Forum Polskiego Kina http://forum.polskiekino.com.pl/ |
|
"Ojciec Mateusz" http://forum.polskiekino.com.pl/viewtopic.php?f=14&t=658 |
Strona 1 z 5 |
Autor: | Holt_ [ 24 listopada 2018, 11:16 ] |
Tytuł: | "Ojciec Mateusz" |
Nie wiem, czy w ogóle na starym forum pojawił się osobny temat dla tego serialu, a myślę, że jest to swego rodzaju fenomen na polskiej scenie serialowej, z rozmaitych powodów. Powstało już okolo 250 odcinków i ciągle serial cieszy się sporą oglądalnością, a nie jest to przecież dzieło oskarowe - i nie jest to tez typowa telenowela, którą widzowie śledzą, żeby zobaczyć dalsze losy swoich ulubionych bohaterów. Wg mnie tajemnica sukcesu tej produkcji leży w domieszaniu elementów telenoweli z tematyką kryminalną - czyli przeciętny telewidz dostaje dwa dania, które na co dzień bardzo mu smakują. Tematyka kryminalna - wiadomo. Zawsze lubiana. Z tym, że "Ojciec Mateusz" twardo i świadomie trzyma się z daleka od aktualnych mód, czyli opowieści o seryjnych zabójcach psychopatach, od scenariuszowych udziwnień, od ciemnych ujęć, od zapijaczonych komisarzy etc etc czyli od tego wszystkiego, czym przeciętny serial Netfliksa zalewa pokój z telewizorem do poziomu wersalki. Świat przestępcow w "Ojcu Mateuszu" to na ogl pojedyncze zbrodnie popelniane w afekcie, wzburzeniu, rzadziej z pelną premedytacją, czasami w ogole niechcący - to są zbrodnie, o których szeregowy widz serialu może poczytać w rubryce kryminalnej regionalnej gazety swojego niedużego miasta. Szara rzeczywistość w kolorowym telewizorze. Z tym się wiąże chyba największa wg mnie zaleta tego serialu - tzn tło głównych zdarzeń. Serial w dużej mierze pokazuje taką Polskę, dzięki której PiS wygrywa wybory, tzn zwykłych ludzi, często z trudem wiążących koniec z końcem; ludzi myślących prostymi kategoriami, pragnących przede wszystkim stabilizacji i spokoju; ludzi tradycyjnych, w niedziele idących na mszę; ludzi chętnie angazujących się w swoje "małe Polski". Myślę, że to jest zjawisko, którego lekcewazenie może być ogromnym błedem - i zresztą jest, co widać po tym, co wysypuje się z urn. Miałem okazję obejrzeć parę odcinków włoskiego pierwowzoru i wydaje mi się, że tam nie bylo to tak silnie zaznaczone - i może dlatego tamten serial był znacznie od polskiego słabszy. Główny bohater. Wypowiedziano na jego temat cała masę ironicznych komentarzy - chodzący (sorry, jeżdzący rowerem) ideał. Perfekcyjny ksiądz, wzorzec z Sevres. Podobnie zresztą jest traktowany jego zwierzchnik biskup. Wszystko to prawda. Ale to jest wg mnie taki emocjonalny kontrapunkt dla "Kleru". Przeciętny Polak katolik nawet chętnie pojdzie do kina na film Smarzowskiego, żeby odnaleźć na ekranie to, co widzi często na własne oczy w swojej parafii i z satysfakcją/goryczą pokiwać głową. Ale potem zasiądzie przed TV i obejrzy sobie takiego księdza, jakiego chciałby w swojej parafii faktycznie oglądac - skromnego, inteligentnego, potrafiącego wysłuchać, przystojnego, utalentowanego w wielu dziedzinach (ksiądz Mateusz potrafi nawet driftować! ), obojętnego na wdzieki parafianek. Komponenta kryminalna? Już coś powiedziałem, mozna by dodac, że poziom odcinkow jest bardzo nierówny - są te dośc emocjonujące z dośc zaskakujacymi rozwiązaniami, a są te niesamowicie łopatologiczne i przejrzyste jak ubrania Dody. Przez serial przewinęło się całe mnośtwo lepszych i gorszych aktórów, niektorzy już nawet w paru róznych rolach. Można było w nim zobaczyc sporo aktorów na progu swoich karier, czasem jako nastolatków (Musiał, Gałązka - dla Musiała serial byl trampoliną do obecnej popularności). Kilku aktorom dał role życia i głębokie szuflady do (chyba) końca życia - np dla Piotra Polka, który zresztą jest jedną z najjaśniejszych postaci. A dla kilku dal bezpieczną przystań finansową, dzięki której mogą sobie teraz grac w tym, co im się podoba - jak Kinga Preis i Artur Żmijewski. Ja mam do tego serialu perwersyjną słabość. Uwielbiam wyjątkowo nieporadne product placementy - moje dwa ulubione to jak policjant wchodzi do sklepu tylko po to, by kupic coś do picia i zapłacić pchaną pod oko kamery kartą pewnego banku - i drugi, gdy Paulina Chapko (piękna...ale już nie gra) wpada na trop zabójcy przeglądając katalog odziezowej firmy wysylkowej. Uwielbiam niezamierzony humor powtarzalności - jak doktor (najprawdopodobniej przez wiele latjedyny żyjący lekarz w sandomierskim szpitalu; potem dołaczył Jakub Wesołowski) za każdym razem wychodzi z sali obserwacyjnej i za każdym razem jest tak samo zdziwiony, że ktos tam czeka i chce informacji. Uwielbiam te dramatyczne pościgi, kiedy Paulina Chapko w mini i szpilkach...o czym to ja....aha, no więc kiedy dogania ona w tym na ulicy gościa w dresie i adidasach... Uwielbiam te same pejzaże Sandomierza serwowane od lat jako przerywniki fabuły. Swoją drogą to ciekawy jestem, do ilu odcinkow ten serial dobije. Jeśli kogoś uraziłem zaplataniem do szlachetnego grona polskich seriali przygód pewnego czarującego księdza, to bardzo przepraszam |
Autor: | Rafal Dajbor [ 24 listopada 2018, 15:05 ] |
Tytuł: | Re: "Ojciec Mateusz" |
Mam tę cechę, o której już kilka razy wspominałem na tym Forum. Mianowicie - nie oglądam seriali. Nie dlatego, że mi się wydają głupie czy nieciekawe, tylko dlatego, że po prostu mi się nie chce przyrosnąć do czegoś, co potem będę "musiał" oglądać. Więc piszę w tym temacie na mocy dobrej, polskiej zasady - "nie znam się, więc się wypowiem". A wypowiem się dlatego, że w wakacje, będąc na małej wycieczce z moją przyjaciółką, zahaczyliśmy o Sandomierz. Muszę powiedzieć, że byłem pod wrażeniem, jak to miasto umie wykorzystać "Ojca Mateusza" do autopromocji. Kubki, koszulki, breloczki, czapeczki - wszystko co się chce można tam kupić w dwóch wersjach: albo z zabytkami Sandomierza, albo właśnie z "Ojcem Mateuszem". Bardzo mi się to podobało. Tak właśnie należy to robić, by zdobywać klientów, a co za tym idzie podatki, fundusze... Miasto jest zadbane, ładne, przyjazne turystom, więc najwyraźniej pieniądze te są potem należycie wykorzystywane. Jako miłośnik polskiego kina nie mogłem sobie też odmówić przyjemności zwiedzenia Muzeum Ojca Mateusza. Bardzo przyjemna placówka, z figurami woskowymi, rekwizytami, fotosami, itp. Kolejna fajna inicjatywa! Jako nieoglądający nie mogę się nijak wypowiedzieć o całej reszcie, więc zatrzymam się na wątkach sandomiersko-promocyjno-muzealnych. |
Autor: | Holt_ [ 24 listopada 2018, 16:08 ] |
Tytuł: | Re: "Ojciec Mateusz" |
W Sandomierzu spędziłem kiedyś długi weekend majowy i mogę w pełni potwierdzić słowa Rafała; przy okazji zaliczyłem wtedy również spotkanie autorskie z Robertem Więckiewiczem. A co do nie oglądania - "OM" to nie jest klasyczny serial, tu każdy odcinek jest osobną całością, można w każdej chwili do serialu wejść i wyjść |
Autor: | Geo Dutour [ 24 listopada 2018, 23:56 ] |
Tytuł: | Re: "Ojciec Mateusz" |
Ciekawe czy doczekamy się pełnometrażowego filmu kinowego z ks. Mateuszem (tak jak to było w przypadku "Rancza" - "Ranczo Wilkowyje"). |
Autor: | Krępak Zwiedziony [ 15 grudnia 2018, 12:28 ] |
Tytuł: | Re: "Ojciec Mateusz" |
Myślę, że głównym atutem tego serialu jest jego ogólnie pojęta „sympatyczność” :). Sorry, ale nie znajduję innego określenia. Począwszy od sympatycznych bohaterów, poprzez sympatyczne okoliczności przyrody (miasteczko, urokliwa plebania), aż po całkiem zgrabnie napisaną, sympatyczną akcję. Ten serial budzi ciepłe skojarzenia, jest sprawnie zrealizowany, miejscami bardzo dowcipny, z żwawo toczącymi się dialogami, zwłaszcza wtedy, kiedy ma być śmiesznie, a nie trwożliwie. Żarty nie są robione na siłę, jak to moim zdaniem ma miejsce choćby w „Ranczu”, gdzie roi się od sytuacji stereotypowych. Często mamy do czynienia z autoironią. I tu pozytywnym przykładem jest prześmieszny odcinek z zamianą ról, kiedy Pluskwie śniło się, że Mateusz jest policjantem, a Możejko księdzem. W pełni zgadzam się, co do fenomenu księdza Mateusza. Żmijewski gra go tak, że nie sposób go nie lubić. Ale największymi aktorskimi atutami są: Kinga Preis, Michał Piela i od kilku serii Bartłomiej Firlej, czyli „Dziubaczek”. Bardzo lubię też odcinki, w których pojawia się zawsze podejrzliwy względem Mateusza ksiądz Jacek (czyli Piotr Kozłowski). I znowu napiszę: te postaci wzbudzają sympatię i również dlatego serial cieszy się niezmiernym powodzeniem. Holt_ napisał(a): Świat przestępcow w "Ojcu Mateuszu" to na ogl pojedyncze zbrodnie popelniane w afekcie, wzburzeniu, rzadziej z pelną premedytacją, czasami w ogole niechcący - to są zbrodnie, o których szeregowy widz serialu może poczytać w rubryce kryminalnej regionalnej gazety swojego niedużego miasta. Szara rzeczywistość w kolorowym telewizorze. Nie do końca. Jeśli chodzi o „zbrodnie w afekcie”, to się zgodzę, ale jednak nie na co dzień czyta się o morderstwach właścicieli firm, sławnych aktorów, prowadzących audycje radiowe, dyrektorów placówek bankowych, znanych z telewizji kucharzy, czy innych celebrytów. Można by wymieniać w nieskończoność osoby, które zgładzono w serialu może w sposób banalny, pod wpływem emocji, ale bardzo często nie były to persony, które spotykamy na co dzień, albo o których czytamy w rubrykach kryminalnych. Więcej nawet – kumulacja nieprawdopodobnych zbrodni w niewielkim skądinąd Sandomierzu wywołuje niejednokrotnie w serialu ponadprzeciętne zainteresowanie mediów (oprócz lokalnej gazety, pojawiają się stacje telewizyjne i inni dziennikarze), co już świadczy o niezwykłości popełnianych czynów. I na koniec - chyba też mogę napisać, że chociaż nie uważam serialu za arcydzieło (a zdaje się, że wiele seriali amerykańskich zyskuje w Polsce taki status), to mam do niego lekką słabość i często zdarza mi się oglądać. |
Autor: | Geo Dutour [ 16 grudnia 2018, 21:57 ] |
Tytuł: | Re: "Ojciec Mateusz" |
Pozytywne w serialu jest też to, że dotyka on afer nazwijmy to gospodarczych: nieuczciwe umowy kredytowe w banku, wyzysk, złodziejstwo i podejrzane układy w supermarkecie, nielegalny obrót złomem, lewe interesy "januszów" biznesu, itp. Natomiast irytują mnie powtarzane w większości odcinków schematy: najpierw zatrzymany zostaje ktoś, kto potem okazuje się niewinny (czasem nawet dwukrotnie), oraz schemat z zatrzymania sprawcy, w którym na koniec do sprawcy dociera Mateusz, a chwilę potem policjanci. Poza tym, trochę nierealnie przedstawione są szczegóły pracy komendy policji. Jakoś nie do końca wierzę, że komendant osobiście przesłuchuje podejrzanych. No i wydaje mi się, że w komendzie powiatowej powinno pracować trochę więcej policjantów i pracowników cywilnych, niż ten skromniutki kilkuosobowy zespolik w Sandomierzu. A ta komenda to też taka klitka, bardziej przypominająca małe biuro rachunkowe. W odcinku "Śmierć na żywo" pojawiła się osoba, z którą mam osobiście kontakt od kilkunastu lat. Nie ma jej jednak w napisach końcowych, a trudno nazwać ją statystą. |
Autor: | Chojrak [ 17 grudnia 2018, 00:09 ] |
Tytuł: | Re: "Ojciec Mateusz" |
Geo Dutour napisał(a): Natomiast irytują mnie powtarzane w większości odcinków schematy: najpierw... Otóż to, obejrzysz 2-3 odcinki i jakbyś obejrzał całość. Z drugiej strony "Colombo" w swojej strukturze był równie schematyczny, tyle, że scenariusz był zegarmistrzowskim majstersztykiem, nie mówiąc o aktorstwie. OM to wg mnie to taka sympatyczna i przecukrzona guma do żucia. Sama chemia, nic naturalnego. Nieźli aktorzy czasem się tam przewiną, ale to jest zwykła konfekcja bez większych ambicji. Żmijewski rozmienia się na drobne, zarabiając zapewne grube pieniądze. Można i tak.
|
Autor: | karel [ 17 grudnia 2018, 10:21 ] |
Tytuł: | Re: "Ojciec Mateusz" |
Chojrak napisał(a): Z drugiej strony "Colombo" w swojej strukturze był równie schematyczny, tyle, że scenariusz był zegarmistrzowskim majstersztykiem, nie mówiąc o aktorstwie. I ludzie śledzili losy komisarza, także dlatego, że przecież nie było wyboru - oglądało się to, co pokazywała telewizja publiczna na swoich dwóch kanałach. |
Autor: | Krępak Zwiedziony [ 17 grudnia 2018, 17:14 ] |
Tytuł: | Re: "Ojciec Mateusz" |
karel napisał(a): Chojrak napisał(a): Z drugiej strony "Colombo" w swojej strukturze był równie schematyczny, tyle, że scenariusz był zegarmistrzowskim majstersztykiem, nie mówiąc o aktorstwie. I ludzie śledzili losy komisarza, także dlatego, że przecież nie było wyboru - oglądało się to, co pokazywała telewizja publiczna na swoich dwóch kanałach. Niektórzy nawet dzisiaj kolekcjonują najciekawsze odcinki . Jako Columbo-maniak napiszę gwoli ścisłości, że scenariusze były różnej jakości - słabe również, chociaż głównie jednak w tych późniejszych seriach, kiedy konwencja trochę się wyczerpała i szukano na siłę udziwnień. |
Autor: | Chojrak [ 17 grudnia 2018, 17:55 ] |
Tytuł: | Re: "Ojciec Mateusz" |
karel napisał(a): Chojrak napisał(a): Z drugiej strony "Colombo" w swojej strukturze był równie schematyczny, tyle, że scenariusz był zegarmistrzowskim majstersztykiem, nie mówiąc o aktorstwie. I ludzie śledzili losy komisarza, także dlatego, że przecież nie było wyboru - oglądało się to, co pokazywała telewizja publiczna na swoich dwóch kanałach. |
Autor: | Rafal Dajbor [ 17 grudnia 2018, 18:23 ] |
Tytuł: | Re: "Ojciec Mateusz" |
A nawet z pewnymi uciechami obsadowymi. Leonard "Spock" Nimoy, albo Leslie Nielsen z czasów przedkomediowych jako morderca. |
Autor: | karel [ 18 grudnia 2018, 00:05 ] |
Tytuł: | Re: "Ojciec Mateusz" |
Oczywiście, sam oglądałem w czasach, gdy wybór kanałów był już znacznie bogatszy. |
Strona 1 z 5 | Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ] |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |