A niby dlaczego starszych ludzi miałoby to nie śmieszyć? Owszem, jest to obraz niskich lotów i mało zabawny, ale w czasie wojny przecież wszyscy naśmiewali się z Hitlera i nazistów - to był jeden ze sposobów, by jakoś przetrwać to niekończące się dla ówczesnych ludzi piekło. Śpiewano np.: "Siekiera, motyka, piłka, alasz - przegrał wojnę głupi malarz". Ja teraz oglądam "Syberiadę polską", gdzie polskie dzieci na zesłaniu uczą się o tym, jak je zesłano na Sybir i gdzie one są - recytują rymowankę, w której Sowieci nie są bynajmniej przedstawieni w przychylny sposób. Właśnie obejrzałem tę scenę, w której przed rosyjskimi oficerami wyrecytowały antysowiecki wierszyk, który mocno ich rozwścieczył (swoją drogą to trochę dziwne - czy naprawdę na Syberii dorośli nie nakazywali swym dzieciom dyskrecji w obawie przed drażnieniem "czerwonych niedźwiedzi"? Mi się to wydaje dosyć głupie...).
Dla mnie ten film był nie tylko nieudany, ale i strasznie dziwny - miałem wrażenie, że twórcy nie mogli się zdecydować, czy to ma być komedia, czy też dramat, stąd stało się coś przedziwnego - zacząłem współczuć... Hitlerowi!!!! Serio - te jego opowieści o braku porozumienia w rodzinie sprawiły, że mi się go strasznie żal zrobiło i jakoś nie mogłem docenić końcówki filmu, w której dostaje za swoje. Ten film jest bardzo smutny i niewiele tu okazji do śmiechu - nie wiem, czy o to chodziło twórcom... czy to miała być komedia? Argh, głowa mnie boli od definiowania tego filmu. Swoją drogą myślałem, że na płycie mam film z serialem o dojściu do władzy Hitlera (muszę go w najbliższym czasie obejrzeć!), ale niestety - trafił mi się ten wyrób, który chciałem bardzo obejrzeć, ale tego pożałowałem.
|