fuksówkach zaczęły jako żywo przypominać te idiotyzmy z netu.
Ja tego nie przechodziłem, bo nie kończyłem wyższej szkoły teatralnej, tylko studio aktorskie przy Teatrze Żydowskim. Miałem trochę szczęścia. No i jednak to były inne czasy. Początek lat dwutysięcznych.
Jedno to fuksówki, a drugie - to zachowania pedagogów.
Sprawa jest na pewno rozwojowa, bo zaczęło się od szkół aktorskich, powoli zaczynają dołączać się szkoły muzyczne, a jak wieść gminna niesie następne w kolejce ustawiają się uczelnie medyczne, gdzie ponoć także panuje przemocowy sposób "utwardzania" przyszłych lekarzy.
Na szczęście - widać zmiany.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 24 marca 2021, 10:11 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2016
Posty: 1062
Posty na Forum KP: 6173
Rafal Dajbor napisał(a):
A co tu komentować, na forum filmowym?

Przcież o Weinstenie było tutaj dość sporo dyskusji?
Jesteśmy w dziale o aktorach, a to wydaje się ich tyczy.

Rafal Dajbor napisał(a):
Akurat za PRL-u to fuksówki bywały fajne i sensowne.
[...] a to pod wpływem internetu i zjawiska zwanego patostreamingiem. Zadania wymyślane na fuksówkach zaczęły jako żywo przypominać te idiotyzmy z netu..

A ja słyszałem relacje o dziwacznych praktykach jeszcze w czasie komuny, tak, że były już na długo przed wpływem internetu. To nie ten trop, jak myślę. Tam (w szkołach aktorskich) była po prostu swoista wojskowa fala, niczym w regularnych koszarach. (Nie wiem jak jest w wojsku teraz, ale za PRL-u to dopiero było tam "patosteamingowo"!
Fuksówki, jak fuksówki, ale rzeczywiście porażające, że za przemocą stali w sposób ciągły i niejako systemowy niektórzy WYKŁADOWCY. I to często bardzo renomowani.

Z drugiej strony sztuka często musi przekraczać normy i być może jakiś większy margines swobody jest dopuszczalny? Wiele wielkich dzieł sztuki, w tym filmowych, nie powstało by, gdyby nie przekroczono pewnych barier moralności, etyki, nie złamano pewnych tabu etc. Ale gnojenie młodych studentów dla zasady??? Już nie mówię tu o seksualnych wymuszeniach, bo to jest oczywiste.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 24 marca 2021, 10:27 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3422
Posty na Forum KP: 537
Chojrak, za komuny dziwaczne praktyki na fuksówkach "zdarzały się". To jednak nie było to samo, co wojsko.
Obecnie - stały się normą.
Nie wiem na ile masz kontakt z młodymi aktorami. Ja ich spotykam na co dzień na planach filmowych.
Oczywiście - już wcześniej bywało różnie. Natomiast w ostatnich latach to się zrobiło już zupełnie patologiczne.
A co do przemocy w sposób ciągły i systemowy, to Bogusława Pawelec twierdzi, że Mariusz Grzegorzek stosował ją nie tylko w pracy pedagoga ze studentami, ale i w pracy reżysera z aktorami: https://e-teatr.pl/lodz-kolejna-aktorka ... tego-10281

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 24 marca 2021, 23:41 

Dołączył(a): 24 mar 2020
Posty: 51
Ja skończyłem uczelnię artystyczną - plastyczną. Nigdy żadnych fuksówek i czegoś takiego nie było. Jakieś tam otrzęsiny na I roku niczym nie różniące się od tego co się działo na innych uczelniach. Na moim roczniku to się chyba nawet skończyło bo nie pamiętam aby mój organizował coś młodszym
Zgadzam się że na uczelnię zaczęły trafiać jednostki, które nie powinny tam trafiać. W latach 90 było fajnie i wesoło. W okolicach 2000r widać było w samym akademiku że coś zaczęło się zmieniać i zaczęły się tam meldować osobniki wręcz ocierające się o patologię.
Największy skandal jaki pamiętam to pijanego dyrektora pewnego festiwalu filmowego, który nie mógł odpuścić sobie mojej koleżanki i pewnego razu kompletnie pijany zameldował się jako intruz w jej łóżku. Nie było smartfonów, ale parę zdjęć z klejnotami na wierzchu facet się dorobił i byl potem spokój :-) Zresztą u nas raczej tradycją było imprezowanie z wykładowcami a nie wojna studentów z nimi.
Natomiast trudno mi się wypowiadać o rzeczach, których nie byłem świadkiem. Mogę tylko domniemywać że trafiają się wykladowcy mający problemy osobowościowe, ale i studenci którzy nigdy na uczelnie artystyczne nie powinny trafić. Student 'noga stołowa' + wykładowca furiat to mieszanka wybuchowa.
O sytuacji w społeczności teatralnej nie od dziś jest głośno. Jakiś czas temu nośnym tematem była rzekoma mafia homoseksualistów trzęsąca tym światkiem. Teraz mobbing na łodzkiej filmówce. Aktorstwo to nie jest zawód dla normalnych ludzi, ale nie jest też zawodem który uprawnia się do bycia kimś wielkim ponad tłum miernoty.
Trochę to jeszcze pobuzuje, trochę oczyści i sprawa się uspokoi.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 24 marca 2021, 23:54 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3422
Posty na Forum KP: 537
Dlatego podtrzymuję swoją tezę (zupełnie nie przeczącą temu, że i wcześniej potrafiło być niefajnie), że nasilenie się przemocy na uczelniach artystycznych w ostatnim czasie, nasilenie, które spowodowało, że ludzie nie wytrzymali i zaczęli to ujawniać, nadeszło wraz z najnowszymi czasami, które wręcz ociekają przyzwoleniem na brutalność psychiczną. To paradoks - w najnowszych czasach tak wielki nacisk kładziemy na wyrugowanie brutalności fizycznej. Kary cielesne, kara śmierci, tortury - to wszystko oburza współczesnego człowieka. A w sferze psychicznej - proszę bardzo. Mobbing, patostreaming, hejt.... Hula aż miło.
Oczywiście, że kiedyś ktoś uważany za "Mistrza" mógł sobie na wiele pozwolić. To też się zmienia. Ale ten zamordyzm Mistrzów to tylko gleba. A to, co teraz wybuchło - to już wykiełkowane ziarno, wysiane przez współczesne czasy. Rozmawiam z aktorami. Młodymi. Przecież nie jestem ślepy ani głuchy i widzę, że to, co działo się na ostatnich fuksówkach, te zadania, które starsi zlecali młodszym (a ci starsi to przecież ludzie w okolicach 23-24 roku życia, więc też mocno młodzi ludzie) do złudzenia przypominają durne i poniżające "wyczyny" znane z "filmików".
A co do zachowań wykładowców - to tylko się cieszyć, że niektórzy z nich znikną z artystycznych uczelni. Ale to się splata. W zjawisko zwane przyzwoleniem na przemoc "w imię sztuki". I też uważam, że dość już tego.
Ja w ogóle nie bardzo nigdy rozumiałem, dlaczego niby człowiek zgnojony, zeszmacony, obrażony - ma być lepszy w swoim zawodzie, jakikolwiek by ten zawód nie był. Czasem o tym wspominałem w różnych rozmowach. Często zagadywano mnie wtedy, lub wręcz zakrzykiwano, że jestem głupi, albo że aktorzyna ze mnie mierna, który nie rozumie ile dla sztuki trzeba wycierpieć... No cóż. Odrobina gorzkiej satysfakcji, że wychodzi na moje.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 25 marca 2021, 22:20 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2016
Posty: 1062
Posty na Forum KP: 6173
Rafal Dajbor napisał(a):
Dlatego podtrzymuję swoją tezę (zupełnie nie przeczącą temu, że i wcześniej potrafiło być niefajnie), że nasilenie się przemocy na uczelniach artystycznych w ostatnim czasie, nasilenie, które spowodowało, że ludzie nie wytrzymali i zaczęli to ujawniać, nadeszło wraz z najnowszymi czasami, które wręcz ociekają przyzwoleniem na brutalność psychiczną.

Oczywiście nie studiowałem w szkole aktorskiej i nie mam wystarczającego pojęcia co tak na prawdę się tam dzieje/działo. Mogę się tylko domyślać na podstawie doniesień medialnych. Liczyłem właśnie na ciebie i innych być może jakoś się stykających bezpośrednio z problemem.
Ale do końca, to mnie (jeszcze) nie przekonałeś... :icon_cool:
To, że mleko wylało się teraz, nie znaczy wcale, że przedtem musiało być różowo. Nie wiem skąd teza, że obecnie jest przyzwolenie na brutalność psychiczną? Jest dokładnie odwrotnie. Dzięki takim akcjom jak #meetoo (zresztą dość ostro krytykowaną tutaj, na forum) świadomość, że brak jest przyzwolenia na wszelki mobbing wzrosła kosmicznie. Nie mówimy tutaj przecież o jakichś ciemnych zakamarkach sieci www, tylko o renomowanych szkołach artystycznych, creme de la creme kultury wysokiej!

Znałem w swoim życiu dość luźno trzy aktorki i o ile pamiętam, dwie z nich opowiadały dziwaczne rzeczy o szkole. Nie wypytywałem o szczegóły, bo wydawało mi się, że to jakaś zwyczajowa cecha artystów. Nie było w tych opowieściach nic wielkiego, ot jakiś starszy student kazał turlać się po korytarzu, udawać jajko itp. Nie byłem na tyle blisko, by zwierzały mi się z większych traum, ale za PRL-u (mówiąc skrótowo) ofiary musiały milczeć. Komu miały się zwierzyć? Dzisiaj Twitniesz i za 5 minut wie cały świat. Do tego było milczące przyzwolenie i odwracanie głowy, dziś tego NIE MA.
Dzisiaj mamy zdecydowanie lepszą sytuację dla ofiary, o ile tak można powiedzieć. A i to, musiała jedna aktorka wywołać lawinę, bo wszyscy siedzieli (latami!) cicho. J. Koroniewska studiowała ponad 20 lat temu! Teraz nie jest wstyd przyznać się do bycia ofiarą, tego przedtem nie było.

I tu trzeba rozróżnić dwa problemy: jeden to zwyczajowe (niestety) wykorzystywanie podległości, a drugie to "psychiczne gnojenie" w celach artystycznych. Na wielu uczelniach mamy tylko ten pierwszy typ, ten drugi raczej tylko na artystycznych. (Np. "Whiplash" - świetna analiza zagadnienia.)

Z drugiej strony jest dla mnie oczywiste, że pewna bariera psychicznego komfortu MUSI być przekraczana w zawodzie aktora. No nie ma siły. Komandosa nie wyszkolisz jedynie poklepywaniem po plecach i teoretycznymi wskazówkami. Musi dostać w d..ę i to nie raz.
Wielka sztuka jest przełamywaniem wszelkich zastanych barier, jak do tego przygotować aktora nie naruszając jego wewnętrznego kręgosłupa psychicznego? Na szczęście nie muszę tego wiedzieć, bo nie wykładam na uczelni aktorskiej. :)

Zagram teraz adwokata diabła: a może to dzisiejsza młodzież jest jakaś wydelikacona i "pęka" pod byle kuksańcem? Rafał, no popytaj aktorów-emerytów jak to bywało drzewiej.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 25 marca 2021, 22:38 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3422
Posty na Forum KP: 537
No, jeśli miałbym być dokładny, to owszem. TERAZ - dosłownie, już kończy się to przyzwolenie. Ale chyba zauważyłeś, że to zdobycz ostatnich czterech, może pięciu lat? Przecież ostatnia dekada albo i dwie to czas, w którym przemoc psychiczna - zwłaszcza w sieci - miała się świetnie i większość udawała, że nic się nie dzieje.
Niewiele Ci mogę powiedzieć ponad to, co powiedziałem - czyli, że to, co młodsi koledzy opowiadali mi o swoich fuksówkach było przerażająco podobne do tego, co znam pod nazwą patostreamingu. Ja w Studiu Aktorskim żadnej fuksówki nie przechodziłem. Owszem, mam w swojej karierze epizody, w których ktoś stojący wyżej ode mnie - reżyser, czy dyrektor - zachowywał się nerwowo. W Domu Aktora Weterana w Skolimowie, w którym swego czasu często bywałem, dwóch wiekowych gejów zachowywało się wobec mnie w sposób wypełniający wszelkie znamiona molestowania seksualnego. Tyle tylko, że ja mam specyficzną psychiczną konstrukcję i jest to dla mnie coś zabawnego i anegdotycznego. Dlatego nie mogę powiedzieć o sobie, bym został dotknięty przemocą, do czegoś zmuszony wbrew sobie. Nikt też nigdy nie wywarł na mnie przemocy fizycznej. No, mam 193 cm wzrostu i nie wyglądam na ułomka, co z pewnością może odbierać chęci na takie zachowania. Ale mniejsza o przyczynę. Mnie to nie dotknęło.
A drzewiej bywało różnie. Przecież znamy chyba wszyscy opowieści o tym, jak na próbach zachowywał się np. Tadeusz Łomnicki. Jak mocną presję wywierał na swoich aktorów Kantor. Albo Jarocki.

Wydaje mi się, że pytanie o to jaka jest dzisiejsza młodzież i czy nie pęka pod byle kuksańcem jest może zasadne, ale.... akademickie. :-) Bo nawet jeśli tak jest - to co z tego? Skoro współcześni pedagodzy dostają jako materiał ludzki taką młodzież - to taką muszą uczyć, koniec kropka. Jeśli metody stosowane skutecznie w poprzednich pokoleniach studentów okazują się nieskuteczne i odbierane są jako przemoc, to należy je zmienić i też tyle w temacie.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 26 marca 2021, 11:18 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2016
Posty: 1062
Posty na Forum KP: 6173
Rafal Dajbor napisał(a):
No, jeśli miałbym być dokładny, to owszem. TERAZ - dosłownie, już kończy się to przyzwolenie. Ale chyba zauważyłeś, że to zdobycz ostatnich czterech, może pięciu lat?
Tak, zauważyłem. Sprawa Weinsteina wybuchła w 2017 roku.


Rafal Dajbor napisał(a):
Przecież ostatnia dekada albo i dwie to czas, w którym przemoc psychiczna - zwłaszcza w sieci - miała się świetnie i większość udawała, że nic się nie dzieje.

Tak, ale czy wcześniej, za czasów komuny tej przemocy nie było? Nie wydaje mi się. Spotykasz się z dawnymi tuzami aktorstwa, nic nie wspominali?

Rafal Dajbor napisał(a):
Skoro współcześni pedagodzy dostają jako materiał ludzki taką młodzież - to taką muszą uczyć, koniec kropka. Jeśli metody stosowane skutecznie w poprzednich pokoleniach studentów okazują się nieskuteczne i odbierane są jako przemoc, to należy je zmienić i też tyle w temacie.
To jest poza sporem. Ale widzisz tę kolosalną zmianę, że teraz ważne jest "co myśli student"? Dotąd nie było to kompletnie istotne. To jest swoisty przewrót kopernikański, za którym stoją m.in. lewacy, feministki, akcja #meetoo i kto tam jeszcze.
Z pewnością to zmiana na lepsze jeżeli chodzi o humanizm. Ale czy to dobrze dla sztuki? To jest pytanie... Ale sztuka nie jest najważniejsza, najważniejsze jest życie.
Inną rzeczą jest, że dopiero teraz dowiadujemy się jaki ocean przemocy wszelkiej otacza człowieka (rodzina, koledzy, nauczyciele, księża). Dotąd było to zamiatane skrupulatnie pod dywan. Ile jeszcze tych okrutnych historii wypłynie?
Jestem Rafał, podobnej postury, nie byłem nigdy seksowną panienką, miałem fajnych rodziców, nie zdecydowałem się na szkołę artystyczną (a miałem takie ciągoty), kościół omijałem jak mogłem i nigdy nie doznałem jakiejś znaczącej, traumatycznej przemocy. Teraz widzę, że jestem dużym szczęściarzem.
To jest wszystko strasznie smutne.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 26 marca 2021, 12:48 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3422
Posty na Forum KP: 537
No cóż, dawne tuzy aktorstwa wspominają różne przypadki. Natomiast nikt nigdy mi nie wyznał, by któryś z tuzów reżyserii czy pedagogiki artystycznej personalnie ich obrażał, albo ich uderzył, czy kopnął. Pytanie brzmi - czy to wyparli, czy jednak w imię środowiskowej solidarności po prostu nie chcą o tym mówić, bo ich zdaniem wciąż "zły to ptak, co własne gniazdo kala".

Powiem szczerze, w odpowiedzi na pytanie, czy to źle, czy dobrze dla sztuki - moim zdaniem dobrze. Pisałeś powyżej, że jak tu nie przekraczać granic, skoro cała sztuka, twórczość, polega na przekraczaniu granic. Tak, ale to jest różnica! Czym innym jest wspólne przekraczanie granic przez wszystkich współtworzących dane dzieło sztuki (tu mówimy przede wszystkim o dziele, którym jest film bądź spektakl teatralny) a czym innym jest przekroczenie granic wobec człowieka, który w tym wspólnym przekraczaniu granic ma być partnerem. To są kompletnie różne zagadnienia. Nie wierzę, ba, nigdy nie wierzyłem, że człowiek zgnojony będzie lepszym artystą.

Problem z przemocą psychiczną w imię "tradycji" polega też na wdrukowaniu w głowy młodych ludzi, że tak powinno być. Ja od lat obracam się w gronie starych aktorów, reżyserów. Pracuję z nimi i robię wywiady. Zawsze okazywałem im należny szacunek. Ale gdy kolega nieco starszy ode mnie opowiada mi, jak w teatrze w jakimś mieście wychodził z bufetu, wynosząc z niego niedojedzone śniadanie, gdy wchodziła do niego starsza aktorka, choć wcale jej w niczym nie przeszkadzał swoją obecnością i w dodatku uważa, że nic w tym złego "bo tak po prostu jest", to problem jak się okazuje siedzi w głowach. W które wdrukowano, że uleganie przemocy to okazywanie szacunku. No ja tak szacunku nie okazuję i nawet bym nie umiał.

Co do nauczania - warto zwrócić uwagę, że Segda pożegnała się z Beatą Fudalej już w 2018 roku i wynika, że właśnie z tego powodu - ponieważ skarżono się na nią, że jest przemocowa. Tylko wtedy zrobiła to po cichu, a teraz to wszystko wypływa na wierzch.

Reżyser castingu Piotr Bartuszek mówi:

"Proszę przeczytać facebookowy wpis reżysera Janusza Majewskiego na temat zajść w Szkole Filmowej w Łodzi, w którym wspomina też swoich profesorów, m.in. Munka, Różewicza, Wohla, Toeplitza. Wybitnych specjalistów, intelektualistów, a przede wszystkim ludzi o wysokiej kulturze i wielkiej wiedzy. Zajęcia z nimi nie miały nic wspólnego z tym, o czym dziś słyszymy od aktorów, czyli z edukacją opartą na cierpieniu, wytrzymaniu upokorzenia, poświęceniu".

Może więc przemoc w nauczaniu studentów wzięła się stąd, że upadł etos Mistrza? Że może Mariuszowi Grzegorzkowi, Ewie Mirowskiej czy Beacie Fudalej, przy całym szacunku dla ich osiągnięć zawodowych, już daleko do miana prawdziwego Mistrza w artystycznym fachu, w stylu tych, których wspomina Majewski? Może to nie studenci się "wydelikacili", tylko "mistrzowie" skarleli?

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 26 marca 2021, 20:16 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 59
Posty na Forum KP: 348
A mnie ciekawi, jakie kwalifikacje do nauczania mają ci wykładowcy. Że są aktorami to wiem, ale czy oprócz tego przeszli jakiś kurs psychologii, dydaktyki, metodyki (jest w ogóle coś takiego jak metodyka w przypadku kształcenia aktorów?) – czy tak po prostu uczą „na czuja”? No i wydaje im się, że obrali najlepszy, najskuteczniejszy sposób, a jak to wygląda w rzeczywistości, teraz widzimy…


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 26 marca 2021, 23:23 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3422
Posty na Forum KP: 537
karampuk napisał(a):
A mnie ciekawi, jakie kwalifikacje do nauczania mają ci wykładowcy. Że są aktorami to wiem, ale czy oprócz tego przeszli jakiś kurs psychologii, dydaktyki, metodyki (jest w ogóle coś takiego jak metodyka w przypadku kształcenia aktorów?) – czy tak po prostu uczą „na czuja”? No i wydaje im się, że obrali najlepszy, najskuteczniejszy sposób, a jak to wygląda w rzeczywistości, teraz widzimy…


Bardzo zasadne pytanie.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 32 ]  Przejdź na stronę... 1, 2, 3  Następna

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Powered by: - HOSTINGHOUSE