Forum Polskiego Kina http://forum.polskiekino.com.pl/ |
|
Problemy dziecięcego świata w filmach Janusza Nasfetera http://forum.polskiekino.com.pl/viewtopic.php?f=3&t=1016 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Kazimierz Jankowski [ 31 lipca 2021, 17:08 ] |
Tytuł: | Problemy dziecięcego świata w filmach Janusza Nasfetera |
W tym tygodniu przez przypadek trafiłem i przypomniałem sobie film "mój Stary" Janusza Nasfetera Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że ten film wcześniej wydawał mi się mało ciekawym. Ostatni raz oglądałem go może 20 lat temu. Po obejrzeniu filmu " Mój stary " obejrzałem film "Kolorowe pończochy". Ale teraz chciałem napisać o filmie" Mój stary" Film ten kierowany jest niewątpliwie do widzów dorosłych. Aby ukazać czy zasygnalizować i uczulić ich na problemy które rodzą się u dzieci . Problemy te wywoływane są przez ich rówieśników z powodów bliskich naturze małego człowieka. W filmie "Mój stary" pewien chłopiec jest często obrażany przez swoich kolegów z podwórka i szkoły o to że nie ma ojca i że jest nieślubnym synem . Dorośli sąsiedzi aby chłopiec się nie nudził dodają różne historie o jego matce. Chłopiec o imieniu Paweł sięga po różne środki zaradcze aby udowodnić im ( i chyba trochę sobie ) że ojca ma tylko ojciec jest na wyjeździe bo przygotowuje się do lotów w kosmos. Sam film składa się jakby z dwóch części, pierwszej do przyjazdu ojca oraz drugiej po jego powrocie. W pierwszej Paweł domaga się od matki aby ona opowiedziała mu coś o ojcu . Bo chłopak go nie zna, gdyż ojciec jego wyjechał zaraz po jego urodzeniu tak twierdzi matka. W całym filmie mamy ukazaną walkę Pawła( także na pięści z kolegami) o godność dla jego nieobecnego ojca oraz skalę emocji, która temu towarzyszy. Widzimy jak koledzy Pawła przez swoje zachowanie potęgują złe emocje w nim samym a widząc jak on na to reaguje dolewają jeszcze oliwy do ognia . Czyżby w ich domu robiono to samo? Druga część kiedy wraca ojciec (Adolf Dymsza) jest nie mniej ciekawa. Okazuje się że ojciec był we Francji dokładnie w Bordoex. Ojciec postanawia założyć prywatny biznes - szkołę dla psów. Szkoła tresury psów ma byc tak dobrym biznesem że powinna utrzymać ich trzyosobową rodzinę i jeszcze na wczasy starczy. Paweł już nie musi walczyć o swego ojca nawet mu pomaga w tym jego biznesie . Jeździ wózkiem na którym jest tablica z reklamą firmy ojca. A wózek ciągnie pies ojca o imienniu Majkel (fonetycznie) Biznes się nie kręci . Nie ma klientów . Widać ze ojciec Pawła nie może odnaleźć się w nowych warunkach. Paweł i matka początkowo cieszący się z powrotu ojca zaczynają niepokoić się jego pomysłami na życie . Pewnego dnia dochodzi do awantury pomiędzy ojcem Pawła a jednym z jego sąsiadów na skutek której ojciec Pawła w swego rodzaju walce zapaśniczej pokonuje tego sąsiada. Ta wygrana od razu przekłada się na inną (wyższą) pozycję Pawła wśród jego kolegów. Film kończy się likwidacją szkoły dla psów , a ojciec Pawła jest zaproszony przez sąsiadów do pracy w stoczni. Po obejrzeniu filmu zacząłem się zastanawiać czy ktoś z wcześniejszych reżyserów nie przedstawiał problemów dzieci w taki pogłębiony sposób. Gdzie dramaty dzieci były tak analizowane tak jak pokazał to Janusz Nasfeter. Owszem były podobne filmy np: Aleksander Ford cz Stanisław Różewicz Ale tam problemy dziecka są tylko tłem dla pokazania dorosłych ludzi w starciu z twardą prozą życia. W swoim filmie "Mój Stary" Nasfeter próbuje zobrazować jak ważne jest zapewnienie dziecku szczerych relacji z rodzicami. Że mozna to osiągnąć poprzez szczerą rozmowę a nie zbywanie go banałami w stylu " jak bedziesz dorosły to zrozumiesz" lub " a odrobiłeś lekcje ?". Nasfeter w swoim filmie kreśli obraz dziecka które mierzy się z dorosłymi dylematami dotychczasowego jego życia. Bo ono nie zna problemów ludzi dorosłych. Nie ma prawa ich znać. Natomiast widzi jak dorośli próbują rozwiązywać swoje konflikty nie przez rozmowę i wyjaśnienia ale przez wzajemną zawiść. Mało tego obrzucają się wzajemnie oszczerstwami ( sąsiadka opowiada przy dzieciach co Pawła matka robi wieczorami). I właśnie tak samo swoje problemy rozwiązują dzieci. Nasfeter uzywa minimalistycznych środków scenograficznych do budowy kadru . Tam nie znajduje się nic co byłoby niepotrzebne, co nie zagra w ujęciu. Dlatego czasami ma się wrażenie sztuczności. Nawet na podwórku nie ma trzepaka ,chyba by coś zasłaniał . Jedyne ujęcia które odbiegają od tej reguły to ujęcia z Pawłem ciągnącym reklamę firmy ojca. Dzięki temu minimalizmowi reżyser skupia uwagę widza na tym co najważniejsze. Przez co ,tak mi się wydaje, uzyskuje zamierzony efekt. Widz nie błądzi po ekranie "macając" oczami różne przedmioty próbuje rozpoznać co jest akcją a co dekoracją. Film "Mój stary" nie jest ostatnim "dziecięcym" filmem Janusza Nasfetera jeszcze powstaną jeszcze inne . Kończąc chciałbym namówić koleżanki i kolegów do obejrzenia jeszcze raz filmu "Mój Stary" może też coś zauważą ciekawego i do ewentualnej dyskusji. Pozdrawiam |
Autor: | Pan Anatol [ 31 lipca 2021, 18:14 ] |
Tytuł: | Re: Problemy dziecięcego świata w filmach Janusza Nasfetera |
To ciekawe, że akurat na ten film natrafiłeś, bo nie jest to jedno z najbardziej znanych ani uznawanych za najlepsze dzieł Nasfetera. Przeciwnie, Nasfeter sam za tym filmem nie bardzo przepadał, a widzowie prędko o nim zapomnieli. Niemniej uważam, że to film wart uwagi. Co więcej, muszę się pochwalić, że jestem autorem prawdopodobnie najbardziej wyczerpującego omówienia tego filmu. Znalazło się ono w mojej pracy licencjackiej dotyczącej wczesnej twórczości Nasfetera. Dlatego też w szczególny sposób czuję się zobowiązany do podjęcia tego wątku (ale mam nadzieję, że i inni forumowicze widzieli i pamiętają ten film i coś będą mogli dodać od siebie). Przy czym muszę od razu dodać, że moja praca dotyczyła przede wszystkim poetyki tych filmów, a więc tego, jak są zrobione i jak "działają", a nie zagadnienia opisu dziecięcej psychiki i zachowań przez Nasfetera - choć oczywiście nie można od tego zupełnie abstrahować. Gdyby ktoś był ciekaw treści mojej pracy, to można ją ściągnąć z repozytorium UJ (zakładka "Pliki"): https://www.ap.uj.edu.pl/diplomas/139136/ Uważam, że jest całkiem niezła. Ale teraz poruszę tylko dwie sprawy. Po pierwsze, wydaje mi się, że krytycy nie bardzo wiedzieli, jak ugryźć ten film, i w związku z tym nie docenili go, co pewnie przyczyniło się w jakimś stopniu do zapomnienia tego tytułu. Warto pamiętać, że w tamtym czasie krytycy mieli taką obsesję na temat filmu, który przedstawiałby w sposób wierny i realistyczny codzienną rzeczywistość zwykłego obywatela, ale jakoś nie mogli się takiego filmu doczekać - albo film faktycznie nie chciał przedstawiać codzienności, albo jak już ją przedstawiał, to krytykom coś nie pasowało - warto przypomnieć odbiór krytyczny takich filmów jak np. "Nóż w wodzie" czy "Rozwodów nie będzie", które przecież w jakimś stopniu nieźle oddawały klimat tamtych czasów. Uważam, że również i "Mojemu staremu" się to udaje, ale równocześnie ma on sporo takich elementów, które chyba trochę zdezorientowały odbiorców, takich jak epizodyczna, nieciągła narracja, postać starego Grzeli - dziwaka odległego od wzoru everymana, którego oczekiwali krytycy, rola Dymszy - trochę śmieszna, a trochę poważna, smutna, a więc wykraczająca poza proste schematy odbioru gry tego aktora, no i sprzężenie ze sobą wątku dorosłego i dziecięcego. Z recenzji wynika, że wielu potraktowało ten film jako taki zwykły film o dorosłych, a wątek dziecięcy, jak gdyby nie znając Nasfetera, uznało za taki sentymentalny dodatek, podczas gdy obydwa te wątki są raczej równorzędne i paralelne. Po drugie, uważam, że "Mój stary" to bardzo ładny film o rozczarowaniu i pogodzeniu z własnym losem (w ogóle jest to charakterystyczny dla Nasfetera motyw), a środki użyte przez reżysera ukazują ten temat w ciekawy i adekwatny sposób. Pamiętajmy, że był to pierwszy film Nasfetera, w którym pojawiają się tacy naprawdę wybitni twórcy (pomijam Holoubka i Machulskiego w "Kolorowych pończochach") - są przecież bardzo ciekawe, podkreślające małomiasteczkową fotogenię zdjęcia Wójcika oraz melancholijna, paryska (a więc nawiązująca do kraju emigracji "starego") muzyka Komedy. Każdy z tych wczesnych filmów Nasfetera dotyczy dziecięcego marzenia, ale tutaj to marzenie dotyczy już nie przedmiotu, ale człowieka, co komplikuje ten temat i tym samym czyni go ciekawszym, bardziej dojrzałym. Jackiewicz dostrzegał w tym krok naprzód w twórczości reżysera. Można dostrzec ciekawy paralelizm między losami bohaterów - ojca i syna. Każdy z nich jest takim outsiderem - młody ze względu na brak ojca, a stary - ze względu na odmienną postawę wobec rzeczywistości. Obydwaj próbują ułożyć sobie tę rzeczywistość po swojemu - młody poprzez mit o ojcu-siłaczu Rinaldinim, a stary przez własny biznes - i obydwaj też ostatecznie godzą się ze swoim losem, rezygnują z tych planów, ale nie ma to jakiegoś tragicznego wydźwięku, nie mamy jakiegoś wyzucia tych bohaterów z ich podmiotowości. Mamy za to jakieś łagodne rozczarowanie, ale też poczucie, że życie toczy się dalej i niekoniecznie jest to jakieś nieszczęście. Mamy też to, czego zabrakło bohaterce "Jadźki" i co czyniło tamtą opowieść bardziej tragiczną - w "Moim starym" ojciec zatrudnia się w stoczni i rezygnuje ze szkoły dla psów, broni się też przed zarzutami jednego z sąsiadów i siłuje się z nim, czym zyskuje respekt młodego Grzeli i jego kolegów, a więc obydwu bohaterom udaje się jakoś powrócić na łono społeczności. Taka trochę smutna, a trochę optymistyczna, ambiwalentna tonacja emocjonalna wydaje mi się czymś ciekawym w tym filmie i z tego powodu bardzo go lubię. A tymczasem chętnie posłucham, co inni mają do powiedzenia. |
Autor: | Kazimierz Jankowski [ 1 sierpnia 2021, 13:02 ] |
Tytuł: | Re: Problemy dziecięcego świata w filmach Janusza Nasfetera |
Dla osób które chcą obejrzeć ten film a nie mają go w swych zbiorach podaję link pod którym mogą go zobaczyć, jakość nie jest najlepsza. https://www.cda.pl/video/7576516cf Pozdrawiam |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ] |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |