MarianPaz napisał(a):
Chojrak napisał(a):
Za czasów wrażej PO, co to nic nie robiła, o dziwo polskie kino zakwitło... Może właśnie dlatego?
W żadnym wypadku nie jest to zasługa polityków a tym bardziej PO.
Akurat nie wtrącanie się rządzących polityków do kuchni filmowców BYŁO zasługą PO, co do tego nie ma wątpliwości...
MarianPaz napisał(a):
Taka na przyklad "Ida" powstała głównie dzieki temu, że twórcy otrzymali sporą dotację z PISFu, która pomogła im w poszukiwaniu inwestora gdy główny zagraniczny partner wycofał się z produkcji, dowiedziawszy się że film będzie krecony w czerni i bieli.
Bardzo to szlachetne z ich strony. Zrobili swoją robotę zatem. Podobnie jak rządzący, nie mieszając się Pawlikowskiemu w dość "gorący" scenariusz. Przypominam, że obecni włodarze wyli z wściekłości na ten film, bojkotowali nagrody i oscara, a nawet jakieś "objaśnienia" po cichu dokleili do taśmy filmowej bez wiedzy autorów... Sam film uznali za antypolski i za bezczelność uznali dotowanie go.
Znaczy ustanowili PISF po to, by kręcono filmy wygodne i po linii. Zaś PO mimo, że nie zgadzała się z ideą PISF-u, gdy ją przegłosowano nie wtrącała się ile, kto dostaje, a już tym bardziej co tam sobie kręci. I teraz zgadnij robaczku co jest dla filmu lepsze?
Ale skoro PIS był za PISF-em, to reszta nie jest istotna i nie będziemy się takimi duperelami zajmowali. Niech kręcą, dają ulgi komu popadnie, ich miłość do filmu jest powszechnie znana i ceniona. Popatrzę co z tego wyjdzie.
MarianPaz napisał(a):
Równie dobrze moźnaby napisać, że sukces "Idy" to zasługa SLD i ich ustawy o kinematografii, a napewno nie PO która była temu przeciwna.
A skąd pewność, że to akurat ta ustawa załatwiła Oscara? Rybczyński dostał swojego i bez niej...
MarianPaz napisał(a):
O prawdziwej "zasłudze" PO można natomiast powiedzieć w kontekście polskiej jednej z najnowocześniejszych w skali Europy a nawet i świata wytwórni filmowej mieszczących się w okolicy Krakowa Alverni Studios. To dzięki temu "nic nie robieniu" firma stanęła niemal przed wizją bankructwa ponieważ nasi kochani politycy nie chcieli wprowadzić żadnych ulg podatkowych dla zagranicznych filmowców
No, albo się wtrącają. albo nie... Wybrali to drugie i byli w tym konsekwentni.
MarianPaz napisał(a):
Nawet najgorsze ulgi bedą lepsze jak ich brak, a z nowego funduszu filmowego nie będzie obowiązku korzystać .
Welka to radość i ulga, że nie będą to dotacje obowiązkowe.. Już widziałem oczami wyobraźni, jak urzędnicy min. Glińskiego gonią za Pawlikowskim z walizką pieniędzy, żeby nakręcił sequel "Idy".
MarianPaz napisał(a):
Ziemkiewicza nie lubię, ale chyba jeszcze bardziej Szczuki i jej poglądów.
A co ma do tego
lubienie kogokolwiek? A innych ekspertów lubisz bez wyjątku? Znasz ich poglądy?
Sprawa tyczy podstawowej przyzwoitości. I nie o prowadzenie teleturniejów tu chodzi.
Rafal Dajbor napisał(a):
Mnie do Szczuki równie daleko jak do Ziemkiewicza, aczkolwiek nie zauważyłem u Szczuki ani aż tak plugawego języka w publicystyce, ani też pisania tak horrendalnych kocopołów, jak np. tezy Ziemkiewicza,...
Z tego wynika, że jednak nie równie... I na szczęście.
Rafal Dajbor napisał(a):
W ogóle są ludzie, którzy są rewelacyjni w swoich dziedzinach. Ziemkiewicz - czołowa postać polskiej literatury fantastycznej. Cejrowski - absolutnie genialny w przekładaniu swoich przygód podróżniczych na książki i programy telewizyjne. Pietrzak - gigant kabaretu. Rymkiewicz - wielki poeta.
Aleś im przysłodził...
Gdyby nie było w naszej literaturze Grabińskiego, Lema, Zajdla, Jęczmyka i kilkunastu innych, tak wtedy Ziemkiewicz uszedłby nawet za niemal czołowego...
Cejrowski jest skończonym szowinistą i mitomanem i nie widzę w nim nic genialnego.
Pietrzak, owszem był niezgorszym kabareciarzem, ale było to jakiś 30-40 lat temu. Ale i wtedy nie był gigantem.
Rymkiewicz, tak tutaj możemy powiedzieć, że to poeta poważny.
Rafal Dajbor napisał(a):
I niestety coś ich kusi, by poza swoją dziedziną bawić się jeszcze w trzeciorzędnych politykierów o skrajnych poglądach i agresywnym języku... I po co?
Nie można ludziom zabronić uprawiania polityki. Skrajne poglądy się zdarzają w najlepszej rodzinie, język takoż... Ale problem jest w oderwaniu się kompletnym od prawdy, jakiejś zapaści intelektualnej na wąskim odcinku wiary, czy polityki. Są wśród wielkich zwolennicy "dobrej zmiany", jak Michał Lorenc, nieżyjący już Wojciech Kilar, którzy jednak nie doznali takiej zapaści, znaczy nie jest to obligatoryjne. Niestety u Pietrzaka, Wolskiego, Zelnika, Leszka Długosza, Antoniego Krauzego, Ewy Stankiewicz objawy są straszliwe.
Poszli tropem Poręby i Filipskiego, którzy przetarli szlak dla takich jak oni. To kończy się strasznie dla ich talentu. Zawsze.
Nawet lubiany przeze mnie Rymkiewicz, po "zapaści" wali takie grafomańskie wiersze, że aż żal cytować...