Ilona Kuśmierska to kilka skojarzeń.
Pierwsze to oczywiście Kargule i Pawlaki.
Drugie - bajki dla dzieci na kasetach magnetofonowych. Te, których słuchałem w dzieciństwie. Jak słusznie zauważył Karel - wysoki głos predysponował ją do ról dziecięcych. Dwa takie głosy, które pamiętam z tych bajek i z okładek kaset, bo jeszcze nie wiedząc, że kiedyś sprawy polskich aktorów będą mi bliskie, czytałem te obsady - to Anna Skaros i właśnie Ilona Kuśmierska.
Trzecie - i tu zaznaczam, że ani niczego nie wypominam, ani nie mam żalu, bez przesady. Po prostu odnotowuję fakt - to odmowa udzielenia mi wypowiedzi o Gorczyńskim na stronę. Różne mogą być powody odmowy, ale pani Ilona poprosiła o kilka dni do namysłu, aby w tej sprawie naradzić się z mężem. Zdziwiło mnie to, bo.... No nie przesadzajmy, to wypowiedź o dawno zmarłym aktorze, a nie zdradzanie tajemnic Pentagonu. Określonego dnia czekałem na telefon, ale się nie doczekałem. Odczekałem zatem jeszcze kilka miesięcy, powtórnie zadzwoniłem i znów powtórzyła się historia z koniecznością naradzenia się z mężem. Po czym nastąpiła odmowa z argumentem, że "nie chcemy, żeby nasze słowa przewijały się gdzieś po jakichś internetach". Gdyby tak powiedziała osoba 20 lat starsza od pani Ilony - zrozumiałbym. Ale w tym przypadku zdumiało mnie niesamowicie, że osoba z rocznika, z którego ludzie swobodnie mailują, itp. używa określenia "jakieś internety", jakby to była jakaś jednolita substancja, a nie medium, z którego po prostu trzeba umieć wydobyć wartościowe treści, tak samo jak telewizji, radia czy prasy.
Czwarte - no właśnie mąż, Ireneusz Kocyłak. Autor licznych zadań szaradziarskich, które nieraz rozwiązywałem, bo lubię krzyżówki, rebusy i inne zadania, które pan Ireneusz układa.
I piąte - głośny swego czasu wypadek samochodowo-tramwajowy. Pani Ilona skręciła w lewo na torowisko tramwajowe... prościutko pod tramwaj, który zmiażdżył jej samochód na kupkę złomu. Ledwo uszła z tego z życiem, ciężko ranna. W innych miastach to pewnie nie było zbyt znane, ale w Warszawie ten wypadek był przynajmniej środowiskowo dość znany.
Bardzo żałuję, że ani ona, ani jej mąż, aktorzy Teatru Syrena, nie chcieli ze mną się spotkać na rozmowę na moją stronę. I żegnam Panią Ilonę z żalem i smutkiem. Tak, dla mnie to też odejście kawałka dzieciństwa.
_________________ ...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl
|