Nowy film Roberta Glińskiego. Film chyba dość wyraźnie inspirowany "Władcą much" Goldinga, choć pamiętać trzeba, że Gliński już w "Niedzielnych igraszkach" fascynował się zjawiskiem okrucieństwa i bezwzglednosci wśród dzieci. Tu może użycie słowa "dzieci" jest nieco na wyrost, ale powiedzmy "młodzieży". Fabuła jest trochę sensacyjna, trochę obyczajowa. Mamy obóz harcerski, pozornie wzorowo poukładaną drużynę, z sumiennym oboźnym - do którego to obozu trafia w ramach pracy wychowawczej grupka dzieci i młodzieży spośród tzw "trudnej". No i zaczynają się konflikty, a po nich zagadka kryminalna.... Zagadkę potraktował Gliński jak na mój gust ciut za bardzo pretekstowo w stosunku do rozważań nad ewolucja psychologiczną bohaterów. Zamachowski grający oficera milicji prowadzi dochodzenie tak pierdołowato... Oskarżeni nie podają w zeznaniach okoliczności i zdarzeń, które z gruntu są podejrzane, a dla nich samych łagodzące... No i co najgorsze, rozwiązanie intrygi jest jakos słabo uzasadnione logiką i motywami kierującymi sprawcą. Tak jakby reżyserowi lekko zabrakło odwagi. Niemniej film ogląda się nie najgorzej, jest kilka ciekawych młodych twarzy, niezłe są dialogi (mój ulubiony to pytanie i podpowiedź na temat Baczyńskiego). Jest sporo ciekawych pytań stawianych przez reżysera, o modele wychowawcze, o kult martyrologii, o granice zasad i sztywności moralnej. Interesujący epizod księdza gra Artur Barciś. Uwagę zwraca Magdalena Wieczorek, której wrodzoną seksowność kamera bardzo lubi. Główną rolę oboźnego gra Mateusz Więcławek, którego poznaliśmy jako młodego Molędę w pierwszym sezonie Belfra. Gra akurat tak sobie, tak jakby jeszcze nie zapomniał, że Molendy już nie gra. Niezłe zdjęcia, muzyki prawie nie ma. Montaż.... Tu mam lekką zagwozdkę, bo mam wrażenie, że o kilka scen wypadło za dużo, skoro o jednej z postaci np dowiadujemy się, że "Nikt jej (postaci) nie lubił i wszystkich wkurzała" a na ekranie tego w ogóle nie widać.
Takie 5,5 w porywach 6 mogę dać, ale jednak więcej nie, bo ciut za dużo niedużych bo niedużych ale jednak niedociągnięć. Na seansie poza mną i córka jeszcze jakieś 10 osób.
_________________ Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.
|