Kolejna adaptacja dramatu Iwaszkiewicza dla Teatru TV. Wśród wcześniejszych najbardziej znana jest chyba ta Olgi Lipińskiej (z Anną Polony jako Sand). Później była jeszcze wersja wyreżyserowana przez Agnieszkę Glińską z Joanną Szczepkowską. Dębskiej spektakl niezbyt się udał. Nie wiem za bardzo, co chciała powiedzieć nowego o ostatnim wspólnym lecie Chopina i Sand, bo w spektaklu tego zupełnie nie widać. Nie ogląda się tego źle, bo Iwaszkiewicz to jednak Iwaszkiewicz (choć mam wrażenie, że coś niecoś reżyserka do tekstu dodała), ale całość nie przekonuje. Herman jako George Sand niby się stara, ale to chyba rola nie dla niej. Z kolei Marek Kossakowski w roli Chopina to jakieś kompletne nieporozumienie, a Kotchedoff (Maurycy) sprawia wrażenie, jakby grał w przedstawieniu kabaretowym (on chyba inaczej nie umie niestety...). W "Lecie w Nohant" naprawdę jest sporo do zagrania, bo postacie są ciekawe i złożone. Szkoda, że trudno to powiedzieć o rolach w tym spektaklu. Może najciekawiej wypada Agata Turkot (Solange), ale też nie jest to żadna wielka kreacja. Ładna końcowa scena, nawiązująca trochę do zakończenia "Pana Tadeusza" Wajdy. Ogólnie spektakl zrobiony po bożemu, ale przeciętny i nijaki. Jeśli ktoś chce zobaczyć adaptację tego dramatu Iwaszkiewicza, to lepiej, żeby sięgnął po któreś ze wspomnianych przeze mnie archiwalnych przedstawień.
_________________ My żyjemy!
|