Wróciłem ze Szczecina z miłego spotkania z Kolegami Forumowiczami i niestety czekała na mnie przykra wiadomość. Nie ukrywam, że do ludzi zaliczających się do niemal już siedemdziesięcioosobowego grona moich rozmówców nt. Gorczyńskiego mam podejście szczególne i wyjątkowe...
Z tym, że to tak naprawdę ulga. Od kilku miesięcy był sparaliżowany, niewidomy i głuchy.
O ile nie będzie chowany w swoim rodzinnym Nowym Targu, tylko gdzieś bliżej - na pewno wybiorę się na pogrzeb.
Scena bójki w "Wisiorze" wypadła bardzo wiarygodnie, a wpłynęły na to względy pozazawodowe. Po prostu panowie Cieślak i Fryźlewicz... Jakoś nie zapałali do siebie przesadną sympatią i gdy poszło nieco adrenaliny - zaczęli się tłuc naprawdę.
Efekt na ekranie znakomity, choć na planie było nerwowo. 
