Bardzo dobrze ,że pan Józef Skwark został obsadzony w " Belle Epoque" , bo ileż lat można żyć w świadomości widzów jedynie jako " Szatan z siódmej klasy" - lepiej późno niż wcale , zapewne ta krótka rola w serialu nie " zniesie szuflady " , ale może to zaczątek w dobrą stronę? Na ulicy pewnie mijając pana Józefa Skwarka nie rozpoznałabym w nim Adasia Cisowskiego , ale gdy się tak przyjrzeć dokładnie to widać podobieństwo choć minęło tyle lat. Swoją drogą pan Józef Skwark wygląda bardzo dobrze na swoje lata.
Dołączył(a): 07 cze 2016 Posty: 3423
Posty na Forum KP: 537
Po drodze był jeszcze ksiądz Zygmunt z "Plebanii", który go nieco wydobył z niepamięci widzów innych, niż widzowie teatralni. Ale tytułując wywiad z nim "Od szatana do kapłana" jeszcze nie wiedziałem, że to dojdzie aż do kanibala!
Dołączył(a): 07 cze 2016 Posty: 3423
Posty na Forum KP: 537
Lubos udowodnił, że postać, którą tworzy potrafi mieć wdzięk! Fajnie oglądać nowe nutki w aktorstwie znanego wydawałoby się artysty, po którym pozornie wiadomo czego się spodziewać.
Dołączył(a): 08 cze 2016 Posty: 494 Lokalizacja: Dolny Śląsk
Posty na Forum KP: 1440
Ja gdzieś 1998-1999 r. byłem dość przypadkowo we wrocławskim Teatrze Współczesnym na sztuce "Kaleka z Inishmaan" i grał w tym przedstawieniu właśnie Eryk Lubos,zupełnie nieznany wtedy aktor,który dopiero co skończył studia aktorskie,wymieniony w e-teatr.pl w tamtym okresie życia jako Rafał Lubos,ja już go nie pamiętam z tego spektaklu,ale po latach to miłe wspomnienie,tym bardziej że gdzieś powinienem mieć jeszcze ulotkę z opisem tego przedstawienia,bo takie rzeczy zawsze chomikuję W tym przedstawieniu zagrali jeszcze m.in.gościnnie Łucja Burzyńska,oraz znany dziś aktor Maciej Tomaszewski.
_________________ To jest Twoja Bonecka,to jest moja Bonecka,a to jest Bonecka Kanonia 8
Koniec najlepszego polskiego serialu w historii, cha cha. Tylko zakończenie tego arcydzieła mierne, ale może po prostu maluczkim trudno pojąć i docenić geniusz twórców… W końcu aż trzy (!) tęgie umysły nad tym pracowały.
Uwaga, poniżej zdradzam zakończenie, więc kto nie oglądał, a nie chce znać szczegółów, niech nie czyta.
UWAGA SPOILER:
Jak rozumiem, Konstancja na swój ślub przyszła z bronią ukrytą pewnie w bukiecie bądź za podwiązką, następnie wpakowała się do zakrystii, załatwiła jednego męża, następnie postrzeliła prawie drugiego męża w rękę, najprawdopodobniej śmiertelnie, po czym ewakuowała się w białej kiecce, a goście weselni tak się zatracili w modlitwie, że nic nie słyszeli, nic nie widzieli, a nade wszystko: nic ich nie obchodziło. Swoją drogą… jakim cudem ślub (ten pierwszy, rzecz jasna) takiej panny z towarzystwa mógł pozostać w tajemnicy? No i trochę mi wstyd, że naiwnie uważam, że na kolczyku Konstancji odcisk palca tejże byłby czymś raczej naturalnym, a nie podejrzanym. Jeszcze odnośnie ostatniego zwrotu akcji — bardziej mnie zaskoczyli wcześniej, kiedy okazało się, że Konstancja jest dobra i niewinna.
Edit: Od tego właśnie mamy tag "spoiler", którego należy w takich wypadkach używać. Edytowałem treść.
Moviemaker
Dzięki temu, że te odcinki były takie krótkie, oglądałam je sobie przy śniadaniu, więc stanowiły lekką rozrywkę, ale niestety intrygi kryminalnej to tu właściwie nie było. Najciekawszy odcinek to chyba rzeczywiście był ten z kanibalem, w końcu pojawiły się akcenty odbiegające od schematu (np. włączenie się Jelinka do śledztwa). W innych jednak zazwyczaj lecieli taką sztampą, że ręce opadały (w odcinku z bokserem w pierwszej scenie, gdy okazało się, że dziecko zostało porwane, pomyślałam sobie, żeby tylko rodzice nie byli w to zamieszani, bo to już było m.in. bodajże u A. Christie; no właśnie...).
Na plus: generalnie lubiłam wszystkich bohaterów, niestety prawie w ogóle nie zostali oni zarysowani (zwłaszcza Kazanecki — po całej serii nic o nim nie wiemy, zupełnie był niewykorzystany). Najwięcej było tej, która grać nie potrafi; tak, tak, panny Próchniak. Wpatrywałam się w nią z wyrozumiałością, ale niestety — nie była w stanie dowyglądać tego, czego nie dograła, przykro mi. Dla porównania bardzo dobrze wypadła Vanessa Aleksander, naturalnie, przekonująco. Najlepszą postacią oczywiście pozostaje cudowny, przekochany Henryk Skarżyński, świetnie przedstawiony przez Eryka Lubosa. Zgadzam się całkowicie, że to cudowne, gdy daje się szansę aktorom zagrać rolę zupełnie inną od tych, do których przyzwyczaił. Mierzi mnie sztampowe szufladkowanie artystów, dlatego za ten wybór i tę szansę brawa ode mnie. Ach, zapomniałabym o niezwykłej kreacji Weroniki Rosati; przyznaję, oniemiałam (mogłyby się z Próchniak rolami wymienić).
Coś cicho o drugiej serii. Upadł król? I tylko aktorów żal…
_________________ Nie wiem, co się na świecie zrobiło! Zaczynają teraz umierać tacy ludzie, którzy dawniej nigdy nie umierali. Julian Tuwim
Dołączył(a): 07 cze 2016 Posty: 3423
Posty na Forum KP: 537
Tradycyjnie apeluję, by pisząc o aktorach, którzy nie przypadli do gustu pisać raczej o własnych odczuciach a nie orzekać, że ktoś nie umie grać. Myślę, że reżyserzy obsad którzy panią Próchniak obsadzają są raczej odmiennego zdania.
Dołączył(a): 10 cze 2016 Posty: 1497
Posty na Forum KP: 2675
Apropos postu o wadach scemariusza. 1. Odciski Konstancji były pobierane nie dlatego ze były podejrzane, tylko dla zróżnicowania z innymi. 2. Kiedyś na slub przychodzili zaproszeni goscie a nie gapie, bo tego wymagała etykieta. Nie patrzmy na serial retro przez pryzmat Pudla czy innego Kozaczka....
_________________ Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.
Dołączył(a): 07 cze 2016 Posty: 3423
Posty na Forum KP: 537
mgła napisał(a):
Coś cicho o drugiej serii. Upadł król? I tylko aktorów żal…
W jednej z gazet z programem, które dziś przeglądałem rzuciła mi się w oczy informacja, że w czerwcu ruszają zdjęcia do drugiej serii "Belle Epoque". Czerwcu bieżącego roku. W tym czerwcu co go teraz mamy znaczy się.