Obejrzałem dwa odcinki „Forsta” na Netfliksie. Zacząłem trzeci. I chyba dam już sobie spokój z następnymi. Materiał literacki sam w sobie jest kontrowersyjny i nieco udziwniony, ale domontowywanie jeszcze do niego czegoś/kogoś w rodzaju Blofelda z „Bondów”, któremu dosłownie tylko kota na kolanach brakuje…
Z interesującej w sumie książki/książek, bo serial mocno plącze wątki i postaci, zrobiono rozwlekłą nudę, podkreśloną dodatkowo tym wszechobecnym ostatnio „skandynawskim” filmowaniem i montażem.
Nawet Szyc jakby słabszy niż w ostatnich kilku produkcjach.
_________________ Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.
|