Forum Polskiego Kina

Pozwolę sobie zauważyć, że jeśli weźmiemy pod uwagę standardy PRL-u, które kazały nazywać aktorem tylko kogoś z papierami uczelni (albo egzaminem eksternistycznym) uzależniając od tego wysokość honorarium za grę na ekranie, to Janusz Rewiński w 1972 roku ukończył krakowską PWST, a Jan Himilsbach w 1986 roku zdał aktorski egzamin eksternistyczny (długo się nim nie nacieszył... ), więc obaj byli aktorskimi zawodowcami w rozumieniu ówczesnych standardów.

Wydaje mi się, że dość trafnie sztukę aktorską Rewińskiego określił bodajże Mariusz Cieślik w Rzepie pisząc, że był idealnym wyrazicielem pewnego typu bohatera, który zadomowił się na ekranie w latach 90. wieku ubiegłego, czego wyrazem role w "Kilerze" i "Tygrysach Europy", a potem zapotrzebowanie na ten rodzaj bohatera uszło, więc nie było ról dla Rewińskiego.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

A według mnie ta teoria jest kompletnie chybiona! Przecież typ postaci granej przez Rewińskiego został zdefiniowany dużo wcześniej, na początku lat 80., przede wszystkim w Kabarecie Olgi Lipińskiej. Role w "Kilerze" czy "Tygrysach Europy" to te same postaci, tylko osadzone w nieco innej rzeczywistości.

_________________
"Dostał obsesji na tle żyrandola!"

Tak, ale nie zmienia to faktu, że czas, w którym Rewiński znika z ekranu jest czasem, w którym zapotrzebowanie na tego rodzaju bohatera także znika. Niezależnie od tego, kiedy ów typ się pojawił.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl