Spektakl klimatyczny, dobrze zagrany (Maria Kania!) i w sumie słuszny. Jednak jakoś do mnie nie trafił. Może to kwestia tekstu, może reżyserii... Co prawda przedstawienie zrealizowała wytrawna przecież reżyserka Agnieszka Glińska, ale jakoś wydało mi się one nijakie, sprawiające wrażenie pewnego przerostu formy nad treścią. Ale jeżeli taki spektakl ma być tym słabszym w sezonie, to i tak nie ma na co narzekać, bo po prostu poprzeczka jest zawieszona wyżej.
P.S. W pewnym momencie w rozmowie po spektaklu Glińska powiedziała, że coś się "zadziewa".
O matko... Jak oczekiwać od tzw. zwykłych ludzi, by mówili poprawnie po polsku, gdy zasłużony przedstawiciel świata kultury częstuje nas takim potworkiem.