karel napisał(a):
Czy przeskoczył Holoubka i Łomnickiego to oczywiście kwestia do dyskusji.
Porównywanie takowe jest trochę ułomne na samym starcie. Łomnicki i Holoubek to przede wszystkim ludzie teatru. Inne czasy, inne możliwości, inny styl, inna widownia.
JG również świetny jest w teatrze, ale jednak swoją popularność zawdzięcza kinu i telewizji (Pancerni, Turecki, teatr TVP).
Nie ma dla mnie wątpliwości, że skala talentu Gajosa spokojnie pozwala umieścić go na tej samej półce co tamci giganci. To bardzo dużo.
Paj-Chi-Wo napisał(a):
Czy najwybitniejszy to nie wiem ale wielki talent, było to już widać w Czterech Pancernych...
Jego talent był w tym serialu jeszcze bardzo "nienachalny"...

Brakowało mu jeszcze kompletnie charyzmy, na ekranie przykrywali go nawet grający w trzecim szeregu (np. Konstanty Szawełlo, Czernousow, podch. Staśko, kucharz grany przez Siemiona, nie mówiąc już o starym Czereśniaku). Jego atutem była ładna twarz i miłość Marusi.. Popularność dała mu sława świetnego serialu, jego talent dopiero się tworzył. Dzielnie się sprawował, ale po tym serialu JESZCZE nikt by nie dał za niego grosza, że coś z niego będzie. I po wielu następnych rolach dalej prawie nikt w niego nie wierzył. Paradoksalnie, być może
popancerna zapaść zahartowała go i zmusiła do walki.
Jako wielkiego aktora , środowisko zaczęło orientować się mniej więcej od "Opowieści Hollywoodu" K. Kutza, gdy Gajos miał ...47 lat. Jak na genialne dziecko, dość późno.
Mnie coś zaświtało jakoś przy "Wahadełku".