Intrygujący, dojrzały debiut Damiana Kocura. Z pozoru senny małomiasteczkowy klimat aż buzuje od podskórnego napięcia. Kamera podąża krok w krok za grupą naturszczyków, którzy nie tyle grają, co po prostu żyją na ekranie. Lubię filmy, w których teoretycznie niewiele się dzieje, zgoła nic, ale od ekranu trudno oderwać oczy, bo czuć, że coś wisi w powietrzu. "Chleb i sól" to właśnie taki przypadek. Rzecz o tolerancji, konformizmie, znieczulicy społecznej. A także o tym, że często tylko nam się wydaje, że jesteśmy tymi, kim jesteśmy. Jeden z ciekawszych polskich filmów ostatnich kilku, może nawet kilkunastu lat. Szkoda tylko, że - jak nierzadko - trudno zrozumieć sporą część dialogów. Fakt, że wypowiadają je amatorzy z pewnością sprawy nie ułatwia. 7/10.
_________________ My żyjemy!
|