Miałem okazję widzieć go dwa razy na scenie - w Teatrze Żydowskim w "Ruchełe wychodzi za mąż". Przy okazji poznałem go wtedy i poprosiłem o wywiad. Zgodził się bez problemu.
Drugi raz, dwa lata temu, w Nowym Teatrze w "Odysei. Opowieści dla Hollywoodu" Warlikowskiego, w którym to przedstawieniu zastąpił w roli Odysa zmarłego w trakcie przerwanych przez pandemię prób Zygmunta Malanowicza.
Dwie zupełnie różne role, w obu bardzo mi się podobał.
Jak słusznie napisał Karel mnóstwo ról i rólek. Warto jeszcze dodać, że Stanisław Brudny należy do aktorów, którym sporą popularność przyniosła dobra rola w reklamie - do dziś pamiętam, gdy na okrzyk "Trzeba mieć fantazję dziadku", wrzucał wsteczny bieg, rozbijał swoim samochodem rozklekotanego grata smarkaczy i odpowiadał im: "Trzeba mieć fantazję i pieniądze, synku". Co prawda, to prawda.
Ale do tego Brudny tę prawdę doskonale zagrał.
