Forum Polskiego Kina
http://forum.polskiekino.com.pl/

"Nie opuszczaj mnie" – film produkcji polsko-niemieckiej
http://forum.polskiekino.com.pl/viewtopic.php?f=3&t=81
Strona 1 z 1

Autor:  Zespoly Filmowe SA [ 6 lipca 2016, 12:49 ]
Tytuł:  "Nie opuszczaj mnie" – film produkcji polsko-niemieckiej

"Nie opuszczaj mnie", 2009, reż. Ewa Stankiewicz

Przez chwilę zastanawiałem się cynicznie, czy miast otwierać nowy wątek – nie wrzucić tego co tutaj bazgrzę do wątku o filmie o Smoleńsku. Bo jednak reżyserka jest umorusana w kontakty z politykami określonej opcji. To znaczy, jakimś cudem zdobyła fundusze na "Nie opuszczaj mnie" m.in. z TVP - jeszcze w czasach kiedy władzę sprawowała opcja obecnie opozycyjna. I nawet Niemcy z ZDF się dołożyli chyba z połową kasy. Ale zaraz potem reżyserka strzeliła arcytendencyjny dokument "Solidarni 2010"… I wszyscy, w tym także Roman Gutek, wycofali się z dystrybucji wcześniejszego "Nie opuszczaj mnie". Film odwieszono i pokazano w TVP dopiero po tak zwanej dobrej zmianie. Co zapewne tylko pogłębia przypuszczenie, że bezkompromisowa autorka cierpiała za swe poglądy pod rządami wrednej PO… No nie wiem.

Bohaterka filmu to obiecująca dziennikarka – z tych "niepokornych". Zupełnie jednak nie rozumiem dlaczego, po stracie matki, kończy w burdelu (co rzekomo ma być najgorszym możliwym losem dla kobiet). Zanim taki właśnie upadek nastąpi, biedna Grochowska będzie się błąkała przez cały film tam i z powrotem nie wiedząc co ze sobą zrobić. Aż się chciało do niej krzyknąć: Ogarnij się babo! Ewentualnie lecz! À propos, co robią prostytutki jak wylądują w burdelach? Okazuje się, że muszą patrzeć na facetów tańczących w indiańskim pióropuszu. Bo ci faceci to cierpią głównie dlatego, że nikt na nich nie patrzy… No to pominę już ten drobiazg, iż pan prowadzący własny biznes nie umie posłużyć się komórką.

Cóż, pewnie jeszcze gorzej niż Grochowska skończyła jej chora umysłowo koleżanka, rozbierająca się do gołego i przebierającą za pszczółkę - byle tylko odzyskać mężczyznę.
Prócz kobiet, mamy też w filmie dylematy zakonnika. Jak ona najbliższą osobę, tak i on stracił ojca - duchowego. Więc traci też wiarę. Taka logika.

Pomiędzy etapem obiecującej reporterki a etapem kobiety upadłej mamy rozwlekłe sekwencje szpitalne. Nie sposób zaprzeczyć, że w szpitalu często spotykamy się z bólem i cierpieniem. Zwłaszcza na onkologii, hematologii czy czymś podobnym. Ale żeby w całym filmie były wyłącznie ból i cierpienie? Warunki panujące w placówkach zdrowotnych są jakie są, zwykłe chamstwo personelu zamiast prawdziwej opieki – to także się zdarza. A jednak jest to przejaskrawione. Bo nawet w Polsce są standardy, których się przestrzega; żaden lekarz nie będzie kazał pacjentowi umierać na szpitalnym zatłoczonym korytarzu. A tu: ćmy bijące o szybę do światła jarzeniówki, starsi panowie robią po nogach w szpitalu… No i żeby jeszcze lekarze kopulowali w toaletach z krewnymi chorych za hemoglobinę… Bowiem główna bohaterka musi biegać za lekarzem po mieście, żeby ten podał jej mamie hemoglobinę, w końcu wpada za nim do męskiej toalety gdzie uprawiają seks na oczach załatwiających swoje potrzeby pacjentów! Ja to uważam za scenę co najmniej ostro naciągniętą.

Reżyserka wspominała w dawnych wywiadach fascynację filmami "21 gram" i "Amores Perros". Jeśli dodać do tego dobrych aktorów: Grochowską, Barszczewską i Olbrychskiego… można było mieć nadzieję na efekt ekranowy jeśli nie wybitny, to przynajmniej ciekawy.
A tu tymczasem film potwornie kiepski jej wyszedł. Bardzo nadęty i histeryczny. Nie polecam, szkoda Waszego czasu.

Autor:  karel [ 6 lipca 2016, 13:11 ]
Tytuł:  Re: "Nie opuszczaj mnie" – film produkcji polsko-niemieckiej

Ja ten film miałem (nie)przyjemność widzieć w właśnie w TVP parę dni temu, ale nie uznałem, że nie jest wart oddzielnego tematu na forum. Ale skoro jednak takowy powstał, to i ja coś w nim napiszę. Potwierdzam, że "Nie opuszczaj mnie" jest wyjątkowo słabe: pretensjonalne, nabzdyczone, nieprzekonujące, histeryczny. Kiedy twórca bierze się za tak fundamentalne sprawy jak: miłość, śmierć i wiara, to powinien mieć coś ciekawego do powiedzenia i zdawać sobie sprawę, że stąpa po naprawdę cienkiej linie, z której niezwykle łatwo spaść w przepaść kiczu. Jeżeli nie spełnia tych warunków, to potem wychodzi coś takiego jak "Nie opuszczaj mnie". Do żenujących scen i kuriozalnych elementów w filmie, które wymienił mój przedmówca, dodam jeszcze nadgryzioną zębem czasu prostytutkę posiadającą zdolności profetyczne. :lol:
Jedyne plusy filmu Stankiewicz to budząca uznanie obsada (Olbrychski, Grochowska, W. Zieliński, Barszczewska), a co za tym idzie niezły poziom aktorstwa - choć Grochowska wypada chyba najsłabiej - i dobre zdjęcia. Dzięki temu nie jest takim całkowitym dnem jak jej wcześniejsze "dzieło", czyli "Dotknij mnie", które trąciło tandetą także pod względem technicznym. Ten film chociaż w tym aspekcie jest lepszy. Dlatego oceniam go na 3/10.

Autor:  karel [ 6 lipca 2016, 14:24 ]
Tytuł:  Re: "Nie opuszczaj mnie" – film produkcji polsko-niemieckiej

Do tego co powyżej dodam może jeszcze jedną rzecz. Ewy Stankiewicz nie znoszę, uważam ją za osobę nawiedzoną i chorą z nienawiści. Do filmów, które oglądam staram się jednak zawsze podchodzić bez uprzedzeń i abstrahować od prywatnych poglądów czy działalności publicznej danego twórcy - sztuka to sztuka, a do tego Stankiewicz ów film nakręciła już dobrych parę lat temu, jeszcze zanim zaczęła swoją działalność "niepokornej". Tak więc liczyłem, że może zostanę mile zaskoczony i usiadłem do filmu pełen dobrej woli, ale to niestety nic nie dało: "Nie opuszczaj mnie" jest po prostu tak niedobre, że nawet najbardziej pozytywne nastawienie nie pomoże.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/