Forum Polskiego Kina
http://forum.polskiekino.com.pl/

Lokis. Rękopis profesora Wittembacha
http://forum.polskiekino.com.pl/viewtopic.php?f=3&t=453
Strona 1 z 1

Autor:  Rafal Dajbor [ 27 października 2017, 10:33 ]
Tytuł:  Lokis. Rękopis profesora Wittembacha

Wstyd się przyznać... Ale cóż zrobić... :)

Dopiero wczoraj nadrobiłem moje wielkie zaniedbanie i po raz pierwszy jako dorosły, świadomy człowiek obejrzałem film Janusza Majewskiego "Lokis. Rękopis profesora Wittembacha". Wcześniej widziałem go tylko jakieś 30 lat temu, we fragmentach, jakoś zza pleców rodziców...

Film mnie szczerze zachwycił. Oczywiście wizualnym pięknem, muzyką Kilara, rolami Fettinga, Lutkiewicza, nieco sztywnego (ale w tej roli to pasuje) Duriasza, Mrozowskiej, Milskiego. Natomiast najbardziej jednak urzekło mnie zbudowanie horroru bez sięgania po atrybuty tego gatunku.

Nie ma na ekranie żadnych krwawych scen, żadnych wampirów, ani diabłów. Nie licząc sceny w której Fetting czyta w kaplicy mając za plecami szklaną trumnę z kościotrupem - nie ma nawet specjalnie trupów. Groza budowana jest w słowach i półsłowach, dziwnych spojrzeniach, gęstej atmosferze.

No i fenomenalne zakończenie! Mam na myśli scenę, w której Fetting na widok strzelonego niedźwiedzia zaczyna odmawiać "Wieczny odpoczynek". Kapitalny pomysł.

Ot, i tak to wyszło, że się wczoraj zachwyciłem filmem sprzed niemal półwiecza. :)

Autor:  karel [ 27 października 2017, 11:16 ]
Tytuł:  Re: Lokis. Rękopis profesora Wittembacha

Ja szczerze mówiąc nigdy nie mogłem się przekonać do tego filmu. Owszem, jest stylowy, z klimatem, na swój sposób w naszej kinematografii wyjątkowy, bo w tego typu filmach raczej się nigdy nie specjalizowaliśmy. Do mnie jednak nie trafia, bo jak na film grozy wydaje mi się zdecydowanie za mało "groźny" (a bardzo lubię kino atmosfery zaś horrory z masą "strasznych" czy krwawych scen przeważnie wyłącznie mnie śmieszą), a jako całość w ogóle niespecjalnie zajmujący. I last but not least główną "intrygę" bardzo szybko rozgryzłem.

Autor:  Chojrak [ 27 października 2017, 15:43 ]
Tytuł:  Re: Lokis. Rękopis profesora Wittembacha

karel napisał(a):
... jak na film grozy wydaje mi się zdecydowanie za mało "groźny"..., a jako całość w ogóle niespecjalnie zajmujący.
Patrząc na ten film z tego punktu widzenia - masz rację. Nie jest zbyt porywający szokującą akcją, a ramotką był już zapewne w trakcie realizacji, bo przecie nie o to w nim idzie, by szokować, czy straszyć. Ja też nie bardzo lubię takie kostiumowe dzieła, ale jednak to jest niewątpliwie filmowa perełka. Niewiele tu dodam do recenzji Rafała, z którą się zgadzam.
Fettinga i Duriasza nigdy za dużo, Kto chociażby dzisiaj tak potrafi podawać tekst?

Jakieś dalekie echo "Doliny Issy" tam chyba słychać? Ta atmosfera zabobonów, starych wierzeń, guseł, leśnych czarowników...

Eteryczna, wysublimowana szkatułka wykonana z polotem przez Majewskiego, który już, już przygotowywał się do "skoku życia" w postaci filmów: Zazdrość i medycyna i Zaklęte rewiry.

Autor:  karel [ 27 października 2017, 21:38 ]
Tytuł:  Re: Lokis. Rękopis profesora Wittembacha

Chojrak napisał(a):
Patrząc na ten film z tego punktu widzenia - masz rację. Nie jest zbyt porywający szokującą akcją, a ramotką był już zapewne w trakcie realizacji, bo przecie nie o to w nim idzie, by szokować, czy straszyć. Ja też nie bardzo lubię takie kostiumowe dzieła, ale jednak to jest niewątpliwie filmowa perełka.

Cytując mnie wyciąłeś nawias, w którym wspomniałem, że lubię kino atmosfery. Szokująca akcja nie jest mi więc absolutnie do szczęścia potrzebna, by dany film mi się spodobał, także horror. Nie przeszkadza mi, że "Lokis..." jest staroświecki, czy że mało się w nim dzieje. Ja akurat kino kostiumowe lubię, zwłaszcza, gdy kostium jest tylko pretekstem do pokazania czegoś naprawdę intrygującego, czasem ponadczasowego. Wiele takich przykładów znajdziemy w kinematografii, czy to naszej czy zagranicznej. Po prostu dla mnie ten film to typowy bibelot: wysmakowany, stylowy, ale trochę pusty.

Cytuj:
Jakieś dalekie echo "Doliny Issy" tam chyba słychać? Ta atmosfera zabobonów, starych wierzeń, guseł, leśnych czarowników...
Dalekie - owszem.

Autor:  Rafal Dajbor [ 27 października 2017, 23:20 ]
Tytuł:  Re: Lokis. Rękopis profesora Wittembacha

Tak, bez wątpienia ten film jest takim bibelotem. Ale bibelotem stricte kinowym. Z pięknymi obrazami i świetną muzyką Kilara. Oczywiście nie szukam w nim trzeciego dna, bo go tam nie ma. Ale z przyjemnością pozwoliłem temu filmowi, by mnie bawił, by ładnie opowiedział mi historyjkę z odrobiną grozy. :)

Autor:  Holt_ [ 28 października 2017, 20:18 ]
Tytuł:  Re: Lokis. Rękopis profesora Wittembacha

W końcu to jest ekranizacja Merimee, a nie film o perypetiach Freddy'ego Kruegera. Ja ten film lubię ze względu na klimat, nastrój tajemniczości, dyskretną grę aktorów. Od mocniejszych wrażeń mam "Stranger Things" na Netfliksie.

Autor:  karel [ 29 października 2017, 16:10 ]
Tytuł:  Re: Lokis. Rękopis profesora Wittembacha

Chyba się nie rozumiemy nadal... Ja w kinie mocnych wrażeń nie szukam (już dawno nie oglądałem horroru, który by mnie przestraszył; przeważnie mnie śmieszą), a na pewno nie takich jak u Wesa Cravena. Powtórzę, że bardzo lubię kino atmosfery, potrafię z otwartą gębą oglądać filmy w których - jak by to powiedzieli niektórzy - "nic się nie dzieje", bo owo "nic" jest często treściwsze i bardziej zajmujące od dynamicznej akcji. Jednakże "Lokis..." zupełnie do mnie nie trafia. Wcześniej starałem się wyjaśnić dlaczego i mam wrażenie, że dość wyraźnie zaznaczyłem, że nie z powodu leniwie toczącej się fabuły i braku hektolitrów krwi. ;)

Autor:  Pan Anatol [ 29 października 2017, 22:12 ]
Tytuł:  Re: Lokis. Rękopis profesora Wittembacha

Ja również bardzo lubię ten film. Fakt, nie jest on może wybitny, natomiast jest chyba jednym z najbardziej udanych polskich horrorów - w końcu nie mamy ich zbyt wiele. ;) Choć intrygę istotnie nietrudno rozgryźć, historię śledziłem jednak z pewnym zaciekawieniem - ma bardzo specyficzną tajemniczą atmosferę i w zasadzie jest dość nietypowa, więc nawet jeśli przewidzimy ogólny rozwój zdarzeń, to nie psuje to wcale odbioru. Jak wspomniał Rafał, efekt grozy jest budowany przez ciężką atmosferę, jakieś dziwne powiedzenia czy niedopowiedzenia... Wyszło to naprawdę ciekawie. Świetna rola Fettinga (i w ogóle postać, którą grał), ale z tego co pamiętam ten film interesował mnie ze względu na Małgorzatę Braunek, która zaintrygowała mnie po tym, jak zobaczyłem "Polowania na muchy". ;) Ogólnie rzecz biorąc, warto zobaczyć, chociażby jako przykład całkiem niezłego polskiego horroru.

Autor:  niniwa22 [ 30 października 2017, 09:57 ]
Tytuł:  Re: Lokis. Rękopis profesora Wittembacha

Jeśli tylko z góry przyjąć, że nie jest to horror, ale film obyczajowo-psychologiczny to ogląda się bardzo dobrze.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/