Nic tylko, jak śpiewał Kuba Sienkiewicz, "się rzucić z mostu no i łowić".
)) Znaczy się - oglądać.
Swoją drogą ciekaw jestem jak dziś odbierają ten serial młodzi ludzie... Bo tam się roi od sytuacji kuriozalnych. Socjalistyczny Bond jest dziennikarzem, a nie agentem, a działa jak agent z licencją na zabijanie. W odcinku, w którym ratuje jakiegoś greckiego poetę, czy pisarza-lewicowca pruje z kałacha i kładzie trupem iluś tam - i nic.
Licencja na zabijanie jak drut!
Oczywiście rozumiem, że dla wygody widza wszyscy mówią po polsku, ale totalny brak barier językowych i Maj gadający ze wszystkimi czy to w Rzymie, czy w Wiedniu, czy w wymyślonej Tupanace (San Escobar to jak widać tylko twórcze rozwinięcie pomysłu zacnych scenarzystów "ŻnG"
) zupełnie swobodnie to już się robi w pewnym momencie przesadne.
Ja ten serial lubię czasem obejrzeć dla smaczków. Np. Janusz Kłosiński w gustownym szlafroczku.
I jak tu się nie uśmiechnąć na taki widok?
_________________
...i zdanżam na czas proszę pana!
www.mariuszgorczynski.pl