Forum Polskiego Kina

Ten wielki aktor nie miał jak się okazało jak do tej pory swojego tematu. Niechaj więc ma z okazji przypadającej właśnie 25 rocznicy jego śmierci: http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/23691 ... F3E2D67A32

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Zawsze jako pierwsze przychodzą mi na myśl jego role... nie, nie w "Panu Wołodyjowskim":-) tylko w filmach "Baza ludzi umarłych", "Życie raz jeszcze" oraz "Dom wariatów". Ostatnio widziałem też może trochę zapomniany film K. Zanussiego "Kontrakt" z 1980 roku, w którym T. Łomnicki świetnie zagrał rolę ordynatora (kardiologa), gospodarza domu.

_________________
Archiwum promocji sztuki Zdzisława Beksińskiego

A mi zawsze na dźwięk jego nazwiska jako pierwsze przychodzą na myśl dwie role: Prezydenta Starzyńskiego z filmu "...Gdziekolwiek jesteś panie Prezydencie..." oraz Horodniczego z "Rewizora".

_________________
To jest Twoja Bonecka,to jest moja Bonecka,a to jest Bonecka Kanonia 8

Jeżeli jesteśmy przy skojarzeniach, to u mnie - mimo wszystko - na pierwszym miejscu jest Wołodyjowski. Ale zaraz potem drobne role w "Akcji pod Arsenałem" czy "Kronice wypadków miłosnych", dalej "Niewinni czarodzieje", "Człowiek z marmuru", "Stajnia na Salvatorze", "Eroica", "Dom wariatów"... Wybitny aktor filmowy i teatralny, jeden z najlepszych, jakich mieliśmy.

_________________
My żyjemy!

Ja zaś gdybym miał podać scenę która w wykonaniu Łomnickiego zrobiła na mnie największe wrażenie to wymieniłbym scenę z kalkulatorem z "Przypadku" Kieślowskiego. Genialnie, kapitalnie pokazał w tej scenie, jak stary komunista, naprawdę wierzący w Marksa, Engelsa i Lenina, nagle odkrywa, że na tym pogardzanym Zachodzie produkują cudeńka, o których produkcji można w tej części świata tylko pomarzyć. Tam jest i podziw, i zazdrość, i dziecinne wręcz rozczarowanie, takie odkrycie że ta rzeczywistość w której wspaniałość on wierzy może niekoniecznie jest taka super...

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Tak , ten fragment z "Przypadku" jest świetny. Na mojej liście ulubionych scen z Łomnickim na jednej z najwyższych pozycji znajduje się scena z "Akcji pod Arsenałem":

- Panie doktorze, tu są wszystkie badania.
- Niepotrzebne... Przynieśliście trupa.

Z twarzy, oczu lekarza granego przez Łomnickiego wyczytać można znużenie i przyzwyczajenie do tego wszystkiego, co już zapewne widział w czasie okupacji, zmęczenie człowieka doświadczonego i świadomego tego, że nic nie może zrobić. Rutyniarz pozbawiony złudzeń i nie dający ich innym. Wstrząsające.

_________________
My żyjemy!

A mnie on zawsze staje przed oczami jako Bogusławski z "Szalbierza". To postać opisująca każdego wielkiego aktora, ale i w jakimś stopniu samego Łomnickiego. Kim jest bowiem aktor, jak nie szalbierzem, genialnie oszukującym nas, siedzących na widowni? To zostało genialnie napisane przez węgierskiego (sic!) pisarza i równie genialnie odegrane. Jak on pięknie tam oszukuje... Wszystkich.

Nie znam zbyt wiele filmów z Tadeuszem Łomnickim. Początkowo był on aktorem, o którym dużo słyszałem, ale niezbyt kojarzyłem. Pierwszą rolą, którą zwrócił moją uwagę, była ta z 1978: prezydent Stefan Starzyński w niesłusznie zapomnianym filmie "Gdziekolwiek jesteś, panie prezydencie..." skromnego reżysera Andrzeja Trzosa-Rastawieckiego. Dopiero, kiedy zacząłem interesować się klasyką polskiego filmu, przestał być mi obcy. Był znakomitym Michałem Wołodyjowskim, a także błyszczał w filmach Andrzeja Wajdy, takich jak "Pokolenie" czy "Niewinni czarodzieje". Już raz wspomniałem na tym forum, że bardzo lubię scenę, w której odgrywana przezeń postać dokonuje porannej pielęgnacji:

"Na początku widzimy nakręconą w długim ujęciu scenę, w której Stach wałęsa się po domu, pielęgnuje swoją urodę, przegląda kolorowe czasopisma, słucha miłosnych zwierzeń mężczyzny i kobiety w taśmie magnetofonowej, pali papierosa, rozwiązuje krzyżówkę i ignoruje nerwowe pukanie zza drzwi. Istne upajanie się młodością! I jeszcze ta kojąca muzyka jazzowa Krzysztofa Komedy-Trzcińskiego! Aż chciałoby się zamienić miejscami ze Stachem!"

(cyt. za: Teslicus, "WAJDOSKOP#6: NIEWINNI CZARODZIEJE (1960)", teslicus.blog.pl, 29 grudnia 2016)

_________________
http://poezja.org/profile/101249-teslicus/

http://wyborcza.pl/duzyformat/5,127290, ... 7.html?i=7

Tylko taka poprawka - Stach był w "Pokoleniu", w "Niewinnych czarodziejach" był, jeśli dobrze pamiętam, Andrzej.

A przy okazji przypomniałbym jeszcze ciekawe role w następujących filmach: "Ósmy dzień tygodnia", "Bariera", Życie raz jeszcze", no i "Eroica".

We wtorek nagrałem spektakl "Ostatnia taśma" z Łomnickim. Przynajmniej tak mi się wydawało, bo jak odtworzyłem nagranie to okazało się, że mam nagrane "Między nami dobrze jest"; oczywiście program zmieniono w związku ze śmiercią Szaflarskiej. Szkoda jednak, że ofiarą zmiany padł akurat ten rzadko powtarzany monodram.

_________________
My żyjemy!

Oj, rzeczywiście! Ja recenzję "Niewinnych czarodziejów" pisałem po recenzji "Pokolenia" i mi się te dwie postaci zlały w jedną. Dziękuję za zauważenie błędu.

_________________
http://poezja.org/profile/101249-teslicus/

http://wyborcza.pl/duzyformat/5,127290, ... 7.html?i=7

Ciekawe, że przez 25 lat taki gigant jak Łomnicki, który przez pewien czas miał nawet dwa teatry swojego imienia (w Poznaniu i Warszawie) nie doczekał się żadnej książki o sobie, poza wspomnieniami żony, które siłą rzeczy nie są biografią aktorską w pełnym tego słowa znaczeniu. W ogóle mam wrażenie, że legenda Łomnickiego źle znosi upływ czasu. Mimo ogromnego dorobku i barwnego życia. W sumie zaskakujące.

_________________
"Dostał obsesji na tle żyrandola!"