nałka napisał(a):
Chyba najbardziej znany z bycia ostatnim opiekunem Mieczysławy Ćwiklińskiej
Bez wątpienia to ta "rola", którą sam sobie naznaczył, dała mu paradoksalnie większą popularność (oczywiście wśród nieco starszego już dziś pokolenia), niż jakikolwiek występ aktorski, choć nie zabrakło w naszym polskim piekiełku i "życzliwych", którzy oskarżali go o bycie pasożytem na Ćwiklińskiej, o grzanie się w jej świetle, itp.
W 2010 roku, podczas efemerycznego (odbyło się tylko kilka edycji, potem wszystko padło) festiwalu mojej dzielnicy, Powiśla, zatytułowanego "Powiślenia" prowadziłem w także już nie istniejącej klubokawiarni "Grawitacja" spotkanie o Mieczysławie Ćwiklińskiej (która mieszkała na Powiślu od bodajże 1933 roku do wybuchu powstania warszawskiego) na które zaprosiłem Witolda Sadowego i właśnie pana Andrzeja. Był sympatycznym starszym panem, bardzo kontaktowym, bardzo chętnym do dzielenia się swoimi przeżyciami.
Odbyłem z nim także rozmowę o Gorczyńskim, który przecież grał w "Drzewa umierają stojąc", wypowiedź jest na mojej stronie.
Andrzej Grzybowski grając w "Drzewach..." zrobił coś absolutnie bezcennego. Prowadził kronikę całego objazdu, dokładnie notując gdzie, którego dnia grany był spektakl (nie tylko w którym mieście, ale bardzo dokładnie - w jakim lokalu, a były to różne lokale - teatry, domy kultury, instytucje typu Dom Strażaka itp.), notował także dokładnie który aktor od kiedy do kiedy grał daną rolę (bo tylko Ćwiklińska zagrała wszystkie spektakle, reszta obsady ciągle się zmieniała), co dla mnie z kolei też było "gorczyńskologicznie" bezcenne, ponieważ tę jego kronikę drukował Almanach Sceny Polskiej. Dzięki temu wiem dokładnie od kiedy do kiedy Gorczyński grał w "Drzewach...", w ilu spektaklach zagrał, gdzie zagrał.
A ponieważ przez "Drzewa..." przewinęło się paru innych aktorów, i to całkiem znanych, takich jak choćby Jerzy Duszyński czy Wieńczysław Gliński, to gdyby ktoś chciał dokładnie poznać historię ich współpracy z Ćwiklińską - wystarczy sięgnąć do odpowiednich egzemplarzy Almanachu.
Warto pamiętać, że Andrzej Grzybowski był także architektem i czasem ten zawód zajmował go znacznie bardziej niż aktorstwo.
_________________
...i zdanżam na czas proszę pana!
www.mariuszgorczynski.pl