W niedzielę - już dwudziesta rocznica śmierci tego znakomitego aktora, o czym przypomina rzeszowska gazeta, a e-teatr publikuje ten artykuł:
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/25680 ... 1760914AF5Ostatnio miałem okazję widzieć jego debiut filmowy, czyli "Rancho Texas"... Wspominałem w innym wątku. Po małej roli w tym koszmarnym filmie Kozień na wiele lat zniknął z kinowych ekranów, ale jak wrócił, to z przytupem - role w "Skazanym" i "Człowieku z marmuru" to kreacje aktorskie najwyższego lotu. Potem oczywiście był Zubek i Zygmunt Stary.
Wspólne sceny Kozienia i Jandy to moim zdaniem jedne z najlepszych scen całego "Człowieka z marmuru". O Zubku można by książkę napisać.
Ja chyba najwyżej cenię scenę ze Słownikiem Języka Polskiego. Gdy Zubek oburza się na użycie słowa "dupa" sierżant Olszańska, czyli Ewa Florczak, wręcza mu słownik i od tej pory kamera "siedzi" już na Kozieniu, który rozgrywa etiudę aktorską, za którą należałby mu się Oscar, gdyby była kategoria za aktorskie miniatury. Jest w nim wszystko. Zawstydzenie samym użyciem tego słowa, zawstydzenie, że nie wiedział że to słowo jest w słowniku, oburzenie na współczesny świat, że takie "bezeceństwa" trafiają do słownika, a wszystko spuentowane zdecydowanym tekstem "i pani takie książki czyta", w którym Kozień wspaniale rozegrał fakt, że cała ta niewinna sytuacja z "dupą" go w jakimś sensie przerosła. Majstersztyk!!!!
Nie ukrywam, że w mojej "gorczyńskologicznej" działalności, Kozień, wraz ze Stanisławem Bareją i Lidią Wysocką jest na podium "listy duchów", czyli ludzi, co do których bardzo żałuję, że nie zdążyłem porozmawiać i zapytać. Oprócz "07 zgłoś się" grali też przecież razem w "Panu na Żuławach". Zdecydowanie właśnie tej trójki żałuję najbardziej.
Mój ulubiony dialożek na linii Gorczyński-Kozień z "Wisiora" to ten, gdy Kozień pyta groźnie "to dlaczego zemdlała?", a Gorczyński jako Gabor odpowiada "kto tam kobietę zrozumie".
Ten dialog jest jak ping-pong. Zubek, dobroduszny z natury, nagle zmusza się do szorstkości, której wymaga jego fach, a Gabor, nie wiedząc co tak naprawdę powiedzieć, ucieka w udawanie niewiniątka, które w jego, bandziorka, wykonaniu, brzmi jak najczystsza bezczelność. Świetne.
Lektura powyższego artykułu bardzo mnie ucieszyła. A konkretnie fakt, że Rzeszów ma ulicę Zdzisława Kozienia. Marudzenie na samorządy, że aktorzy tak rzadko są patronami polskich ulic to pewien mój konik. Chwała Rzeszowowi! Jeśli kiedyś jakieś sprawy rzucą mnie do tego miasta, obowiązkowo odwiedzę tę ulicę. I grób też, jeśli starczy czasu.
_________________
...i zdanżam na czas proszę pana!
www.mariuszgorczynski.pl