Forum Polskiego Kina
http://forum.polskiekino.com.pl/

"Zjednoczone stany miłości"
http://forum.polskiekino.com.pl/viewtopic.php?f=3&t=293
Strona 1 z 1

Autor:  karel [ 20 lutego 2017, 14:46 ]
Tytuł:  "Zjednoczone stany miłości"

Jak zauważyłem, nikt na tym, ani na poprzednim forum, w zasadzie o filmie Tomasza Wasilewskiego nie pisał, więc pomyślałem, że skreślę o nim parę słów, bo akurat wczoraj była jego telewizyjna premiera.
O najnowszym dziele Wasilewskiego słyszałem sporo dobrego: że to kino w stylu i duchu Seidla, Almodovara, rumuńskiej nowej fali itp. dlatego podszedłem do seansu z dużą dozą dobrej woli i nastawiony pozytywnie. Ostatecznie jednak bardzo się rozczarowałem. Z Seidlem powinowactwa niewątpliwie pewne są, do Almodovara daleko, podobnie jak do głośnych w ostatnich latach filmów rumuńskich - przede wszystkim pod względem artystycznym, bo technicznie o podobieństwa nietrudno, zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę, że zdjęcia są autorstwa rumuńskiego operatora.
Film jest niewątpliwie dobrze zagrany (Cielecka, Simlat, Chyra, Kolak), ale zimny, bezduszny, manieryczny, na nieustającym wysokim "c". Bohaterowie obnoszący na twarzach przez cały film maskę cierpienia, beznadziei i nieszczęścia bardziej mnie irytują i śmieszą niż poruszają. Podobnie zresztą jak wszechobecna na ekranie nagość (rozbierają się wszyscy główni bohaterowie bez wyjątku, niezależnie od wieku i płci), która ma widzowi uświadomić ogrom rozpaczy, samotności i bezbronności, odsłonić skrywane pragnienia i lęki ale koniec końców wydaje się chwytem mocno efekciarskim. Jeśli czegoś jest w nadmiarze, to efekt może być odwrotny od zamierzonego. Mnie nagość w "Zjednoczonych stanach..." nie szokuje i nie porusza, a zwyczajnie męczy.
Niektóre wątki są puszczone, inne przerysowane bądź nieco karykaturalne w sposób raczej przez twórców nie zakładany, choćby
UWAGA SPOILER:
.
Film Wasilewskiego jest duszny i pretensjonalny, wszyscy na ekranie cierpią za miliony, nie ma nikogo, kto byłby zadowolony z życia choć odrobinę. Czyjeś nieszczęście tylko wtedy robi wrażenie, gdy jest czymś kontrapunktowane, ukazane na jakimś tle, jeżeli zaś dostajemy wyłącznie bezmiar beznadziei, to naprawdę trudno się nim przejąć. Ja przynajmniej tak to odebrałem i doprawdy los bohaterów mało mnie obchodzi, a przecież nie tak powinno być.
"Zjednoczone stany miłości" mają znakomite zdjęcia, które stwarzają wspomniany przeze mnie klimat , i dobre role, o czym pisałem na początku. Dziwi mnie nieco ten berliński Srebrny Niedźwiedź za scenariusz, bo odbieram go jako mocno wydumany. Może po prostu taka wizja psychologiczno-społeczna Polski tuż po przemianie ustrojowej wydaje się ludziom na świecie intrygująca. Mnie nie przekonała.
Moja ocena: 5/10. W życiu bym tego nie przypuszczał przed seansem, ale oceniłem "Zjednoczone stany miłości" niżej niż pierwszy film tego reżysera, czyli "Płynące wieżowce". Debiutantowi można wybaczyć więcej, a od drugiego filmu z kolei należy więcej wymagać. Moim zdaniem Wasilewski owym wymogom nie sprostał, aczkolwiek mam świadomość, że film ma grono zwolenników - zarówno wśród krytyków, jak i widzów.

P.S. Miałem nadzieję, że kłopoty z udźwiękowieniem polskich filmów w taki sposób, by dało się zrozumieć kwestie podawane przez aktorów to już przeszłość. Niestety nie, czego "Zjednoczone stany miłości" są kolejnym przykładem.

Autor:  Sebastian999 [ 20 lutego 2017, 15:26 ]
Tytuł:  Re: "Zjednoczone stany miłości"

Ja oglądałem film Wasilewskiego już jakiś czas temu i nawet miałem coś o nim napisać, ale teraz już nie bardzo jest sens...bo mniej więcej byłoby podobnie jak wyżej...wydumany scenariusz, manieryzm i jak idealnie trafił Karel ,,wszyscy na ekranie cierpią za miliony".... jest ciężko i nic po za tym, żadnych innych odcieni życia...
Też mi sie podobały zdjęcia, kolorystyka ...i faktycznie, kamera bardzo często na wysokosci pasa... bardziej nużące, niż wzbudzajace inne emocje...
Jedna scena bardzo skojarzyła mi się z angielskim filmem ,,Fish Tank" też smutnym, mówiacym o niełatwych sprawach, choć o coś innego w nim chodzi, ale przede wszystkim autentycznym a nie wydumanym jak ,,Zsm".

Autor:  Teslicus [ 22 lutego 2017, 21:24 ]
Tytuł:  Re: "Zjednoczone stany miłości"

karel napisał(a):
Jak zauważyłem, nikt na tym, ani na poprzednim forum, w zasadzie o filmie Tomasza Wasilewskiego nie pisał, więc pomyślałem, że skreślę o nim parę słów, bo akurat wczoraj była jego telewizyjna premiera.


Ja wspomniałem o nim w temacie "Pornografia w filmie polskim" ;) . No bo ten film mimo ambitnych zamiarów sprowadza się niestety tylko do pornografii. To jeden z tych filmów, które nazywam pseudo-Smarzowszczyzną: epatowanie widza naturalizmem, który traci jakikolwiek sens w olbrzymiej dawce.

Autor:  nałka [ 23 lutego 2017, 17:40 ]
Tytuł:  Re: "Zjednoczone stany miłości"

karel napisał(a):
Moja ocena: 5/10. W życiu bym tego nie przypuszczał przed seansem, ale oceniłem "Zjednoczone stany miłości" niżej niż pierwszy film tego reżysera, czyli "Płynące wieżowce". Debiutantowi można wybaczyć więcej, a od drugiego filmu z kolei należy więcej wymagać. Moim zdaniem Wasilewski owym wymogom nie sprostał, aczkolwiek mam świadomość, że film ma grono zwolenników - zarówno wśród krytyków, jak i widzów.


Jedna uwaga: "Płynące wieżowce" to nie był debiut Wasilewskiego tylko jego drugi film, zadebiutował filmem "W sypialni".

Jeśli chodzi o "Zjednoczone stany miłości" to film ma swoje zalety, ma też wady. Nie oceniam go tak surowo jak przedmówcy, jestem raczej na "tak" niż "nie". Wypełnia jakąś lukę, bo mało jest w polskich kinie filmów, gdzie bohaterkami są kobiety, ich przeżycia i problemy.
Najsłabszy jest rzeczywiście scenariusz, ale za to aktorstwo na najwyższym poziomie i dotyczy to całej obsady, nawet epizodów. Ogólnie pomysł był niezły, kilka wątków (np. fascynacja księdzem) naprawdę fajnych, ale także sporo chybionych.
Nie mam wrażenia, że jest tam tak dużo nagości, a ta która się pojawia jest faktycznie zróżnicowana wiekowo i płciowo co jest zaletą, a nie wadą. W przypadku tego filmu mówienie o pornografii to oczywista bzdura.

Autor:  karel [ 23 lutego 2017, 18:58 ]
Tytuł:  Re: "Zjednoczone stany miłości"

nałka napisał(a):

Jedna uwaga: "Płynące wieżowce" to nie był debiut Wasilewskiego tylko jego drugi film, zadebiutował filmem "W sypialni".

Oczywiście. Mój błąd. W takim razie tym bardziej nie mogę zastosować taryfy ulgowej. ;)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/