Siekierezada czyli co? Bohaterska epopeja o wędrówce – ale snuta przez i dla prostych drwali?
"Co by to było jakby dróg nie było: i tych żelaznych i tych wyjeżdżonych". Daleka jest ta podróż (ucieczka? poszukiwanie?) - koleją a potem jeszcze kolejką wąskotorową. Czyli odjeżdżamy gdzie? Najpierw daleko, daleko a potem to już całkiem do półbaśniowej krainy miniatur.
Starzy ludzie (kolejarz Bartoszko, babcia Oleńka) są w tym świecie szczególnie piękni. Wnoszą taki jakiś wewnętrzny spokój i potrafią filozofować na każdy prozaiczny temat. Mówią prostym język stylizowany na podlwowski. Prosty materializm też nie odstępuje drwali: nie iść na ścinkę, bo co na ścince można zarobić? G _ _ _ _ można zarobić! No i byle nie zapłacić za dużo za jakieś "majonezy" w knajpie. 40 złotych za pół litra? Kto to widział!
Alkohol jest! Bez alkoholu także poezja nie ma prawa się rozwinąć… (w tłumaczeniu na ichni język: "razwinanc sie").
Nasz bohater zafascynowany jest akurat ciężką, za to prostą fizyczną harówą. Oraz życiem pozbawionym wygód. No ale i bez czytania książek też nie da rady.
Przemocy i gwałtu w tym świecie praktycznie brak, jeśli nie liczyć jednej zabawy w remizie strażackiej.
No i są marzenia o "dziewczynce". Najpierw idealizowanej, potem jednak brzydnącej i robaczejącej w myślach.
Los poety Stachury podpowiada, że to się wszystko nie może skończyć dobrze…
--------------------------------------------------------------------------------------
Ktoś kupuje takie odrealnione widzenie świata? Otóż ja – wbrew lekko ironizującemu tonowi tego, co powyżej – kupuję. Uważam, że reżyser znalazł klucz do zobrazowania językiem filmu tego, co poeta napisał. A aktorzy, w tym nieżyjący Edward Żentara, pomogli!
|