Ech, ja też dowiedziałem się właśnie dowiedziałem o śmierci Kalenika. Oglądam teraz "Anatomię zła" i chciałem wejść na stronę filmpolski.pl, żeby zajrzeć na stronę obsady, a tam... "Mieczysław Kalenik nie żyje". I pomyśleć, że jeszcze w grudniu 2016 widziałem na YT filmik na kanale Akademii Polskiego Filmu, w którym Kalenik wspominał czasy kręcenia "Krzyżaków"... chyba obejrzę go jeszcze raz.
https://www.youtube.com/watch?v=Gmjd94jYWNgRola w "Krzyżakach" miała stać się jego przekleństwem, przez które nie grał już tak pierwszorzędnych ról, ale zawsze starałem się go wypatrzyć w rozmaitych rolach epizodycznych. Jeśli chodzi o główną rolę w "Krzyżakach", to niektórzy zarzucają Kalenikowi fatalną grę aktorską. Moim zdaniem sposób, w jaki Kalenik zagrał Zbyszka, był zamierzony: Kalenikowi udało się zachować charakter Sienkiewiczowskiego młodzieńca. Do moich ulubionych scen należy ta, w której Zbyszko-Kalenik mówi: "Zgroza!". No i był przystojny - to też trzeba przyznać. Miał idealną urodę do grania wybuchowego rycerzyka.
Przeglądam teraz jego filmografię i widzę, że debiutował w "Pokoleniu" pod okiem również debiutującego wtedy Andrzeja Wajdy. W innym filmie Mistrza - "Wszystko na sprzedaż" - zagrał rolę milicjanta i trochę mi się smutno zrobiło, jak skojarzyłem satyryczną wymowę filmu z karierą Kalenika. Mężczyzna, który grał Zbyszka, tułał się po planie filmu jako jakiś tam milicjant, przyćmiony blaskiem nowego aktorskiego gwiazdozbioru...
Zapamiętałem go też z "Lalki", gdzie zagrał jednego z przyjaciół rodziny Rzeckich. Razem z Gustawem Lutkiewiczem bardzo dobrze odegrał role owych przyjaciół, choć był to epizod... Niestety, Kalenik nie miał szczęścia do rozwinięcia swego talentu w filmie, ale z drugiej strony jedna dobra rola jest już w zupełności wystarczająca, aby zapewnić artyście nieśmiertelność. A "Krzyżaków" oglądają kolejne pokolenia Polaków. Swoją drogą zbieg okoliczności - dzisiaj po południu oglądałem na YT filmik z ciekawostkami odnośnie "Krzyżaków". A później dowiaduję się, że odtwórca głównej roli nie żyje...