STEN napisał(a):
Trochę wieści propolskich z frontu:
Są i kolejne, dość nieoczekiwane wiadomości: jedna z największych ikon patriotyzmu ostatnich lat okazuje się była Ukrainką z pochodzenia i to właśnie z Wołynia. Właściwie nic w tym dziwnego może nie ma, z wyjątkiem faktu absolutnego utajnienia tego faktu przez samą bohaterkę do końca swoich dni.
http://pamiec.pl/pa/tylko-u-nas/16333,N ... agidy.htmlW sumie bardzo pocieszające jest to, że można mieć w sobie 100% krwi ukraińskiej, brata w UPA, być konwertytą na katolicyzm... i być nadal "wzorcem Polaka". (Pod warunkiem oczywiście, że nikt się o tym nie dowie...)
Pokrzepiające i dające sporo optymizmu na przyszłość. Nie krew bowiem się liczy, tylko czyny. Zawsze to powtarzam...
"Legendarny" historyk i biograf Anny Walentynowicz - doc. Cenckiewicz, kompletnie nic nie wiedział... Bidulek.
Inny znawca tematu - Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski też lekko się zachwiał i nie dowierza.
http://www.bibula.com/?p=37124A ja się teraz pytam, co z tym naszym narodowym kinem będzie?