Forum Polskiego Kina

Człowiek uczy się całe życie

Ostatnio zarzuciłem "Sforę" z tym fragmentem jak Andrzej Pieczyński, ten z Wielkiego Szu
grał "informatyka" co mu się twarde dyski podobały hehe jeśli można tak powiedzieć.

Pamietam też mrożącą krew w żyłach akcję jak Lubaszenko skasował Więckiewicza, ale nie jako kontroler biletów .
Tak mocne kino to teraz czas na powtórkę w takim razie.

Jeszcze "Ostatnia misja" dla mnie to był prawdziwy unikat, że Fronczewski zagrał taką rolę.
Ten film poznałem stosunkowo później, dopiero jak wyszedł z DVD w gazecie. Mocne odkrycie
bo ja takie kino... polskie uwielbiam.

P.S.
Czy Wojciech Wójcik ma brata też w filmie?

_________________
beze mnie... żegnam się

Rzeczywiście - Wójcik wielkiego kina, jak zaznaczył Holt, nie tworzył, ale był reżyserem solidnym, dobrym rzemieślnikiem realizującym filmy na dość przyzwoitym poziomie. Najbardziej cenię "Karate po polsku" z wyrazistą rolą młodego Żentary. W przeciwieństwie do Holta "Tam i z powrotem" również uważam za całkiem niezły film, choć przedstawiona w nim historia miała z pewnością potencjał na jeszcze lepsze kino. Z kolei odmiennie niż Krępak nie uważam "Okna" za film wart większej uwagi, bo zawsze wydawał mi się dość pretensjonalny.
"Prywatne śledztwo" podobało mi się, gdy byłem dzieckiem, kiedy je oglądam dziś odbieram je jako mało przekonujące, na siłę "amerykańskie", mimo Wilhelmiego.
Jeżeli chodzi o "Ekstradycję" to pozytywnie odebrałem tylko pierwszą serię, z dobrymi rolami Kondrata, Dębickiego czy Kozłowicza (pewnie już zawsze będzie mi się kojarzył z tym serialem) i wpadającym w ucho motywem muzycznym. Z kolejnych dwóch serii niewiele pamiętam, a to już o czymś świadczy. Właśnie "Ekstradycja" zapadła mi w pamięć najlepiej, choć widziałem ją najdawniej. Być może dziś, po obejrzeniu jej po raz kolejny, miałbym uczucie pewnego rozczarowania, jak przedmówcy, aczkolwiek wspominam ją z całkiem sporym sentymentem. W odróżnieniu od "Sfory", która jest nieudana i nieco infantylna, a do tego nie najlepiej zagrana przez aktorów dobrych, ale źle obsadzonych (Kolberger, Olaf Lubaszenko, Wilczak).
Wójcik przez w zasadzie całą karierę, nie licząc może debiutanckiego "Okna", tworzył konsekwentnie kino gatunkowe - bez wielkich ambicji, ale też na w miarę równym poziomie, sprawnie zrealizowane i z klasową obsadą. Pod tym względem zasługuje na pamięć, bo aż tak wielu rasowych twórców kina sensacyjnego w Polsce przecież nie mieliśmy.

_________________
My żyjemy!

Kolberger źle obsadzony w "Sforze"????? Ooooo, to ja mam całkiem inne zdanie! Kapitalny był moim zdaniem!

A co do "Ekstradycji" to jak wspomniałem mam odwrotnie. Mnie rozczarowała gdy miała premierę. Doceniłem po latach. Ale może jako warszawiak patrzę na nią inaczej, przypomina mi moje miasto sprzed 20 lat...

Moim zdaniem najsłabsze filmy Wójcika to "Zabić na końcu" i "Randka w ciemno". Oj, nie był to drugi Bareja i lepiej, gdy trzymał się z dala od komedii i kręcił filmy sensacyjne. W tym był świetny.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Też uważam, że Kolberger w Sforze zagrał jedną z lepszych ról filmowych w swojej karierze.

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.

Mnie ta jego rola po prostu zupełnie nie przekonała. Według mnie postać, którą grał, była wyjątkowo płaska, źle skonstruowana, posklejana z różnych nieprzystających do siebie i tanich kawałków, w związku z czym Kolberger - który przecież aktorem był wyśmienitym - nie wypadł w niej dobrze. Momentami był aż tak "zły", że aż śmieszny.

_________________
My żyjemy!

No ale to zupełnie inny zarzut, niż stwierdzenie, że aktor został źle obsadzony.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Ależ nie. Został źle obsadzony, bo do roli skonstruowanej w opisany przeze mnie sposób nie pasował. Czasem rola może być fatalnie napisana, ale jeżeli aktor czuje daną postać to może ją dobrze zagrać. Kolberger według mnie jej nie czuł.

_________________
My żyjemy!

Mnie się bardzo jako Starewicz podobał. W sumie to najbardziej lubiłem właśnie jego sceny w tym średnim nieco serialu.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Swoja drogą muszę sobie tę Sforę odświeżyć.

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.

Ja jako wierny i oddany fan twórczości tekściarskiej Andrzeja Mogielnickiego lubiłem ten serial także za śpiewaną przez Artura Gadowskiego piosenkę ze słowami mojego ulubionego autora. Taki dziwny zestaw osobowy. Kolberger + Mogielnicki. Bo reszta była sumie "taka se".

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Smutna wiadomość, bo był to jeden z moich ulubionych reżyserów. Kino, które tworzył prawie zawsze (z nielicznymi wyjątkami) trafiało w mój gust.
Szczególnie klimatyczne są jego filmy z przełomu lat 80 i 90, ukazujące kulisy życia w tamtym okresie, z tajemniczą/intrygującą muzyką Zbigniewa Górnego.
Moje ulubione filmy z tego okresu to:
1. Prywatne śledztwo ze świetnymi rolami Wilhelmiego, Peszka, Pieczyńskiego
2. Trójkąt bermudzki, z trio Peszek-Pietraszak-Kocianiak
3. Trzy dni bez wyroku, jeden z lepszych filmów w karierze Żmijewskiego + świetni Bończak i stary Lubaszenko

W drugiej części swojej kariery filmowej postawił na seriale, z kultową "Ekstradycją" na czele i może ciut niedocenianą "Sforą" jednak na pewno było to inne/lepsze kino sensacyjne, niż to którego obecnie dostarczają nam reżyserzy młodszej daty.

Bardzo cenię sobie też niezwykle poruszający film: "Tam i z powrotem", który śmiało można nazwać ostatnim wielkim dziełem Wójcika. Świetne role Gajosa, Frycza, Baki, Lubaszenki.

Wojciech Wójcik zawsze pozostanie reżyserem, do którego twórczości z dużą przyjemnością będę wracał.

_________________
Sztuka jest sztuka!

Dla mnie ten film zasługuje na półkę. Podoba mi sie temat ludzkich typów niezłomnych z ich zasadami i dylematami moralnymi w zestawieniu z bolszewią i ubowskimi kacapami.

_________________
beze mnie... żegnam się