Ja Englerta zwyczajnie lubię.
Czy to jest aktor wybitny, wielki?
Mam jakis zaciągnięty hamulec, zeby tak od razu, jednoznacznie i entuzjastycznie potwierdzić.
Ale to jest aktor, ktorego się własnie lubi. Energetyczny, zamaszysty, charyzmatyczny.
Po raz pierwszy tak w pełni świadomie zobaczyłem go na ekranie chyba w serialu "Dom", gdzie w pierwszych seriach błyszczał jako filmowiec Mundek, rzucający dowcipnymi powiedzonkami i uwodzący kolejne kobiety.
Utkwilo mi w glowie zwlaszcza:
- Ja tym chorym chcę powiedzieć "wstan i idz!"
- To to ja mówię po kazdym rikki tikkki takk....
Potem dopiero obejrzalem inne rzeczy. "Kolumbow", po ktorych zastanawialem sie, jak wypadlby Englert, gdyby sfilmowano 3 tom ksiazki. Wysmienite "Śluby panienskie", gdzie zagral rewelacyjnie Gustawa a z Matyjaszkiewiczem stworzyli kapitalny duet. "Sól ziemi czarnej". Kapitalny Maszko w "Rodzinie Połanieckich", gdzie Englert jest najlepszy z calej obsady. "Polskie drogi", gdzie jest trochę w cieniu kilku wielkich kreacji aktorskich. "Lalka" - gdzie jego Mraczewski wyglada, jakby zszedl prosto z kart ksiazki Prusa. "Zmiennicy" - po czesci dzieki Englertowi odcinek z jego udzialem jest chyba najlepszy w serii. "Wielka wsypa" - razem z Wakulinskim zrobili film, ktory jest chyba najalepszą komedią pierwszej polowy lat 90ych. Lipski w "Kilerach" - rola mocno przerysowana, ale Englert sie swietnie w tej konwencji odnalazl.
I wreszcie dojrzaly Englert w "Czasie honoru", jedna z lepszych ról w serialu.
Czy to aktor wybitny?
Dalej nie wiem.
Ale bez Englerta polskie kino byloby jakies mniej przystojne i bardziej senne.