WIdzę, że i beze mnie dyskusja się rozwija znakomicie, więc łamię przyrzeczenie.
Chyba jakieś rekolekcje językowe by się nam przydały. Bo mamy problem z podstawowymi określeniami w j. polskim.
Pan Anatol napisał(a):
Ja chyba wiem, o co chodzi Rafałowi.
Po prostu Borewicz nie jest zbyt, powiedziałbym, serdeczny.
Serdeczny? Czy ktokolwiek na świecie oczekuje od oficera tropiącego przestępców i zbrodniarzy przede wszystkim
serdeczności? Panowie, bez jaj.
Może jeszcze zarzucić mu, że bez krawata chodzi? Na tle zagranicznych i krajowych pierwowzorów filmowych, Borewicz jest przytulny jak dupcia noworodka. By go uwiarygodnić dodano mu pewne wady (potrafi przekląć, babiarz, regulamin ma w nosie), ale to są przecież sprawy tak niewinne, że aż zęby bolą. Toż to NADAL chodzący ideał.
Serdeczny to on może nie jest dla przestępców, ale chyba trudno robić z tego zarzut? To nie jest serial o Gandhim, czy świętym...
Pan Anatol napisał(a):
To bardziej typ takiego "zimnego drania", po angielsku byśmy powiedzieli "cool", po polsku chyba nie ma dobrego odpowiednika. "Cool" znaczy mniej więcej spokojny, opanowany, zdystansowany, nie okazujący emocji, wiedzący zawsze co zrobić i jak się zachować.
Zimny drań - mężczyzna surowy, bezwzględny, wyrachowany, opanowany, pozbawiony wyższych uczuć.
https://pl.wiktionary.org/wiki/zimny_dra%C5%84Borewicz surowy, bezwzględny, pozbawiony wyższych uczuć??? Bzdura. Ciepły, kulturalny, pełen empatii. Można o nim wszystko powiedzieć, tylko nie to, że jest bezwzględny. Co wyście za serial oglądali, ludzie???
Tak, porucznik B. jest
cool. Znaczy opanowany, z klasą,
świetny. Teraz zadajmy sobie pytanie, czy do kogoś takiego czujemy sympatię, czy spluwamy na jego widok?
Rafał przytacza same jego zalety (pomocny, inteligentny, wiarygodny, fajny), ale mimo to nadal jest ...
niesympatyczny...
To kto do diabła jest sympatyczny?
Cytuj:
Sympatyczny
1. «wzbudzający sympatię i sprawiający przyjemne wrażenie»
2. przychylny, życzliwy
http://sjp.pwn.pl/sjp/sympatyczny;2525677.htmlFacet jest uwielbiany przez widzów, wśród postaci serialowych cieszy się nienaganną opinią i podziwem, jest fachowcem z dystansem do siebie i piorunującą skutecznością, erudyta, wysportowany, łamacz serc niewieścich, pełen galanterii i staromodnych zasad, sięgający po broń tylko w wyjątkowych sytuacjach, zaradny, opanowany, otwarty, z wdziękiem i humorem, nie szafuje życiem innych, pracowity, bez większych nałogów, koleżeński, itd., itp. - a tu nagle SRU! - niejednoznaczny i niesympatyczny.
Nikt nie musi kochać Borewicza, ale jakaś elementarna sprawiedliwość mu się chyba należy?
Jedno małe pytanie: co stoi za szaloną popularnością tego (leciwego już) serialu? Wybitny scenariusz, wielkie role aktorskie, brawurowe przestępstwa tam rozwikływane, genialna reżyseria, wyjątkowe metody śledcze?
Może ja się kompletnie nie znam, ale wg mnie JEDYNYM elementem broniącym ten serial jest postać sympatycznego porucznika MO - Borewicza. Nieszablonowa i świetnie zagrana przez Cieślaka. Uwielbiana przez pokolenia widzów.
Rafał, powoływanie się na "różnych innych miłośników" jest słabe, dawaj lepiej swoje dowody rzeczowe na tę niejednoznaczność i niesympatyczność, bo dotąd udowadniasz wręcz coś przeciwnego...