MarianPaz napisał(a):
Trzeba się pogodzić z tym, że polskiej kinematografii niestać nawet na 20% amerykańskiego filmu robionego z rozmachem.
Przykład "Hiszpanki", czy "Miasta44" świadczy, że w miarę efekciarsko "warknąć" potrafimy, co z tego skoro oprócz kasy i efektów trzeba mieć jeszcze POMYSŁ.
MarianPaz napisał(a):
Tyle najczęściej zostaje z naiwnego myślenia o przebiciu się do świadomości amerykańskiego widza.
A mnie ciągle świta, że to wcale nie do amerykańskiego widza ma być skierowane...
To ma nadal być
pierekowka nowego Polaka, tyle że fachowo zrobiona. Ta niewiara w polskie umiejętności jest wiele mówiąca. Wiadomo, że są u nas i aktorzy i reżyserzy, ale sęk w tym, że mało który da się wmanewrować w polityczne gierki miłościwie nam panujących rewolucjonistów. Przykład - "Smoleńsk". To zostaje zakupić usługi jakiegoś
zagramanicznego gwiazdora i liczyć, że się nie pokapuje o co chodzi...
Co do pomysłu - mówisz Jack Strong... O wiele lepszy byłby remake "Wałęsy", np. z DeNiro w roli głównej (W Hollywood były dawno temu takie plany, nawet 1 mln dolarów zdaje się zapłacili naszemu nobliście za prawa). Nazwisko - magnes i z pięknym PR-em na świecie. Już widzę jak Sellin przelewa setki milionów na ten film...
Stasiek Skrzypek napisał(a):
cyt. "Tak jak Amerykanie winni zbrodni niewolnictwa i Żydzi budujący swój kraj na świeckiej religii, jaką jest syjonizm, od lat walczą z własnymi traumami i demonami, tak my potrzebujemy ostatecznego odcięcia się od przeszłości. Popkultura jest do tego znakomitym narzędziem. Komiksowy, uproszczony film o polskich patriotach rozstrzeliwujących brutalnie komunistów, stygmatyzujących ich ciała symbolami komunizmu zaszczepiłby w masowym widzu określone odczucie względem tej przeszłości."
Brawo, Panie Redaktorze Wyklęty, gratuluje jakże uproszczonego pojmowania rzeczywistości. Niestety, całkowite i ostateczne odcięcie się od przeszłości POPRZEZ KOMIKSOWY FILM, jest podobnie jak opium - wytworem niedojrzalej makówki..
Ale ten pan wyraźnie powiedział:
"...film o polskich patriotach rozstrzeliwujących brutalnie komunistów, stygmatyzujących ich ciała symbolami komunizmu zaszczepiłby w masowym widzu określone odczucie względem tej przeszłości. Naświetliłby w szokujący sposób prawdę o tamtych czasach. Zawstydziłby (więcej nie da się zrobić) funkcjonariuszy tamtego potwornego reżimu, którzy dziś butnie panoszą się w szatach autorytetów moralnych. Wiem, że jest za późno na ich realne rozliczenie. Nigdy nie jest za późno na artystyczną formę odreagowania. "Nie chodzi tu o żadną historię, światową sławę polskiego oręża, czy inne dyrdymały, tylko o odreagowanie nowych towarzyszy z partii wzmożonych. I zmianę historii.
Wyraźnie jest to powiedziane, ma zawstydzić obecne autorytety moralne. Skubańcy słusznie przeczuwają, że moralność za bardzo nie jest ich sojusznikiem...
Zrównanie autorytetów z "funkcjonariuszami potwornego reżimu" jest godne Gomułki, czy nawet samego prezesa Narodu.
Filmów o brutalnym zabijaniu komunistów mieliśmy już całkiem sporo, o co mu chodzi? To Maciek Chełmicki po zamordowaniu bezbronnego Szczuki miałby jeszcze wycinać mu sierp na czole? I to by ukontentowało Łukasza Adamskiego? Nie można by jakiejś dokrętki komputerowej zrobić, byłoby znacznie taniej...?
W kosmicznym skrócie: chcą wynająć Tarantino, żeby przywalić Michnikowi.