Aaaa, to świetnie. To mówmy dalej o filmach, które dobrze by było, żeby powstały.
Daleko w ten sposób zajdziemy. Bo gdzie zaszliśmy do tej pory - widać było w 2018 roku. Rok stulecia niepodległości Polski - a kinematografia na ten temat - NIC.
Nieistotne, jakie minister ma intencje. Już pomijam, że "Kler" dostał kilka nagród. Jest fenomenem, że polski film ściąga do kin tylu widzów i to powinno być chlubą polskiego kina. Zwłaszcza, że jest to kino społeczne, a nie sensacyjne. Już wspominałem w tym wątku o moim znajomym, który nie interesuje się sprawami klerykalnymi, relacjami państwo-kościół, za to interesuje się kinem i poszedł na ten film, by zrobić jeszcze większą frekwencję polskiemu filmowi, z czystej radości miłośnika kina, że nasz film wyprzedza zagraniczne hity. Zwykły kinoman rozumie coś, czego nie rozumie minister. Minister kultury nie jest od tego, by zajmować się "środowiskiem, które wmawia mu dofinansowanie kontrowersyjnego filmu", tylko od zarządzania kulturą. Jak zarządza - to widać na przykładzie Teatru Polskiego we Wrocławiu, Teatru Starego w Krakowie, Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, Instytutu Teatralnego w Warszawie.
I dlatego, gdy widzę pomysł, który po pierwsze - stanowi efekt działań centralizacyjnych, po drugie - jest tworzony przez antymidasów, którzy czego się nie dotkną - zamieniają to w gówno, to skreślam go na starcie.
Polecam także zapoznać się z opiniami na ten temat głoszonymi przez Krzysztofa Zanussiego. O ile jego ostatnie filmy artystycznie nie są ważkie, o tyle o organizacji kinematografii, to facet, który jest reżyserem, producentem, szefem zespołu - coś akurat wie.
_________________
...i zdanżam na czas proszę pana!
www.mariuszgorczynski.pl