Forum Polskiego Kina
http://forum.polskiekino.com.pl/

''Jan Serce''
http://forum.polskiekino.com.pl/viewtopic.php?f=14&t=842
Strona 1 z 2

Autor:  Sebastian999 [ 8 maja 2020, 12:31 ]
Tytuł:  ''Jan Serce''

Gdy w październiku 1982 roku rozbrzmiało w polskich domach ''Uciekaj skoro świt..'' w wykonaniu Seweryna Krajewskiego, a do słów Agnieszki Osieckiej, miałem dopiero osiem lat. Ale jako nieodzowne dziecko telewizji nie mogłem nie usiąść wraz ze starszymi domownikami przed telewizorem. I tak co tydzień.
Kiedy wiele lat później przypomniałem sobie o istnieniu serialu Radosława Piwowarskiego, właściwie w mojej głowie zostały tylko strzępy z tamtych wieczornych seansów. Nieliczne, pojedyncze obrazy, jak Janek błąkający się, wyczekujący na dworcu z szaleństwem w oczach, czy jego autobusowa ''śmierć'' z tą zastygłą na szybie twarzą. Po za tymi dramatycznymi momentami, które jak widać mocno utkwiły w dziecięcej psychice, bodajże zapamiętałem jeszcze tylko dwa momenty. Ta z biegnącym po wielkiej pustej płycie na tle majaczących w oddali bloków Marianem Kociniakiem i jadącym obok na motorowerze głównym bohaterze. Oraz łózko na tle ruin domu z leżącym na nim pod gołym niebem człowiekiem i biegające dookoła kury. Malownicze, nieprawdaż ? Dzisiaj wiem, że te znane, a przywołane przeze mnie z głowy, przez co zniekształcone obrazki to nie jedyne w takim klimacie. Właściwie nad całym serialem unoszą się opary jakiejś poetyckości. Scena łóżkowa z Rajmundem, przyjacielem i kolegą z pracy Janka, spokojnie pasowała by do któregoś z filmów Kusturicy. Ten wyraźnie czerpał z Felliniego. Czasami bardzo dosłownie, jak brat Natalii robiący tik-tak w jego głośnym i uznanym ''Underground''*. Niewątpliwe i u Piwowarskiego widać spory wpływ filmów włoskiego mistrza. Weźmy kolejną, szaloną i zabawną jednocześnie scenę z balu samotnych serc - długa, puszczona chyba nawet trochę na żywioł z autentyczną wodzirejką. Reżyser ''Yesterday'' zresztą tych inspiracji nie ukrywał, a nawet w samym serialu mamy pewien znak odsyłający do twórczości maga z Rimini. Mianowicie w jednym z odcinków, w tle, za plecami bohaterów, widzimy afisz filmu ''Próba orkiestry''.
Kolejna wielka serialowa kreacja Kazimierza Kaczora. Tutaj jako uczciwy i szlachetny bohater, z obligującym w pewien sposób nazwiskiem i krawatem z argentyńskiego mundialu, który przecież mimo niezłego wyniku naszej reprezentacji rozpatrywany jest raczej w kategoriach porażki. Janek też przegrywa, właśnie tam gdzie go najbardziej boli.
Wraz z jego milosnymi perypetiami poznajemy różne kobiece osobowości. Od neurotycznej, zatopionej, jak się okazuje na stałe w przeszłości, Lusi, poprzez rozerotyzowaną, nieobliczalną Danusię, czy dopiero co wchodzącą, ale mocno w dorosłość Gabi, aż do wymarzonego ideału, który często nie nam jest pisany. Małgosia, bo o niej mowa, czyli ukłon twórców w stronę rodzimych ekranizacji romansów (Przyznam, że osobiście wolę to współczesne wcielenie Maryni Połanieckiej) Niejedyny, bo przecież Lusia Stawska, córka Heleny Stawskiej z Piotrkowa Trybunalskiego odsyła nas do innego klasyka, a mianowicie ''Lalki'' Prusa.
Można powiedzieć, że każdej z pań zadedykowano/poświecono dwa odcinki, choć oczywiście skrycie wielbiona żona przyjaciela przewija się nam przez cały serial. Podobnie jak matka, niezwykle ważna postać w życiu Janka. Kilka kapitalnych scen z udziałem Jadwigi Kuryluk, jak na przykład ta, gdy zaniepokojona sytuacją mama Janka przemawia na tym spotkaniu założycielskim formującej się drużyny piłkarskiej. Wspominał kiedyś o tej scenie Rafał Dajbor. Wcześniej Janek instruuje matkę czego ma nie mówić. Jak się nie zwracać do niego przy gościach. Znajome przecież to przewrażliwienie wielu z nas na punkcie tego co mówią nasi rodzice, Im jakby mniej wolno, niż innym. Takich kamyczków, które budują tę opowieść naprawdę sporo. Zadziwia bogactwo w tej wymyślonej do spółki ze Zbigniewem Kamińskim przez Piwowarskiego historii. Oprócz głównego, sercowego motywu mamy tam jednocześnie nostalgię za tym co kiedyś, blaski i cienie przyjaźni, a także o męskiej solidarności. Szczególnie przychodzi mi tu na myśl gest Janka w stosunku do pojawiającego się z ''zaświatów'' męża Danusi, oraz ich wspólne potem gospodarowanie : )
Wyjątkowość tej współczesnej baśni dla dorosłych tkwi w właśnie tym, że składa się z jak najprawdziwszych życiowych elementów, przez co jest mocno osadzona w codziennej rzeczywistości nie tracąc jednocześnie tego bajkowego pierwiastka i spontaniczności.
Wrażliwy kanalarz o tak znamiennym nazwisku szukający bucika swojej partnerki na balu. Innym razem wraz z przyjacielem matki błądzący we mgle po służewieckim torze szukając na w poły mitycznej kaliny. Celowo nie wspomniałem wcześniej o tej najważniejszej. Kalina.
W sumie o niej wiemy najmniej.
Ale to nie szkodzi. Najważniejsze, co wtedy, tam pod praskimi miśkami poczuł Janek.
Janek Serce.

* ''Amarcord''

Autor:  Holt_ [ 10 maja 2020, 12:06 ]
Tytuł:  Re: ''Jan Serce''

Pamiętam, że mnie jako dziecko ten serial nudził i wtedy go nie oglądałem, pamiętam tylko, ajk niektórzy nazywali go "Jan D**a" że względu na życiowa naiwność, żeby nie powiedzieć nieporadność glownego bohatera.
Parę lat później obejrzałem telewizyjny wywiad, jaki przeprowadzał z Kazimierzem Kaczorem Jerzy Markuszewski, to już był chyba rok 1989. Markuszewski odnośnie dwu dużych ról Kaczora powiedział, że pierwszy serial wydał mu się przekłamany ideologicznie a drugi - psychologicznie. Coś w tym jest, ale Piwowarski po prostu chyba lubił takie trochę odrealnione, nieco marzycielskie kino.
Po latach serial nieźle się broni, przede wszystkim całą paleta interesujących ról drugoplanowych, Kociniak w jednym ze swoich najciekawszych wcieleń, Michnikowski; kto wie, czy nie najlepsza rola Himilsbacha w ogóle. Wg mnie gorzej (poza Kuryluk) wypadają rolę żeńskie - Nehrebecka po raz kolejny jest panna Marynią, która podczas krojenia chleba czuje się matką; a Pacuła prezentuje ten swój seksowny dąs.

No - i na zawsze pozostał mega przebój Seweryna, do dziś trafiający np do Topu Wszechczasów Trójki.

Autor:  Sebastian999 [ 10 maja 2020, 13:59 ]
Tytuł:  Re: ''Jan Serce''

Holt_ napisał(a):
Pamiętam, że mnie jako dziecko ten serial nudził i wtedy go nie oglądałem, pamiętam tylko,


No cóż, dla mnie też z pewnością wtedy nie było to co najbardziej mnie kręciło. Na pewno byle western wzbudzał wtedy u mnie większe emocje. Oczywiście nie piję w tym momencie do gatunku, który przecież kinu dał co najmniej kilka filmów wielkiego formatu. Rzekłbym nawet arcydzieł.
Wtedy wiele rzeczy z serialu jeszcze nie rozumiałem, bo po prostu mając lat osiem rozumieć nie mogłem.

Holt_ napisał(a):
.
Parę lat później obejrzałem telewizyjny wywiad, jaki przeprowadzał z Kazimierzem Kaczorem Jerzy Markuszewski, to już był chyba rok 1989. Markuszewski odnośnie dwu dużych ról Kaczora powiedział, że pierwszy serial wydał mu się przekłamany ideologicznie a drugi - psychologicznie. Coś w tym jest, ale Piwowarski po prostu chyba lubił takie trochę odrealnione, nieco marzycielskie kino.


Bo to taka współczesna bajka, ale co podkreśliłem w swojej pierwszej wypowiedzi, stworzona z jak najprawdziwszych elementów. Czy ludzie nie wierzą w różne cudowne lekarstwa. Czy nie są zdolni do takiego, szaleństwa, desperacji jak główny bohater. Oczywiście, pewnie nieliczni. Znam człowieka, który poszedł na piechotę z Warszawy do Skierniewic, by zobaczyć swoją sympatię. Powód w sumie prozaiczny. Nie miał na bilet. Nie skończyło to się dobrze, ale miejsce miało.
Na pewno gdybyśmy pokusili się o jakąś charakterystykę obywatela Jana Serce, to jawi się ta postać jako odmienna, można powiedzieć dziwaczna na tle reszty. Wyidealizowana, ale nie niemożliwa. Niewątpliwie, coś w tej przytoczonej przez Ciebie opinii Markuszewskiego jest, ale myślę, że Piwowarski z Kamińskim w pełni świadomie stworzyli właśnie takiego bohatera. Niecodziennego, a przez to bardziej malowniczego. Myślę też, że po latach odbiór może być mniej surowy. Kiedyś chyba widzowie bardziej utożsamiali się z bohaterem, a i czas był specyficzny. Dlatego naiwność Janka mogła drażnić. Dzisiaj mało przebojowy, przegrany czy wycofany bohater to nic nadzwyczajnego.


Holt_ napisał(a):
- Nehrebecka po raz kolejny jest panna Marynią, która podczas krojenia chleba czuje się matką; .


Dobre : )

Autor:  Holt_ [ 10 maja 2020, 19:37 ]
Tytuł:  Re: ''Jan Serce''

Chyba mniej więcej tak jak Ty mnie odpowiedział Kaczor Markuszewskiemu :-)

Autor:  nałka [ 10 maja 2020, 23:12 ]
Tytuł:  Re: ''Jan Serce''

Sebastian999 napisał(a):
Gdy w październiku 1982 roku rozbrzmiało w polskich domach ''Uciekaj skoro świt..'' w wykonaniu Seweryna Krajewskiego, a do słów Agnieszki Osieckiej, miałem dopiero osiem lat. Ale jako nieodzowne dziecko telewizji nie mogłem nie usiąść wraz ze starszymi domownikami przed telewizorem. I tak co tydzień.


Wydaje mi się, że w serialu nie ma piosenki "Uciekaj moje serce", a jedynie muzyka Seweryna Krajewskiego, którą zachwyciła się Osiecka i w efekcie powstał przebój, nagrany już po pierwszej emisji serialu.

Autor:  Sebastian999 [ 11 maja 2020, 00:01 ]
Tytuł:  Re: ''Jan Serce''

Masz zupełną rację. Tak, sama kompozycja bez słów. Te zachwycona serialem Osiecka napisała już po jego powstaniu, ale ja je tam zawsze słyszę...i myślę, że nie tylko ja : )

Autor:  Krępak Zwiedziony [ 18 maja 2020, 12:43 ]
Tytuł:  Re: ''Jan Serce''

Kiedy serial pojawił się w telewizji, towarzyszyły mi podobne odczucia, co Holtowi. Jako 10-letniemu dzieciakowi jawił mi się ten serial potwornie smutny i nudny. Nie było tam nic porywającego ani sensacyjnego, co mogłoby takiego małego chłopaka przytrzymać przy telewizorze. Przeciwnie: to przyciemnione przeważnie światło w mieszkaniu Janka, ten kąt, w którym spał, zawód, który wykonywał, jego dziwne, nieudane dialogi z kobietami. Wszystko to było odpychające.
Z tego, co pamiętam najpierw w TV pojawił się tzw. prolog serialu, czyli pierwszy lub trzeci odcinek (już nie pamiętam, który), jako zapowiedź. A potem po kilku tygodniach, czy też miesiącach zaczęto puszczać całość. Z tamtego okresu zapamiętałem najbardziej ten dziwaczny i poniekąd przerażający bal dla osób samotnych, podczas którego biednego Janka wywoływano na środek i zmuszano do zabawy.
Po latach znam już ten serial bardzo dobrze dzięki wielokrotnym emisjom. Teraz odbieram go zupełnie inaczej, przeczytałem też książkę "Playboy', powstałą w oparciu o scenariusz do filmu, który zdaje się miał mieć taki właśnie ironiczny tytuł.
Mam taką refleksję, nie wiem, czy się ze mną zgodzicie: jest to jeden z nielicznych seriali, który z odcinka na odcinek robi się bardziej dołujący. Cały czas mamy nadzieję, że temu Jankowi się wreszcie powiedzie, a on tymczasem ponosi kolejne porażki, miota się, upada na zdrowiu, wreszcie zaczyna chorować mu matka. Potem to opętańcze szukanie kaliny. I tylko samo zakończenie jest optymistyczne.
Podobnie jest w "Polskich drogach", w których też gra Kaczor, ale tam końcówka pozbawia nas wszelkich nadziei i jest tragicznie do końca.

Autor:  Krępak Zwiedziony [ 18 maja 2020, 12:55 ]
Tytuł:  Re: ''Jan Serce''

Sebastian999 napisał(a):
Myślę też, że po latach odbiór może być mniej surowy. Kiedyś chyba widzowie bardziej utożsamiali się z bohaterem, a i czas był specyficzny. Dlatego naiwność Janka mogła drażnić. Dzisiaj mało przebojowy, przegrany czy wycofany bohater to nic nadzwyczajnego.


Nie wiem, czy właściwie odczytałem Twoje słowa. Uważasz, że teraz takich ludzi jest więcej/mniej?
Owszem, kiedyś łatwiej było się utożsamiać z takim bohaterem, bo społeczeństwo było bardziej uśrednione, większość żyła przeciętnie i borykała się z podobnymi problemami, choć niekoniecznie sercowymi.
Teraz? Myślę, że wbrew pozorom jest takich osób tyle samo, co kiedyś, tyle że teraz ci przegrani, wycofani są bardziej schowani, niewidoczni. I przez to może nawet bardziej samotni. Otaczają nas sami zwycięzcy, zadowoleni z życia, zwłaszcza, kiedy wejdziemy do internetowego świata i mediów społecznościowych. Tam nie ma miejsca dla płaczków i looserów. Więcej nawet - nie ma miejsca dla ludzi, którzy mają jakieś wątpliwości, bardziej złożone refleksje. Musisz mieć jasny i prosty przekaz oraz wyraziste poglądy. Z tego powodu bardzo łatwo poczuć się wyautowanym. Zresztą, to już temat na zupełnie inne rozważania, niefilmowe. ;-)

Autor:  Sebastian999 [ 18 maja 2020, 14:03 ]
Tytuł:  Re: ''Jan Serce''

Krępak Zwiedziony napisał(a):
Sebastian999 napisał(a):
Myślę też, że po latach odbiór może być mniej surowy. Kiedyś chyba widzowie bardziej utożsamiali się z bohaterem, a i czas był specyficzny. Dlatego naiwność Janka mogła drażnić. Dzisiaj mało przebojowy, przegrany czy wycofany bohater to nic nadzwyczajnego.


Nie wiem, czy właściwie odczytałem Twoje słowa.?
;-)


Chyba nie do końca : )
Chodziło mi o to kiedyś ludzie bardziej serio brali wszystko to co widzieli na ekranie. Mam tu oczywiście na myśli przeciętnego widza, ogół. Więc w tej szarej, stanowojennej rzeczywistości taki przegrany, momentami irytujący gość jak Janek mógł drażnić szczególnie. Wtedy bohater o takiej specyfice nie był może ewenementem, ale rzadkością na pewno. Dzisiaj praktycznie na każdej platformie znajdziemy pewnie kilka pozycji, których bohater/owie to looserzy, czy nieudacznicy, więc jak pisałem wyżej, nie jest to coś szczególnie odmiennego. Co najwyżej potencjalny odbiorca przełączy kanał w poszukiwaniu bardziej przebojowego towarzysza na wieczór. Wtedy nie było to takie proste, więc nie rzadko była to sprawa ''życia lub śmierci'' : )

Autor:  Cfeter [ 20 maja 2020, 21:25 ]
Tytuł:  Re: ''Jan Serce''

Krępak Zwiedziony napisał(a):
Otaczają nas sami zwycięzcy, zadowoleni z życia, zwłaszcza, kiedy wejdziemy do internetowego świata i mediów społecznościowych. Tam nie ma miejsca dla płaczków i looserów. Więcej nawet - nie ma miejsca dla ludzi, którzy mają jakieś wątpliwości, bardziej złożone refleksje. Musisz mieć jasny i prosty przekaz oraz wyraziste poglądy. Z tego powodu bardzo łatwo poczuć się wyautowanym. Zresztą, to już temat na zupełnie inne rozważania, niefilmowe. ;-)


Nawet nie wiesz jak polałeś miód na moje serce - zwłaszcza jednym zdaniem (o refleksjach).Bo ja w taki sposób próbuję w tych mediach funkcjonować i jakoś (jeszcze) wytrzymuję :icon_lol:

Autor:  karel [ 14 listopada 2021, 19:06 ]
Tytuł:  Re: ''Jan Serce''

Ja jestem niemalże równolatkiem serialu, podobnie zresztą jak tytułowego bohatera. Tym samym naturalnie nie załapałem się na pierwszą emisję. W związku z tym, że u mnie w rodzinie nikt do "Jana Serce" szczególnego sentymentu nie miał, także później jakoś mnie do dzieła Piwowarskiego nie ciągnęło. I w zasadzie dopiero teraz, za pośrednictwem VOD i w pięknie zrekonstruowanej wersji, obejrzałem całość.
Nie jestem wielkim miłośnikiem kina, które wychodzi spod ręki Piwowarskiego, ale musze stwierdzić, że "Jan Serce" to naprawdę bardzo dobry serial, który broni się po latach. Jestem od jakiegoś czasu na życiowym zakręcie, czuję jakieś duchowe pokrewieństwo z Janem Serce (nie, nie pracuję w kanałach... ;-) ), więc może też dlatego serial tak mi się spodobał i dotarł do mojego - nomen omen - serca.
Sebastian napisał wiele, inni dodali też co nieco od siebie, więc nie będę się specjalnie rozpisywał. To melancholijna, słodko-gorzka baśń o ludziach, samotności i miłości w wielu różnych jej przejawach. Kaczor jest doskonały, ale nie ustępuje mu ani Kuryluk, Kociniak, ani Michnikowski (faktycznie jedne z ciekawszych ról obu panów). Z kobiet w życiu Janka najbardziej - pod względem aktorskim - podobała mi się Stankówna. To chyba jedna z lepszych ról w jej karierze, dojrzała i piękna.
Takiego serialu nikt już dzisiaj nie nakręci, choć powstaje ich takie mnóstwo na świecie i w Polsce, że oczopląsu można dostać. 10 odcinków (ok. godziny każdy, a ostatni nawet półtora godzinny) o facecie, który pracuje w zakładach wodno-kanalizacyjnych, mieszka z nadopiekuńczą matką i nie potrafi ułożyć sobie życia? Niemożliwe... Dobrze więc, że są archiwa i rekonstrukcja cyfrowa, dzięki czemu możemy się dziś wciąż cieszyć tym serialem.

Autor:  karel [ 15 listopada 2021, 19:15 ]
Tytuł:  Re: ''Jan Serce''

Sebastian999 napisał(a):
Weźmy kolejną, szaloną i zabawną jednocześnie scenę z balu samotnych serc - długa, puszczona chyba nawet trochę na żywioł z autentyczną wodzirejką.

Ja oglądając tę całą i rzeczywiście bardzo długą scenę, odczuwałem niemały dyskomfort i pewne zażenowanie. Ci wszyscy ludzie, w większości mało atrakcyjni fizycznie, wodzirejka traktująca ich protekcjonalnie jak uczestników balu przebierańców dla dzieci. I oni - znoszący to z pokorą i mniej lub bardziej udawanym entuzjazmem, a niektórzy na pewno z autentycznym. Gdybym miał sobie wyobrazić miejsce i okoliczności, w których za nic w świecie nie chciałbym się znaleźć, to właśnie taki bal byłby w ścisłej czołówce...

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/