Seria trzyma się zupełnie przyzwoicie. Ciągle w miarę nieźle wyważa sceny, które mają rozbawiać i które mają wzruszyć. Tych drugich tym razem jest może nawet ciut więcej, a może inaczej - wątek humorystyczny tym razem koncentruje się szczególnie na parze Adamczyk - Dygant i tłumkowi postaci kręcących się wokół nich a będących ich sąsiadami. Tu pojawiają się między innymi Lubos, Cezary Kosiński w zabawnej roli kryptogeja, Anna Smołowik... Drugim zabawnym wątkiem jest podrwiwanie sobie z korporacji i politpoprawnosci, mocno widoczne w wątku, w którym występują Karolak i Boczarska. Jak zwykle w tych filmach jedne wątki ciekawsze, inne mniej. Słabiej tym razem zazębiają się one jeden o drugi, to już nie jest "Love Actually", to już jest mocno polska produkcja. Czy to zarzut? Nie, to naśladownictwo kanonu robiło się miejscami sztuczne w poprzednich częściach, jest trochę naturalniej. Czy film wzrusza, czy jest cukierkowy? Mnie akurat niektóre sceny wzruszyły. Może w tym pandemicznym czasie i tym potoku szamba, które nas zalewa na co dzień z programow informacyjnych nawet taki 50letni cynik jak ja potrzebuje trochę, mówiąc Musierowicz, Eksperymentalnego Sygnału Dobra i trochę ciepła z ekranu. I dostałem je, od Stanisława Brudnego, Barbary Wrzesińskiej, Wojciecha Malajkata czy Danuty Stenki. Cóż jeszcze? Fajny Szyc. Ładne melodie w tle, to już niejako tradycja serii. Jak zwykle efektowna Vanessa Aleksander, trochę niewykorzystana w scenariuszu, mogło być ciekawiej.
Film, że tak powiem, zadaniowy. Nakręcony, aby wywołać ścisłe określone emocje. Panie prezesie, melduję wykonanie zadania. 6/10.
_________________ Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.
|