Forum Polskiego Kina
http://forum.polskiekino.com.pl/

Pasaż Krzysztofa Kolbergera
http://forum.polskiekino.com.pl/viewtopic.php?f=4&t=350
Strona 1 z 3

Autor:  Rafal Dajbor [ 13 maja 2017, 10:30 ]
Tytuł:  Pasaż Krzysztofa Kolbergera

Jak informuje Gazeta Stołeczna (warszawski dodatek do Wyborczej) radni Warszawy wśród różnych przegłosowanych decyzji dotyczących nazewnictwa warszawskich ulic zdecydowali, że niewielka uliczka w okolicach domu gdzie mieszkał w ostatnich latach życia Krzysztof Kolberger będzie nosiła nazwę "pasaż Krzysztofa Kolbergera".

Bardzo mnie to cieszy i mam nadzieję, że będzie to początek chętniejszego nadawania ulicom aktorskich patronów. Bo o ile brak pośpiechu w nadawaniu takich nazw jest podyktowany obowiązującym w Warszawie prawem (musi minąć 5 lat od zgonu "delikwenta"), o tyle naprawdę niefajny jest fakt, że tak wielcy aktorzy, jak Gustaw Holoubek (9 lat od śmierci) i Zbigniew Zapasiewicz (8 lat od śmierci) nie patronują żadnym ulicom, a Tadeusz Łomnicki (25 lat od śmierci) ma dostać ulicę dopiero teraz i to "na zamianę", w ramach dekomunizacji...

Autor:  karel [ 13 maja 2017, 16:27 ]
Tytuł:  Re: Pasaż Krzysztofa Kolbergera

Rafal Dajbor napisał(a):
Tadeusz Łomnicki (25 lat od śmierci) ma dostać ulicę dopiero teraz i to "na zamianę", w ramach dekomunizacji...

To akurat dosyć zabawne, zważywszy poglądy i podejście Łomnickiego do niektórych spraw w końcowym okresie PRL-u. Myślę, że nasz wielki aktor by się porządnie uśmiał. A potrafił śmiać się donośnie... ;)

Autor:  Rafal Dajbor [ 13 maja 2017, 16:54 ]
Tytuł:  Re: Pasaż Krzysztofa Kolbergera

Tak, jest to zabawne, bo o ile Łomnicki oddał legitymację partyjną w stanie wojennym, o tyle poglądów nigdy nie zmienił i odmawiał np. grania w kościołach. To, że właśnie on ma być patronem jakiejś uliczki, którą "opuści" jakiś nieprawomyślny patron jest w pewnym sensie chichotem historii.

Autor:  Teslicus [ 14 maja 2017, 20:32 ]
Tytuł:  Re: Pasaż Krzysztofa Kolbergera

Ale on grał małego rycerza, symbol wierności ideałom katolickim i narodowym - to się pewnie liczy bardziej. ;)))

Autor:  Rafal Dajbor [ 21 lipca 2017, 14:03 ]
Tytuł:  Re: Pasaż Krzysztofa Kolbergera

Już fizycznie jest: http://www.warszawa.pl/miasto/pasaz-krz ... olbergera/

Parę słów ode mnie z tej okazji na popularnym warszawskim portalu.

Autor:  Sebastian999 [ 21 lipca 2017, 14:51 ]
Tytuł:  Re: Pasaż Krzysztofa Kolbergera

Teslicus napisał(a):
Ale on grał małego rycerza, symbol wierności ideałom katolickim i narodowym - to się pewnie liczy bardziej. ;)))


Pewnie tak, ale oprócz tej wielkiej, nieśmiertelnej i głęboko wrytej w zbiorową pamięć narodu roli, był na dużym ekranie również np: młodym członkiem Gwardii Ludowej, sekretarzem partii, czy komunistą Wernerem, który mimo kilkuletniego więzienia dalej wierzył w idee komunizmu...

Autor:  Rafal Dajbor [ 21 lipca 2017, 17:16 ]
Tytuł:  Re: Pasaż Krzysztofa Kolbergera

No, ale komunistą Wernerem był w filmie odłożonym przez cenzurę na półkę. :)

Ostatnio oglądałem "Kontrakt" Zanussiego gdzie Łomnicki i Kolberger grali ojca i syna. Absolutnie niczego nie ujmując Kolbergerowi, bo aktorem był wspaniałym i człowiekiem też ujmującym i wartościowym, w życiu bym nie wymyślił, że to on będzie miał swoją ulicę w Warszawie (już rok po minięciu obowiązkowej pięcioletniej "kwarantanny") pierwszy. Mało tego - że Kolberger już będzie miał, a Łom nie.

Naprawdę ta nieżyjąca już Wielka Trójka (Łomnicki, Holoubek, Zapasiewicz) powinna już patronować jakimś ulicom w stolicy. Mam nadzieję, że tak się stanie.

Autor:  Rafal Dajbor [ 5 sierpnia 2017, 23:29 ]
Tytuł:  Re: Pasaż Krzysztofa Kolbergera

No cóż, jeśli ktoś chciałby zobaczyć, jak świeżo upieczony patron warszawskiego pasażu radził sobie w roli gwiazdora szwedzkiego kina akcji, to: https://www.youtube.com/watch?v=lSPjbi3 ... verified=1

Autor:  Chojrak [ 6 sierpnia 2017, 17:29 ]
Tytuł:  Re: Pasaż Krzysztofa Kolbergera

Rafal Dajbor napisał(a):
- że Kolberger już będzie miał, a Łom nie.

Absolutnie zrozumiałe psychologicznie. TŁ był osobowością kontrowersyjną, zamieszaną w komunizm, ale co najważniejsze:
1) kompletnie poza celebryckimi ściankami (tyczy to i Holoubka, i Zapasiewicza także).
2) nie grał w serialach
3) nie umarł młodo.

Zapasiewicz, Holoubek to aktorzy praktycznie nieznani przez współczesnych, co innego np. Anna Przybylska - tu chcą nazywać jej imieniem ulice, stawiać pomniki, Piwowarski kręci o niej film itd.
Sorry, taki mamy klimat. Czyżewska byłą lepszą aktorką, zagrała w ważniejszych filmach, życiorys miała arcyciekawy i arcy tragiczny, ...ale kto teraz ją w ogóle zna?
Jakby Holoubek zagrał w M-jak miłość w wieku 35 lat, a potem zaraz umarł, mielibyśmy jego ulice w każdym mieście i wsi... ;)
Nic tak dobrze nie wpływa na legendę, jak nagła śmierć w "dobrym momencie". Cybulski coś by tu miał do powiedzenia. Choć może lekko przeciągnął sprawę, bo dla interesu własnej pośmiertnej legendy może byłoby lepiej gdyby zginął zaraz po Popiele? (To żart oczywiście :) )

Autor:  Rafal Dajbor [ 6 sierpnia 2017, 19:02 ]
Tytuł:  Re: Pasaż Krzysztofa Kolbergera

Tak, pewnie coś w tym jest, ale nie zgadzam się z argumentem "nie umarł młodo". Kolberger też nie umarł młodo. Miał 61 lat. Nie jest to zgrzebna starość, ale młodość też już nie. A Łomnicki umierając miał lat 65, czyli był w tym samym przedziale wiekowym, w którym w chwili swojego zgonu był Kolberger. Obaj byli panami po sześćdziesiątce.

Trudno też powiedzieć, by Łomnicki był "całkiem poza celebryckimi ściankami". To znaczy owszem, był poza ściankami rozumianymi w dzisiejszy sposób, bo gdy żył i tworzył to ścianek nie było. :) Nie dożył do epoki kolorowej prasy, ścianek, Pudelków i tabloidów. Jednak wystarczy przejrzeć prasę z tamtych lat by zobaczyć, że kto jak kto, ale akurat Łom uwielbiał popularność, przechadzanie się w ciemnych okularach, autografy i wszelkie związane z popularnością frukta. :)

Związana jest z tym zresztą prześmieszna anegdota, ponoć stuprocentowo prawdziwa, jak to Łomnicki chciał się umówić na rozmowę z Holoubkiem jako prezesem SPATiF-ZASP, a chcąc pokazać swojemu rywalowi jaką popularnością cieszy się po "Panu Wołodyjowskim" umówił się z nim nie w zaspowskim gabinecie Holoubka, a w małej knajpce w Wilanowie. Niestety, miał pecha. Gdy wszedł okazało się, że w środku czeka jedynie Holoubek i kilku lokalnych pijaczków, z których jeden na widok Łoma wypalił do kolegów "eeee, chłopaki, ale numer, Podbipięta przyszedł". Holoubek oczywiście zaczął na takie coś rechotać, a rozwścieczony Łomnicki zerwał spotkanie i wyszedł.

Autor:  Chojrak [ 7 sierpnia 2017, 08:36 ]
Tytuł:  Re: Pasaż Krzysztofa Kolbergera

Rafal Dajbor napisał(a):
Obaj byli panami po sześćdziesiątce.
Zgoda, metrykalnie byli w podobnym wieku, ale przecież nie wizualnie. W pamięci widza Kolberger pozostaje relatywnie młody, zaś Łomnicki to jednak starszy mocno pan. Nie jest tak?

Rafal Dajbor napisał(a):
Trudno też powiedzieć, by Łomnicki był "całkiem poza celebryckimi ściankami".
Że niby paparazzi uganialiby się za nim (gdyby żył) i informowali jak Łomnicki idzie po bułki i z kim śpi? Jakoś wątpię. Prasa brukowa interesuje się życiem ludzi znanych z tego, że są znani. Niuanse pożycia artystów z najwyższych półki nie interesuje czytelników "Pomponika" bo najzwyczajniej nigdy się z nimi nie zetknęli i nie zetkną. No chyba, że dokonają czynu intrygującego Polki i Polaków, jak ożenek z osobą 60 lat młodszą - vide Łapicki.


Rafal Dajbor napisał(a):
kto jak kto, ale akurat Łom uwielbiał popularność, przechadzanie się w ciemnych okularach, autografy i wszelkie związane z popularnością frukta. :)
Takiego argumentu bym nie używał, bo tyczy chyba każdego artysty, w tym i aktora? Łomnicki, Holoubek, czy Zapasiewicz prowadzili jednak swoją walkę o popularność na tak wysokim poziomie artystycznym, że statystyczny zjadacz kotletów mógł spokojnie przeżyć swoje życie nie stykając się z ich sztuką. (Sprawdzić, czy nie Wołodyjowski - ale nawet i w tym wypadku, jak sam podajesz, znajomość aktora, nazwiska, roli była dość mglista...) ;)
Gdyby zrobić ankietę wśród oglądaczy TV, zapewne największym aktorem byłby Cezary Żak, Karolak i Mroczkowie, aktorką - Kożuchowska, czy właśnie A. Przybylska. (Nie znam się na współczesnych gwiazdach serialowych, może są już passe?)

Wśród słuchaczy radia 40 lat temu, też typy były lekko zadziwiające. Już przytaczałem kiedyś tę anegdotę Stefana Friedmanna (cytuję z pamięci):
Gdy aktor był na jakimś tourne w Kanadzie, zawitał gdzieś na jakąś kompletną głusz, nagle wśród "śniegów i kniei" wylazł zarośnięty traper-tubylec i przechodząc mimo wypalił:
- Ja pana znam...
- Mnie? Akurat...
- No, pan jest najlepszym aktorem na świecie.
- ??? Skąd pan wie, że jestem aktorem???
- Przecież pan był Gienkiem w Matysiakach, moja babcia z Polski zawsze o panu mówiła, że to najlepsza rola na świecie.
:)


Ale absolutnie cieszę się z placu Kolbergera (żeby nie było), w końcu kończyliśmy ten sam ogólniak!

Autor:  Rafal Dajbor [ 7 sierpnia 2017, 09:28 ]
Tytuł:  Re: Pasaż Krzysztofa Kolbergera

Z grubsza racja. :)

Z tym, że jednak z racji zainteresowań przekopałem się przez kilogramy peerelowskiej i postpeerelowskiej (lata 90) prasy, w tym także i tej, którą można określić mianem ówczesnej prasy brukowej (np. "Przyjaciółka" czy "Kobieta i Życie" obficie informowały o "życiu gwiazd"). Jednak związki wybitnych aktorów z o wiele młodszymi partnerkami (Łomnicki-Bojarska, Holoubek-Zawadzka, a potem, już w latach 90 Zapasiewicz-Sawicka) także budziły zainteresowanie przypominające dzisiejsze artykuły sensacyjne. Oczywiście pełna zgoda, że nie w tym stopniu co dziś. Oraz, że paręnaście lat później Andrzej Łapicki zakasował pod tym względem wyżej wymienioną trójkę. :)

Trudno mi też jednak uznać, by braci Mroczków znanych właściwie z jednego serialu stawiać na równi z Anną Przybylską, która miała imponującą (i urozmaiconą) filmografię, z aktorką Teatru Narodowego Małgorzatą Kożuchowską, właścicielem i kierownikiem artystycznym Teatru IMKA Tomaszem Karolakiem, czy mającym na koncie szereg udanych ról w teatrach najpierw Wrocławia, a potem Warszawy Cezarym Żakiem. Jednak nie wrzucajmy do jednego wora wszystkich, którzy grają w serialach, bo to różni aktorzy, o różnym dorobku i różnym znaczeniu artystycznym swoich dokonań.

Kolberger, co podkreśliłem nawet w swoim tekście dla warszawa.pl był wg mnie aktorem idealnie łączącym rozrywkę i sztukę. Odrzucał role w telenowelach nie dlatego, że się "brzydził", tylko dlatego, że wiedział, iż akurat on nie bardzo może sobie pozwolić by tasiemiec "zabrał" mu twarz i nazwisko. Ale idealnie łączył występy w Teatrze Narodowym, Teatrze Polskiego Radia, Teatrze Telewizji i ambitnych filmach z rolami w komercyjnych rzeczach typu "Ekstradycja" czy "Sfora". Rolę w szwedzkim filmie, który wlinkowałem powyżej przyjął również wyłącznie dla pieniędzy i nie krył tego w wywiadach. Nie pozwalał sobie na wychodzenie do mediów ze swoim dość powikłanym życiem osobistym, ale z chorobą już tak - bo widział w tym wyższy cel. Bywał bohaterem ścianek i kolorowych czasopism, ale nigdy z tego powodu nie przestał kojarzyć się z poezją. Pod tym względem udało mu się godzić bywanie aktora w świecie sztuki z bywaniem aktora w świecie rozrywki wręcz wzorowo, moim zdaniem.

Strona 1 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/