Pracowałem z nim przy "Kryminalnych" i "Służbach specjalnych"... Jego córka to moja koleżanka. Strasznie mi smutno.
Pamiętam anegdotę z planu "Kryminalnych". Przy scenie z czirliderkami statyści na widok roznegliżowanych panienek dostali kota, bo to byli uczniowie z pobliskiej szkoły, którzy statystowali w ramach zajęć. Nie dość, że mieli usankcjonowane wagary, to jeszcze półnagie laski przed nosem. Ujęcia były koszmarne. I pan Marek poprosił mnie, bym "odwracał im uwagę" w sensie jakoś ich animował, sprawiał, żeby się skupili na statystowaniu, a nie tylko na gwizdaniu, okrzykach i rechocie. Z grupą czirliderek konkurować nie mogłem.
Ale jakoś chyba przynajmniej część chłopaków udało mi się zaanimować na tyle, by przestali grać bandę erotomanów.Ech, no cóż, idę pisać pożegnanie.