Forum Polskiego Kina
http://forum.polskiekino.com.pl/

Janusz Kłosiński (19.11.1920 - 8.11.2017)
http://forum.polskiekino.com.pl/viewtopic.php?f=11&t=462
Strona 1 z 2

Autor:  Rafal Dajbor [ 8 listopada 2017, 17:33 ]
Tytuł:  Janusz Kłosiński (19.11.1920 - 8.11.2017)

97 lat - piękny wiek.

Był jednym z moich rozmówców na temat Mariusza Gorczyńskiego. Za chwilę pożegnam go też na mojej stronie.

Świetny aktor, który niestety w trudnym czasie stanu wojennego zachował się nieco zbyt wyrywnie... Ale zmienia to faktu, że był przesympatycznym starszym panem. Wypowiedź o Gorczyńskim dał mi przez telefon. Ale umówiliśmy się na ów telefon i nagranie po przypadkowym spotkaniu na terenie TVP na Woronicza, gdzie ja nagrywałem jakieś postsynchrony, a on przyjechał nagrywać swoje "Jeziorany". To był rok 2008.

Niech odpoczywa w pokoju.

Autor:  Holt_ [ 8 listopada 2017, 17:38 ]
Tytuł:  Re: Nie żyje Janusz Kłosiński

Wielki, wspaniały aktor charakterystyczny, autor dziesiątkow ról drugoplanowych i epizodycznych.
Fantastyczny Wardowski w 40latku, znakomity Czernousow w Pancernych, bardzo dobry Żubryd w "Ogniomistrzu Kaleniu", gospodarz domu w "Filipie z konopi", adwokat na procesie brzeskim w "Zamachu stanu", Wirski w "Lalce", nawet malutka rola Wieńczysława Nieszczególnego w "Marku Piegusie" zapadla w pamięć.

Mial to nieszczescie, ze miał niewlasciwe poglady polityczne i został pasowany na symbol "kolaboracji", w zwiazku z czym po 1989 zniknąl zupelnie z ekran

Autor:  Rafal Dajbor [ 8 listopada 2017, 17:51 ]
Tytuł:  Re: Nie żyje Janusz Kłosiński

Wydaje mi się, że problemem Janusza Kłosińskiego nie były poglądy, a forma ich wyrażenia.

Poglądy różni mieli różne, ale to Kłosiński wygłosił w TV słowa, w których na dobrą sprawę chwalił władzę że pogoniła kontrrewolucję. Może nie tymi słowy, ale taki był sens.

W filmie "Kamienne tablice" mówił do Krzysztofa Chamca mniej więcej takie słowa: "Wyglądasz pan, jakbyś pan całą noc z baby nie schodził". Zważywszy na to, że to na tym planie wybuchł gwałtowny romans Chamca z Laurą Łącz.................... ;)

A mnie jakoś szczególnie zapadł w pamięć w "Rękopisie znalezionym w Saragossie". "Nie wbijaj, nie wbijaj". :)

W "Kochajmy syrenki" na pytanie "jak żona?" odpowiadał: "ta sama". :) Zabawne powiedzonko, którego sam czasem używam.

Oooo, i zwracam honor TVN24 w kontekście wczorajszej rozmowy o Bratnym. Kłosiński przebojem wdarł się na pasek. :D

Autor:  Holt_ [ 8 listopada 2017, 19:23 ]
Tytuł:  Re: Nie żyje Janusz Kłosiński

Będę się upierał, ze Kłosinski po prostu miał swoje poglądy, zresztą umiarkowane, ale STAŁE.
Nie przefarbowwywał się, nie zacierał sladow na szyi po zetempowskich krawatach.
A powiedział, to co czuł. Kłosiński dobrze pamiętał wojnę i myślę, ze zwyczajnie się jej bał, podobnie jak cała masa Polaków wowczas. Dzisiaj wszyscy robia z siebie megakozakow z kowbojem Prezesem na czele, ale wtedy pytanie "wejdą nie wejdą" slychac był w kazdej kolejce i nikt sie nie zastanawial nad procentem sil radzieckich zaangazowanych w Afganistanie.
A ze jak juz kiedys powiedzialem - o wiele latwiej (a zato o ile bardziej popisowo) bylo wyklaskiwac Kłosinskiego czy wstac od niedokonczonego mielonego w stolówce na widok Kempińskiej niz isc na czołgi, no to wszystko się odbyło jak się odbyło.

Autor:  Rafal Dajbor [ 8 listopada 2017, 19:28 ]
Tytuł:  Re: Nie żyje Janusz Kłosiński

Pewnie jest w tym co piszesz sporo racji. Ja np. siebie nie wyobrażam sobie w roli wyklaskującego kogokolwiek, szczerze mówiąc. I wtedy, i teraz.

Tym niemniej myślę, że on po prostu nie skorzystał z dobrej okazji, by milczeć. A potem niestety zapłacił za to cenę.

Mówienie co się czuje to ogólnie moim zdaniem nie jest dobry sposób na istnienie w przestrzeni publicznej. ;) Znacznie lepiej myśleć co się mówi.

Autor:  Filmowy Fan [ 8 listopada 2017, 20:31 ]
Tytuł:  Re: Nie żyje Janusz Kłosiński

Bardzo smutny tegoroczny październik i początek listopada :(
Odchodzą tak wspaniali Aktorzy.
Uzmysłowiłem sobie ,że Panowie Janusz Kłosiński i Marek Frąckowiak zagrali odpowiednio: ojca i syna w "Niespotykanie spokojnym człowieku" i ...niemal razem opuścili ten świat ...

Obrazek

Autor:  Sebastian999 [ 8 listopada 2017, 20:32 ]
Tytuł:  Re: Nie żyje Janusz Kłosiński

Dawno,dawno temu widywałem często Janusza Kłosińskiego na Saskiej Kępie, idącego z, lub do sklepu, zawsze w jasnym płaszczu, z siwymi rozwianymi włosami...
Jako dyrektor Wardowski był bezbłędny, scena gdy dostaje szału w szóstym odcinku należy do moich ukochanych w ogóle jeśli chodzi o film polski...i choć średnio mi pasuje do wymienionych wcześniej Nieszczególnego, jak i Żubryda, to obie role ciekawe. Wspomniałbym jeszcze dwie, większą, a mianowicie burmistrza Kality z cyklu ,,Najważniejszy dzień życia" i mniejszą, czyli adwokata w ostatnim odcinku ,,Ballada o Januszku"...

Autor:  pietia [ 8 listopada 2017, 20:42 ]
Tytuł:  Re: Nie żyje Janusz Kłosiński

Kolejny aktor-legenda. Choć bardziej był znany z ról drugoplanowych (jak choćby niezapomniany dyrektor Wardowski, jak to mówią), to i tych głównych miał trochę na koncie, z których ta w "Niespotykanie spokojnym człowieku" to prawdziwa perełka

Autor:  Holt_ [ 8 listopada 2017, 20:46 ]
Tytuł:  Re: Nie żyje Janusz Kłosiński

Sebastian999 napisał(a):
średnio mi pasuje do wymienionych wcześniej Nieszczególnego, jak i Żubryda, to obie role ciekawe.


Żubryda zagrał doskonale, tzn Żubryda z książki Gerharda, bo (ponoć, o ile wierzyć historykom IPN) z oryginalnym Żubrydem postać z "Łun w Bieszczadach" miała niewiele wspólnego.
Zresztą równie świetnie wypadł Tadeusz Teodorczyk w roli kapitana "Piskorza".

A do roli Nieszczególnego może i faktycznie trochę nie pasował fizycznie (chyba lepiej pasowałby Jan Kobuszewski) ale i tak zapadł w pamięc :)

Autor:  Chojrak [ 8 listopada 2017, 21:24 ]
Tytuł:  Re: Nie żyje Janusz Kłosiński

Diabli nadali, toż nie nadąży się z klepsydrami, tak umierają... Niby druga linia, ale to był facet, którego kamera kochała miłością zabójczą. Bardzo smutne te historie z wyklaskiwaniem, z perspektywy czasu widać, jak kompletnie nie było to istotne...

Do ról już tu podanych można dodać jeszcze: Wibracyjny w "Wesołych świąt", "Bagiński w "Koty to dranie", Marczuk w "Tylko umarły odpowie", dentysta Filipiak w Klossie, czy Kuśmider w Janosiku.
Aktor, który nawet po przystawieniu pistoletu do głowy nie umiałby sfałszować, zagrać niezdarnie, czy choćby nieciekawie. Stąd i angażowano go chętnie, bo to był wręcz samograj. Nagrał się w kinie, jak niewielu poza nim.
Dyr. Wardowskim i Czernousowem kupił sobie miłość widzów dozgonną. W cokolwiek wierzył, cokolwiek mówił, pamięć i wdzięczność za wszystkie jego role - obowiązkowa.

Autor:  Filmowy Fan [ 8 listopada 2017, 21:31 ]
Tytuł:  Re: Nie żyje Janusz Kłosiński

Warto wspomnieć,że Aktor dwukrotnie zagrał w "Lalce": u Hasa mecenasa księcia ,u Bera rządcę Wirskiego,natomiast w serialu "Dom" wcielił się w roku 1980 w rolę Skoczylasa ,a w roku 2000 w w rolę wachmistrza Kłosa i była to przedostatnia rola filmowa Pana Kłosińskiego.

Autor:  Rafal Dajbor [ 8 listopada 2017, 21:55 ]
Tytuł:  Re: Nie żyje Janusz Kłosiński

Chojrak napisał(a):
Nagrał się w kinie, jak niewielu poza nim


W wypowiedzi dla strony mariuszgorczynski.pl powiedział m.in.:

"Oczywiście coś tam pamiętam, że zagraliśmy też razem w „Kochajmy syrenki”, ale wyznam szczerze, że niewiele z tego pamiętam, podobnie jak z większości moich filmów. Zagrałem w ponad 100 filmach i do dziś dnia nieraz dziwię się widząc się na ekranie, że gram i w tym filmie, byłem zawsze tak zajęty jako aktor i reżyser że o wielu mych filmowych występach po prostu zapomniałem".

Brzmi to zabawnie i pociesznie (bo wyobrażam sobie zaraz pana Janusza jak ogląda jakiś stary polski film i nagle widzi siebie i mruczy "o w mordę, tu też zagrałem :D), ale trudno się tej niepamięci dziwić, bo naprawdę nagrał się w kinie wyjątkowo dużo.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/