Forum Polskiego Kina
http://forum.polskiekino.com.pl/

"Zenek"
http://forum.polskiekino.com.pl/viewtopic.php?f=3&t=832
Strona 1 z 2

Autor:  Holt_ [ 17 kwietnia 2020, 12:14 ]
Tytuł:  "Zenek"

Poszedłem za ciosem i po "365 dniach" obejrzałem ich kinowego rywala.

Jestem w sumie po tym filmie mocno zaskoczony.
Czym najbardziej?
No chyba tym, że w filmie o największej (chyba) gwieździe disco polo - prawie NIE MA disco polo. Serio :-) jest jakaś jedna piosenka, niestety nie jestem znawcą Akcentu, żeby wymienić jej tytuł. No i na napisach końcowych lecą "Oczy zielone" we fragmencie. I w zasadzie finito. Owszem, napisy wymieniają jeszcze inne tytuły wykorzystane, ale zdaje się są one podane jedynie w króciutkich wstawkach instrumentalnych i czysto ilustracyjnie. Dacie wiarę? To tak jakby w "Bohemian Rhapsody" nie było "Bohemian Rhapsody"!

Jeśli nie ma disco polo, to co jest? Ano dość ważna piosenka w filmie jest "Neverending Story" Limahl, zresztą Limahl pojawia się w epizodzie grając samego siebie. Mamy też piosenki Papa Dance, Bolteru a nawet Haliny Frąckowiak :-) taka niespodzianka.
Dobra, zostawmy już ten soundtrack, zajmijmy się samym filmem. Jakbym miał go skwitować jednym zdaniem, to napisałbym "da się obejrzeć". Myślałem, że będzie gorzej. :-) Całkiem nieźle jest pokazana polska prowincja, warunki w jakich disco polo się rodziło. Fajnie oddane fryzurki i stroje z tamtych lat, dobrze uchwycony klimat tych wszystkich remiz, festynów wiejskich.
Tu jedna dla mnie trochę zabawną rzecz - pokazana jest faktyczna niechęć innych subkultur młodzieżowych do discopolowcow, a naczelnym zarzutem jest "muzyka pedalska". A bawi mnie to, bo dziś, po latach, disco polo jest traktowane jako ostoja konserwatyzmu i przeciwstawiane "tęczowemu europeizmowi". :-) tempora mutantur...
Natomiast nie dowiemy się z tego filmu za wiele o fenomenie disco polo. To był zarzut wielu krytyków. Ale.... Czy to jest naprawdę taki fenomen? Bo wg mnie ten fenomen idealnie streszcza jeden dialog z filmu:
- Ja to wolę takie rzeczy jak Led Zeppelin...
- Co to jest? Da się przy tym pobawić?
- W muzyce nie chodzi zawsze o taniec, Zenek.
- Eee tam... Jak ja śpiewam, to ludzie tańczą i się im gęby uśmiechają. Człowiek po całych dniach zapieprza, w polu haruje, to potem chce pobawić się przy czymś radosnym.

I cała sprawa jak dla mnie. Czy to taki fenomen? Czy Martyniuk to taki ewenement? Chyba nie, skoro żeby sklecić scenariusz do filmu, trzeba było pożyczać epizody z życia innego discopolowca, lidera Bayer Full. Bo sam życiorys głównego bohatera jest - zwyczajny. I czlowiek też zwyczajny.
Zenka Martyniuka gra w filmie dwóch aktorów - młodego gra Jakub Zając, starszego Krzysztof Czeczot. I pierwszy wygrywa mecz w przedbiegach, co lekko zaskakuje, bo Czeczot to świetny aktor, a tu jakoś się męczy w roli.
Natomiast Zając... Tu kolejna zagadka dla mnie. Bo aktor wcielil się w rolę Martyniuka znakomicie między innymi dlatego, że...bardzo słabo śpiewa :-) ma naprawdę marny głos :-) czy to był celowy zamysł reżysera? Aż się boję pomyśleć :-) ale za to jest dobry aktorsko w pozostałej części roli i tego trochę naiwnego prostego chłopaka z Podlasia pokazuje naprawdę sympatycznie. Największy plus filmu.
Mniej znani aktorzy w pozostałych rolach, zwróciłem uwagę na Karola Dziubę, który gra najlepszego przyjaciela głównego bohatera, Ryśka (Dziuba mignął wcześniej w roli Gorgonia w "Gwiazdach"). Najbardziej wyrazistą z postaci drugiego planu. Mocno bezbarwnie wypadają za to rolę kobiece - tak znana z filmów Rosłaniec Magdalena Berus jak i Klara Bielawka niczym nie przykuwają uwagi, ot, odegranie roli i wzięcie wypłaty.

Spokojnie można dać filmowi mocne 5,5/10. Moze moja łaskawość wynika z nieostyglych wrażeń po "365 dniach", ale tyle właśnie przyznaję :-)

Autor:  Rafal Dajbor [ 17 kwietnia 2020, 12:32 ]
Tytuł:  Re: "Zenek"

"Zenka" jeszcze nie widziałem, natomiast byłem przed laty w kinie na "Kochaj i rób co chcesz" i o ile jeszcze pamiętam tamte wrażenia, bo to przecież było ponad 20 lat temu, to film mi się podobał. Ten wtedy mówiono o tym, że film Glińskiego opowie o "fenomenie" disco polo. I o ile pamiętam też niespecjalnie się czegokolwiek można było dowiedzieć o tym "fenomenie". Moim zdaniem rzeczywiście takiego "fenomenu" nie ma. Ostatnio rozwiązując krzyżówkę miałem definicję: "Prosta muzyka taneczna". Hasłem do wpisania było właśnie "disco polo". No i wszystko. Trochę osobiście już od wielu lat nie rozumiem tego zwalczania disco polo jako takiego. Owszem, nachalne wtłaczanie tego gatunku do mediów publicznych jest kretyńskie, ale ani mniej ani bardziej niż inne propagandowe hopsztosy wyczyniane przez TVP od kilku lat. Natomiast poza tym jest to dokładnie to co w mojej krzyżówce - prosta muzyka taneczna. Sam byłem na kilku imprezach typu wiejska potańcówa, gdzie inna muzyka niż disco polo po prostu nie pasuje do charakteru imprezy. Trudno sobie wyobrazić prostych ludzi, którzy będą się bawić przy dźwiękach Grzegorza Turnaua, podrygiwać w rytm Maanamu, albo relaksować się przy Pendereckim. Fenomenem to by było, gdyby ten gatunek muzyczny nagle stał się modny wśród studentów, albo leciał w każdym radiu na równi z innymi gatunkami. Nic takiego się nie dzieje. Disco polo ma swoje miejsce, nie wyłazi poza to miejsce, a próby lansowania go w mediach publicznych znikną wraz ze zmianą władzy. Ani to fenomen, ani nic, co należałoby zwalczać. Ot - prosta muzyka taneczna.

Autor:  karel [ 17 kwietnia 2020, 13:20 ]
Tytuł:  Re: "Zenek"

Najpierw "365 dni", a potem "Zenek". Chciałeś się za coś ukarać, czy jak? ;-)

Autor:  Rafal Dajbor [ 17 kwietnia 2020, 13:56 ]
Tytuł:  Re: "Zenek"

karel napisał(a):
Najpierw "365 dni", a potem "Zenek". Chciałeś się za coś ukarać, czy jak? ;-)


Karel, przecież jest epidemia! :-D

Autor:  karel [ 17 kwietnia 2020, 20:52 ]
Tytuł:  Re: "Zenek"

Ale nie Holt ją wywołał... :icon_mrgreen:

Autor:  Holt_ [ 17 kwietnia 2020, 21:36 ]
Tytuł:  Re: "Zenek"

karel napisał(a):
Najpierw "365 dni", a potem "Zenek". Chciałeś się za coś ukarać, czy jak? ;-)


Wiesz, że z polskich filmów to ja oglądam jak leci. :-) kto się tu w prehistorycznych czasach istnienia kin poświęcał i chodził na komedie romantyczne? :-)
Teraz w kolejce czekają "Żelazny most", "Ja teraz kłamię" i "Pan T".

Autor:  karel [ 17 kwietnia 2020, 22:40 ]
Tytuł:  Re: "Zenek"

Wiem, wiem... Ale mimo wszystko taki dublet zrobił na mnie spore wrażenie. :-)

Autor:  Rafal Dajbor [ 17 kwietnia 2020, 22:43 ]
Tytuł:  Re: "Zenek"

Ja miałem taki czas na przełomie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych. :))) Chodziłem do kina na wszystko co polskie.
Karel, ja nie miałem na myśli, że Holt wywołał epidemię, tylko że w takim czasie różne rzeczy się robi. Ja np. obejrzałem "Spotkanie ze szpiegiem". I mam w planach kolejne gnioty! :-D

Autor:  karel [ 18 kwietnia 2020, 10:00 ]
Tytuł:  Re: "Zenek"

Rafal Dajbor napisał(a):
Karel, ja nie miałem na myśli, że Holt wywołał epidemię, tylko że w takim czasie różne rzeczy się robi. Ja np. obejrzałem "Spotkanie ze szpiegiem". I mam w planach kolejne gnioty! :-D

No przecież, ale skoro zaaplikował sobie taką dawkę, to można było sądzić, że on wywołał i ogląda w ramach pokuty ;-)

Autor:  MarianPaz [ 18 kwietnia 2020, 13:57 ]
Tytuł:  Re: "Zenek"

Nie tylko Holt zaaplikował sobie taką dawkę. Sam oprócz "365 dni", "Zenka" zobaczyłem też "Bad boy". Wszystko w ciągu kilku dni.

Autor:  Holt_ [ 18 kwietnia 2020, 15:22 ]
Tytuł:  Re: "Zenek"

No to czekamy na podzielenie się wrażeniami. :-)

Autor:  MarianPaz [ 18 kwietnia 2020, 16:02 ]
Tytuł:  Re: "Zenek"

Nie będę ukrywał, że po "Zenku" nie spodziewałem się zbyt wiele i taki też dostałem film. Opowieść o totalnie bezbarwnej postaci i kompletnie nieciekawą historię. Nawet jeden w miarę interesujący epizod z porwaniem trzeba było zapożyczyć od innej "gwiazdy" disco polo. Dużym plusem był odtwórca głównej roli, który irytuje swoim brakiem talentu w kwestii śpiewania w równym stopniu jak Martyniuk, natomiast Czeczot wydaje mi się kompletnie oderwany od pierwowzoru i nawet nie specjalnie próbuje go naśladować. To co mnie zaskoczyło, zwłaszcza po filmie wyprodukowanym przez media narodowe, to ta ilość wulgaryzmów. Miałem wrażenie, że opowiada o nie o disco polo a o hip-hopie.

Choć nie trawie owej muzyki, tak do tej pory dosyć dobrze kojarzy mi się film Bochniaka "Disco polo", który choć mocno przerysowany, ale znacznie ciekawiej i z przymrużeniem oka opowiada o tamtym fenomenie. Nawet piosenki wykonywane przez Ogrodnika i Kulig z podrasowanym dźwiękiem są nieporównanie lepsze niż oryginały. W "Zenku" brakuje nawet "hitów" zarówno głównego bohatera jak i jego konkurencji.

4,5/10

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/