Forum Polskiego Kina

Pamietny przede wszystkim z trylogii oKargulach i Pawlakach, ale wystąpił oprocz tego w wielu filmach i serialach - najwieksza rolę mial chyba w "Dyrektorach".

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.

No ja nie będę oryginalny, jako jednak fan "07".
Poza Witią - to dla mnie przede wszystkim porucznik Uriasz z "Rozkładu jazdy", który co prawda błądzi w śledztwie, ale - od czegóż jest niezawodny Borewicz.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Oczywiście Witia przede wszystkim. Z dziecięcych czasów wielu z nas tutaj pamięta:
- Kazmirz, Witia wierzchem jedzje!
- Eee, nje moze byc? Na kocje?
Zresztą te inne takie, typu:
- Witia, berz cepa i bij, bo zaraz sam będziesz bity!
są też klasyką polskiego kina
Żadnej z tych kwestii nie wypowiadał sam Witia, ale Jego:
- Tak z bliska, to masz trzy lata więcej...
Czy:
- Jak Ja się tak dobrze napatrzę, to Ją tak nienawidzę... Że strach!
Są też świetnie zagrane
Oprócz Trylogii wiadomo jakiej i Dyrektorów, to Jerzego Janeczka kojarzę jeszcze z "Bołdyna", który to film bardzo lubię.

Mnie poza Witią, zapadł w pamięci rolami w serialach "Ślad na ziemi" i "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy", gdzie grał więcej niż w jednym odcinku.

_________________
Sztuka jest sztuka!

Tak, to o kocie też często powtarzam...
Janeczek miał taką specyficzną, jak to się mówi - plebejską urodę. W związku z tym bywał obsadzany w rolach chłopów właśnie (także nie tak dawno w "Supernovej") czy prostych żołnierzy. I był w tych rolach naprawdę przekonujący.

_________________
My żyjemy!

Oj, ileż ten tekst się w internecie "naobracał", gdy Jarosław Kaczyński został wicepremierem... Z pięć memów widziałem o treści mniej więcej takiej, że "Kaczyński do rządu wjechał", na co odpowiedź brzmiała "nje może być. Na kocje?"

Ja z uporem maniaka wrócę do "07 zgłoś się". Janeczek miał bowiem urodę tyleż plebejską, co szczerą, szczerością bardzo prostego człowieka. Obsadzenie go w roli milicjanta musiało oznaczać milicjanta jak komiksu o kapitanie Żbiku. Pochodzący z proletariatu wzór cnót socjalistycznych, zresztą on się w tym odcinku zwraca do kogoś bodajże per "Staszku", co jest aż przesadzone, komiczne, oczywiście, być może milicjanci nie rozmawiali ze sobą jak bohaterowie "Pittbula", ale też bez przesady z tą kurtuazją na komisariacie. Zestawienie Janeczka z zawadiackim, nieumundurowanym, bezczelnym Borewiczem ze złamanym nochalem jest kapitalne. A jeszcze lepsze jest to, że grany przez Janeczka Uriasz chrzani to śledztwo, znaczy się popycha je w złą stronę, a ten "nieortodoksyjny" Borewicz trafia na właściwy ślad.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl